Samorządowcy prędzej zrezygnują z obowiązku występowania o zezwolenie na wycinkę drzew, niż ustalą nowe zasady – uważają eksperci. To będzie im się bardziej opłacać.
Gminni urzędnicy są zaskoczeni propozycją resortu środowiska, zgodnie z którą to radni będą decydować o tym, czy właściciele nieruchomości w ogóle będą musieli występować o zezwolenie na wycinkę drzew. Jeśli podejmą decyzję o utrzymaniu pozwoleń, ustalą też wysokość opłat za wyrąb oraz kar w przypadku, gdy zostanie on przeprowadzony nielegalnie. Taką możliwość zakłada projekt nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, przekazany do konsultacji przez Ministerstwo Środowiska.
– Proponowane zmiany wymagają analizy, ale wygląda na to, że to jest rewolucja – ocenia Sławomir Jończyk, kierownik referatu przyrody i utrzymania zieleni w Wydziale Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Urzędu Miasta Częstochowy. – Gminy będą mogły rezygnować np. z wydawania zezwoleń na wycięcie drzew albo wprowadzać daleko idące odstępstwa. To może być bardzo niekorzystne dla ochrony zadrzewień – ostrzega.
Zgodnie bowiem z obowiązującą ustawą każdy, kto zamierza wyciąć drzewo, musi złożyć w gminie wniosek o zezwolenie – inaczej grozi mu kara. Ale te przepisy budzą wiele kontrowersji. Mieszkańcy często uznają, że konieczność uzyskania zgody na wycinkę drzew, które np. sami zasadzili, jest niesprawiedliwa. Z kolei dla samorządów wydawanie decyzji to obciążenie administracyjne. – W ciągu roku nasz urząd wydaje ok. 1,2 tys. postanowień w sprawach dotyczących wycinki, jeszcze kilka lat temu było ich ok. 300 – wskazuje Sławomir Jończyk.
A zyski z tego tytułu nie są aż tak znaczne. W pierwszej kolejności gmina powinna bowiem wymagać przesadzenia drzew czy też wykonania zasadzeń następczych. Z kolei kary za nielegalny wyrąb są trudne do wyegzekwowania.
– Obawiam się, że część gmin zrezygnuje z konieczności wnioskowania o zgodę na wycinkę, mogą bowiem uznać, że to dla nich jest bardziej opłacalne. Stanie się to jednak kosztem przyrody – uważa Agata Szafraniuk, prawnik z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
W ocenie specjalistów pozostawienie tej kwestii do decyzji samorządowców, którzy będą przede wszystkim kierować się własnym interesem i wygodą mieszkańców, sprawi, że ochrona zadrzewień zejdzie na drugi plan. – Obecnie niektóre wnioski są uzasadnione, bo np. ktoś potrzebuje wyciąć drzewo w związku z rozbudową domu, ale niekiedy to zwykłe ogałacanie terenu. O ile w tym pierwszym przypadku gmina nie robi żadnych przeszkód, o tyle w drugim takiego zezwolenia zainteresowany nie dostaje – mówi Aneta Rogucka z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Jarosławia. Stąd obawa, że bez ustawowych regulacji piły pójdą w ruch, a mieszkańcy będą wycinać rośliny bez głębszej refleksji.
Eksperci zwracają też uwagę, że przez nowe przepisy mogą stracić tereny szczególnie chronione, np. zabytkowe. Obecnie w ich przypadku decyzja o wydaniu zgody na wycinkę należy do konserwatora zabytków. Jeżeli gmina w ogóle zrezygnuje z występowania o zezwolenie, to również nie będzie trzeba pytać go o zdanie. – Konserwator może zostać pozbawiony możliwości chronienia zadrzewień na terenach np. zabytkowych parków pałacowych czy dworskich w tejże gminie – ostrzega Sławomir Jończyk.
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie konsultacji