Niewątpliwie wokół projektu będą trwały dyskusje. Prócz kwestii zasadniczych, jak okres rekompensaty czy kompletność regulacji z punktu widzenia treści wyroku TK (określenie daty wejścia w życie definicji elektrowni), uwagi wymagać może także sam techniczny tryb zwrotu - mówi w rozmowie z DGP Dr Paweł Grzybowski, Kancelaria Prawna Dr Krystian Ziemski & Partners.

Czy pana zdaniem zaproponowany przez resort klimatu projekt zrealizuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego?

Ocena zaproponowanej regulacji zależy od perspektywy, z jakiej czyta się wyrok TK. Niewątpliwie projekt ustawy zakłada rekompensatę dochodu podatkowego, który został utracony w efekcie retroaktywnej zmiany przepisów. W tym zakresie zaproponowana regulacja zdaje się czynić zadość wymaganiom trybunału (kwestią problematyczną może być jedynie okres, za jaki ta rekompensata ma przysługiwać). Wydaje się jednak, że TK w swoim wyroku (formułując wytyczne dla ustawodawcy) nie ograniczył się tylko do konieczności rekompensaty utraconych dochodów. Z uzasadnienia wyczytać można, że konieczne jest również ponowne określenia terminu wejścia w życie definicji elektrowni wskazanej w ustawie z 2018 r. (stare przepisy stracą moc, gdy wyrok wejdzie w życie). Do tej kwestii projekt się nie odnosi. Projektodawca uznał, że wyrok zobowiązuje go wyłącznie do określenia rekompensaty za utracone dochody.

Czy gminy słusznie domagają się rekompensaty za cały rok, a nie za pół?

Retroaktywna nowelizacja z 2018 r. spowodowała, że z budżetu gminy wypłynęła określona suma podatku. Nominalnie wartość ta obejmowała swoim zakresem sumę podatku należnego za pierwsze półrocze 2018 r. Nie oznacza to jednak, że w efekcie legislacyjnego błędu samorządy straciły tylko tę wartość podatku, którą musiały faktycznie zwrócić. Planując swoje wydatki, samorządy w 2018 r. uwzględniały pełną pulę dochodów podatkowych (którą straciły w trakcie roku). Zaplanowane wydatki trzeba było pokryć, często finansowaniem zewnętrznym. Ze względu zatem na retroaktywną zmianę rok 2018 był trudny nie tylko w pierwszej połowie. Ponadto nie wydaje się, żeby trybunał ograniczył ustawodawcę w kształtowaniu wysokości rekompensaty. Wręcz przeciwnie, posłużył się pojęciem strat spowodowanych retroaktywną nowelizacją, wskazując jednocześnie, że ustawodawca ma w zakresie ukształtowania rekompensaty duży margines swobody. Definicja utraconych dochodów mogłaby zatem wyglądać inaczej. Projekt zatem reguluje kwestię rekompensaty, ale nie wyczerpuje roszczeń gmin.

Jak pan ocenia propozycję MKiŚ?

Niewątpliwie wokół projektu będą trwały dyskusje. Prócz kwestii zasadniczych, jak okres rekompensaty czy kompletność regulacji z punktu widzenia treści wyroku TK (określenie daty wejścia w życie definicji elektrowni), uwagi wymagać może także sam techniczny tryb zwrotu. Niewykluczone, że gminy, aby przygotować wnioski, będą musiały przeprowadzić dodatkowe postępowania wyjaśniające w celu np. ustalenia właściwej podstawy opodatkowania elektrowni. Czasu na takie przygotowania wydaje się niewiele.