Chodzi o możliwość złożenia do sądu skargi na bezczynność organu lub przewlekłe prowadzenie postępowania już po wydaniu przez niego decyzji. Uzyskanie takiego wyroku może być podstawą do ubiegania się o odszkodowanie.
Dotyczy to m.in. sytuacji, w których inwestorzy oczekują od urzędów wydania takich decyzji administracyjnych, jak koncesje czy zezwolenia. Dziś sądy odrzucają ich skargi, jeśli określona decyzja została już wydana – nawet, jeżeli nie dochowano ustawowego terminu. A to dlatego, że – w ocenie sądów – skarga ma za zadanie nadać sprawie bieg, więc po wydaniu decyzji jest bezprzedmiotowa.
Rola stwierdzenia bezczynności
Taka wykładnia art. 149 par. 1 pkt 3 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2024 poz. 1685) utrwalona została w uchwałach NSA (sygn. akt II OPS 5/19 i II OPS 1/21). Według skarżącego przed Trybunałem Konstytucyjnym (SK 100/22) jest ona jednak niezgodna m.in. z konstytucyjnym prawem do sądu.
– Jednym z przykładów jest sprawa inwestora, który przez lata zmagał się z administracyjną opieszałością. Zamiast podjąć decyzję, urzędnicy wielokrotnie żądali dodatkowych wyjaśnień, przekazywali sprawę między instytucjami i inicjowali kolejne kontrole – mimo wcześniejszych pozytywnych wyników. W efekcie inwestycja utknęła w martwym punkcie, a przedsiębiorca poniósł znaczne straty. Mimo to sąd administracyjny odrzucił skargę – tłumaczy Aneta Gęsiarz-Krasucka, radca prawny i partner w Kancelarii Banasik Woźniak i Wspólnicy Kancelaria Radców Prawnych. Dodaje, że w 2017 r. wprowadzono mechanizm ponagleń organów. Argumentowano wtedy, że sprawy administracyjne często są prowadzone w sposób przewlekły, a długie oczekiwanie na decyzję wstrzymuje inwestycje i ogranicza działalność gospodarczą. Już sam brak pewności, co do prawdopodobnego terminu jej wydania utrudnia inwestowanie. Zmiany te jednak nie przyniosły spodziewanych efektów.
„Kontrolowany w wyniku skargi na bezczynność stan rzeczy musi być w dacie wniesienia skargi aktualny, nie zaś historyczny. Wniosek taki znajduje swoje uzasadnienie w normatywnej treści pojęć bezczynności i przewlekłości” – stwierdzili natomiast sędziowie NSA w pierwszej z uchwał, które ukształtowały wykładnię analizowanego przepisu (dwóch zgłosiło zdanie odrębne).
W sprawie, która swój finał znajdzie przed TK, Wojewódzki Sąd Administracyjny odrzucił skargę na bezczynność ministra spraw wewnętrznych i administracji w kwestii rozpoznania odwołania od decyzji wojewody. Co ciekawe, skarga została złożona dzień przed doręczeniem decyzji, ale już po jej wydaniu. To w ocenie sądu wystarczyło do odrzucenia skargi.
"Naczelny Sąd Administracyjny rozszerzył zakres obowiązywania tezy z uchwały II OPS 5/19, również o sytuacje o odmiennym stanie faktycznym (względem tego występującego w sprawie, w której zapadła ww. uchwała). To z kolei dodatkowo poszerza katalog spraw, w których ścieżka postępowania sądowego jest zamknięta" – wskazuje skarżący.
Bezczynność a odszkodowanie
– Jakkolwiek nie można odmówić słuszności twierdzeniu, że złożenie skargi na bezczynność ma mobilizować organ do zakończenia postępowania i wydania rozstrzygnięcia w sprawie, tak przez pryzmat zakresu działania sądów administracyjnych, jakim jest kontrola legalności działania organów administracji publicznej, nie wydaje się, by to była jedyna funkcja takiej skargi. Przyjmowanie wyłącznie takiego stanowiska za słuszne, w praktyce prowadzi do tego, że skargi na bezczynność organu, składane już po wydaniu rozstrzygnięcia w danej sprawie, są odrzucane jako niedopuszczalne. A to ogranicza prawo do sądu – uważa Joanna Kostrzewska, radczyni prawna, partner zarządzający w Ziemski & Partners Kancelaria Prawna Kostrzewska, Kołodziejczak i Wspólnicy.
Chodzi o to, że odrzucenie skargi na bezczynność organu lub przewlekłe prowadzenie postępowania ma swoje finansowe konsekwencje. Bez sądowego stwierdzenia bezprawności działania danego urzędu zablokowana jest możliwość dochodzenia odszkodowania na drodze cywilnej. Wynika to z art. 417 [1] par. 3 Kodeksu cywilnego, który stanowi, że naprawienia szkody „można żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu niezgodności z prawem niewydania orzeczenia lub decyzji, chyba że przepisy odrębne stanowią inaczej”.
– Prowadzi to do sytuacji, w której przedsiębiorcy ponoszą realne straty finansowe spowodowane długotrwałym blokowaniem inwestycji, lecz nie mają możliwości uzyskania odszkodowania, jeśli wcześniej sąd administracyjny nie stwierdził naruszenia prawa przez organ – podkreśla Aneta Gęsiarz-Krasucka. W ocenie ekspertki – niezależnie od kontrowersji wokół działalności Trybunału Konstytucyjnego – uwzględnienie skargi może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości systemu prawnego. Odblokuje to możliwość dochodzenia odszkodowań za szkody wynikające z opieszałości urzędników i poprawi klimat inwestycyjny.
NSA w swojej uchwale (II OPS 5/19) podawał jednak w wątpliwość słuszność przyjęcia poglądu, że skarga na bezczynność może być wnoszona w dowolnym momencie.
„W ten sposób strony tego postępowania byłyby w znacznie lepszej sytuacji procesowej niż strony postępowania karnego, cywilnego, czy też sądowoadministracyjnego. W tych bowiem postępowaniach sądowych zakreślono nieprzekraczalne ramy czasowe w zakresie możliwości uzyskania prejudykatu, uprawniającego do dochodzenia przez uprawniony podmiot odszkodowania” – czytamy w uzasadnieniu.
Trybunał Konstytucyjny ma rozstrzygnąć tę kwestię 26 lutego br. W składzie orzekającym jest sędzia Jarosław Wyrembak – uważany za tzw. sędziego dublera.