Samorządy weryfikują floty samochodowe, szukając modeli objętych tzw. aferą spalinową. Powód? Odszkodowanie od VW i rzecznik dyscypliny finansów publicznych.
Samorządy weryfikują floty samochodowe, szukając modeli objętych tzw. aferą spalinową. Powód? Odszkodowanie od VW i rzecznik dyscypliny finansów publicznych.
Na początku września do polskiego sądu trafi pierwszy pozew zbiorowy przeciwko producentowi wadliwych samochodów (koncern zamontował w nich czipy zaniżające wartość wydzielanych spalin) – informuje Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Spółki Grupy Volkswagen AG, do którego zgłosiło się już ponad 600 osób.
W USA, gdzie jeździ 475 tys. takich aut, koncern przeznaczył ponad 15 mld dol. na rekompensaty dla kierowców – każdy z nich ma dostać od 5 do 10 tys. dol. W Europie (sprzedano tu ponad 8,5 mln pojazdów) firma oferuje tylko usunięcie czipa bez zadośćuczynienia.
To się może jednak zmienić. W ubiegłym tygodniu Vera Jourová, komisarz UE ds. wymiaru sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia płci, wystąpiła do grup i organów konsumenckich państw członkowskich o wspólne wywarcie presji na niemiecki koncern. A jest się o co bić. Stowarzyszenie zrzeszające polskich klientów poszkodowanych przez VW szacuje, że wartość roszczeń wobec Audi, Seata, Volkswagena, Skody i Porsche (wszystkie należą do grupy VW AG) może przekroczyć 12 mld zł. Część tych pieniędzy trafiłaby do samorządów.
Samorządowcy kontrolują
Już w kwietniu stowarzyszenie skierowało do wszystkich przewodniczących rad powiatów i miast na prawach powiatów pismo informujące o szansie na odszkodowanie, ale też wskazujące ryzyko naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez niedochodzenie należnych roszczeń z tytułu posiadania wadliwych pojazdów. Odzew przyszedł szybko. Starostwo powiatowe w Augustowie udostępniło mieszkańcom linki, pod którymi mogą sprawdzić po numerze VIN, czy auto ma oszukane oprogramowanie. Sprawa zyskała na aktualności po tym, jak rzecznik dyscypliny finansów publicznych w Poznaniu wezwał wójtów i przewodniczących rad gmin w Dobrej, Kawęczynie i Przykonie do przedstawienia informacji o działaniach podjętych w celu dochodzenia roszczeń z tytułu kupna wadliwego pojazdu.
– Otrzymaliśmy odpowiedzi od wszystkich gmin, rzecznik jeszcze nie podjął decyzji w tej sprawie – usłyszeliśmy wczoraj w biurze rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Gminy są jednak spokojne co do finału sprawy. – Odpowiedzieliśmy rzecznikowi, że nasz samochód nie należy do „skażonej partii” – mówi wójt gminy Przykona Mirosław Broniszewski. Podobnie było w Kawęczynie.
Warszawa serwisuje
Część samorządów w nadziei na odszkodowania lub w obawie przed karą za zaniechania sama zaczęła sprawdzać auta. I tak np. łódzki urząd miasta ma co prawda jedno auto tej marki, ale z 2005 r. – A afera spalinowa dotyczy aut wyprodukowanych w latach 2009–2015 – wskazuje Grzegorz Gawlik. Białystok ma jedno VW z silnikiem wysokoprężnym. – Po dokonaniu weryfikacji naszego pojazdu otrzymaliśmy potwierdzenie, że nie posiada oprogramowania optymalizującego wyniki emisji tlenków azotu (NOX) na stanowisku kontrolnym (NEDC) – mówi Anna Kowalska z urzędu miejskiego.
/>
W Warszawie nie brakuje samochodów grupy VW, które mogą (choć nie muszą) należeć do trefnej partii. Dwie skody octavie z rocznika 2014 ma Zarząd Oczyszczania Miasta, dwa kolejne modele z 2010 r. Urząd Dzielnicy Bemowo (do tego VW caravelle z 2011 r.), Miejski Ogród Zoologiczny jedną octavię z 2015 r., Zarząd Transportu Miejskiego aż 10 sztuk skody fabii z 2011 r., a Zarząd Dróg Miejskich siedem VW caddy z 2009 r. – Nie posiadamy jednak wiedzy, czy pojazdy były zakupione jako nowe, czy używane, czy były weryfikowane i czy powyższe jednostki otrzymały wezwania – przyznaje Konrad Klimczak ze stołecznego ratusza.
– Firma Skoda zwróciła się do ZTM z pismem informującym o tym, że 10 posiadanych przez nas samochodów wyposażonych jest w oprogramowanie sterownika silnika, które zaniżało wartości emisji tlenków azotu. Zostaliśmy poinformowani o akcji serwisowej, w ramach której oprogramowanie zostanie zaktualizowane. W akcji tej ZTM weźmie udział – zapowiada Wiktor Paul z zarządu transportu.
Na razie zarząd nie planuje dochodzenia roszczeń wobec VW. Zdaniem prawników uzyskanie odszkodowania wcale nie będzie łatwe. Na drodze cywilnoprawnej trzeba wykazać, że poniesiona została szkoda. Jak wskazał mec. Konrad Kacprzak z Kancelarii Prawnej Świeca i Wspólnicy, mogłoby to nastąpić np. przez spadek wartości aut kupionych przez samorząd. W przypadku jakości powietrza byłoby to dużo trudniejsze. Należałoby wykazać, o ile pogorszyła się jakość powietrza i jaki był w tym udział pojazdów VW oraz jakie koszty z tym związane poniósł samorząd.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama