Niespełna pół roku temu pomysł objęcia pełną ochroną niektórych gatunków kaczek (patrz: infografika) oprotestowały samorządy, ale też m.in. Ministerstwo Obrony Narodowej. Padały argumenty o możliwym zablokowaniu wielu inwestycji, w tym tych strategicznych, jak Tarcza Wschód. Chodziło nie tylko o zakaz odstrzału ptaków, ale też konieczność uzyskiwania zezwoleń np. na usuwanie ich gniazd. Projektodawcy przekonywali z kolei, że taki krok jest niezbędny, aby ratować spadającą populację tych zwierząt.
Zakaz polowania na kaczki
Prace nad wykreśleniem kaczek z listy gatunków łownych, czyli takich, na które można polować, od lutego nie posunęły się naprzód. W międzyczasie MKiŚ uznało, że ptaki najpierw rzeczywiście trzeba dokładnie policzyć. Stąd pomysł na roczny zakaz polowań. Ten miałby wejść w życie od 1 września br., czyli od dnia, od którego co roku można strzelać do tych gatunków kaczek.
„Monitorowanie liczebności wskazanych gatunków ma na celu jednoznaczne określenie czynników wpływających na stan ich populacji. Polowanie stanowi jeden z czynników śmiertelności o charakterze bezpośredniego oddziaływania. (…) Przyjęcie takiego rozwiązania pozwoli uzyskać niezbędne informacje przed podjęciem decyzji o ewentualnym wykreśleniu wskazanych gatunków ptaków z listy gatunków zwierząt łownych” – czytamy w uzasadnieniu. Dalej resort klimatu przekonuje, że zakaz polowań nie będzie miał wpływu na „konkurencyjność gospodarki i przedsiębiorców”.
Całoroczna ochrona niektórych gatunków kaczek miałaby zostać wprowadzona w drodze uchylenia terminów na ich odstrzał z rozporządzenia ministra środowiska z 16 marca 2005 r. w sprawie określenia okresów polowań na zwierzęta łowne (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 99). Takie rozwiązanie nie podoba się Rządowemu Centrum Legislacji, które podkreśla, że jeśli dla danego gatunku nie został ustalony żaden okres polowań, to w ogóle nie powinien on znajdować się na liście gatunków łownych. Resort klimatu i środowiska powołuje się jednak na przykład łosi, które również są ujęte na tej liście, a są od lat objęte całorocznym zakazem polowania.
Ministerstwa przeciwne zakazowi polowania na kaczki
Ministerstwo Rozwoju i Technologii uważa, że proponowana zmiana przepisów ma charakter arbitralny i nie została poprzedzona odpowiednimi analizami, z których wynikałaby konieczność wprowadzenia całorocznego zakazu polowań, zamiast np. czasowego moratorium na odstrzał części wskazanych gatunków. Według MRiT takie analizy powinny zostać przeprowadzone, ponieważ działalność łowiecka jest prowadzona przez wyspecjalizowane, profesjonalne podmioty, na które zakaz może mieć wpływ.
„Przedsiębiorcy, na których planowana regulacja będzie miała znaczny wpływ (a zatem np. producenci akcesoriów wykorzystywanych do polowań), powinni mieć odpowiedni okres przejściowy na dostosowanie się do nowych ograniczeń” – uważa MRiT.
Dodaje, że zmiana powinna zostać wprowadzona z przynajmniej rocznym vacatio legis – mając na uwadze chociażby długoterminowe umowy zawierane przez przedsiębiorców.
„Ocenę skutków regulacji projektu ograniczono jedynie do określenia wpływu projektowanych przepisów na środowisko naturalne, pomijając przy tym całkowicie wpływ na rolnictwo” – ocenia z kolei Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Według MRiRW zmiana przepisów może znacznie pogorszyć sytuację gospodarstw rybackich, a nawet doprowadzić do zaniechania prowadzenia hodowli ryb w stawach. A to dlatego, że kaczki bytują i żerują na stawach hodowlanych, co – w ocenie resortu – powoduje konkretne straty. Powołuje się przy tym na szacunki Stawów Milickich SA., które rocznie mają tracić przez nie ok. 1,5–2 mln zł.
„Prowadzone w Instytucie Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie badania wykazały, że ptactwo wodne może być roznosicielem patogennych wirusów powodujących duże straty w hodowli karpia” – dodaje MRiRW. Podobne obawy wyraża Krajowa Rada Izb Rolniczych, która przekonuje, że brak regulacji liczebności kaczek żerujących na paszy dla ryb i uprawach rolnych – zwiększy straty.
Przeciwne zmianom są też: Polski Związek Łowiecki oraz Polskie Towarzystwo Leśne. Obie te organizacje podważają sens wprowadzania moratorium na odstrzał wszystkich siedmiu gatunków kaczek. Argumentacja jest ta sama – brak danych dotyczących spadku ich liczebności. Zgodnie twierdzą, że takimi przepisami powinny być objęte wyłącznie głowienki, łyski i czernice.
Potrzebna większa ochrona kaczek?
Na przeciwległym biegunie są takie organizacje, jak Klub Przyrodników czy Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (OTOP). Uważają one, że docelowo wskazane gatunki kaczek powinny być wykreślone z listy gatunków łownych, co mają potwierdzać aktualne badania o ich liczebności.
„Objęcie przedmiotowych gatunków całorocznym okresem ochronnym jest jednak rozwiązaniem lepszym, niż pozostawienie stanu obecnego. Nadmieniam, że jeżeli rozwiązanie takie wynika z potrzeby dodatkowych badań, to należy przewidzieć, kto, kiedy, na czyje zlecenie i za jakie środki takie badania ma przeprowadzić – a to wymaga odzwierciedlenia w Ocenie Skutków Regulacji” – uważa Robert Stańko, prezes Klubu Przyrodników.
Według OTOP dodatkowo należy przesunąć daty rozpoczęcia polowań na wszystkie ptaki wodne co najmniej do 15 września, ponieważ u części z nich w pierwszej połowie tego miesiąca trwa sezon lęgowy. Apelują też o moratorium na kuropatwę, której gatunek miał w ciągu ostatnich 30 lat utracić blisko 90 proc. populacji. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt rozporządzenia ministra klimatu i środowiska zmieniającego rozporządzenie w sprawie określenia okresów polowań na zwierzęta łowne po konsultacjach i opiniowaniu