Propozycja korekty wpłat autorstwa Ministerstwa Finansów dotyczy wyłącznie województw. Samorządowcy z mniejszych jednostek są oburzeni. Domagają się kompleksowych zmian
ikona lupy />
Główna założenia projektu nowelizacji ustawy o dochodach JST / Dziennik Gazeta Prawna
Janosikowe to problem dla gmin, powiatów i województw. Najwięksi płatnicy, tacy jak Mazowsze czy Warszawa, twierdzą, że obecne obciążenia są zbyt duże. Od co najmniej trzech lat domagają się więc zmian. O tym, że obecny system trzeba skorygować, orzekł też w tym roku Trybunał Konstytucyjny. Ministerstwo Finansów przedstawiło pod koniec czerwca projekt, który zgodnie z uzasadnieniem ma dostosować przepisy do wymogów wyroku trybunału (sygn. akt K 13/11), lecz dotyczy on wyłącznie województw i jest propozycją tymczasową (na lata 2015–2016). Zdaniem dużych gmin i powiatów zmiany powinny objąć również samorządy inne niż województwa. Podobnie twierdzą też posłowie koalicji rządzącej. Poseł PO Andrzej Halicki zapowiedział ostatnio, że w projekcie muszą znaleźć się również rozwiązania dotyczące powiatów i gmin. Jeśli resort ich nie wprowadzi, to stosowną poprawkę złożą posłowie.
Piotr Zgorzelski z PSL, przewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego, również przekonuje, że zmianami w janosikowym muszą zostać objęte powiaty i gminy. Mało tego, uważa on, że w zakresie dotyczącym województw projekt nie realizuje w ogóle wytycznych z wyroku TK (projekt zakłada np. ograniczenie wpłat na janosikowe do poziomu 35 proc., a zdaniem posła powinno to być maksymalnie 25 proc.).

Biedni bogaci

– Zmiany ustawy o dochodach ze względu na złą sytuację finansową samorządów są nie tylko konieczne, lecz także pilne – przekonuje Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa.
Z kolei Barbara Sajnaj, skarbnik miasta Poznania, uważa, że obniżenie wysokości wpłat wyłącznie na korzyść samorządu województwa jest krzywdzące dla powiatów, a zwłaszcza dla miast na prawach powiatu.
Gminy trzeba jednak podzielić na dwie grupy: duże miasta (janosikowe dotyczy ich zarówno w części gminnej, jak i powiatowej) oraz mniejsze samorządy. Ich interesy są bowiem częściowo sprzeczne.
Duże miasta, takie jak: Kraków, Poznań czy Gdańsk, domagają się zmniejszenia wpłat na janosikowe.
– Nigdy nie kwestionowałem potrzeby wspierania biedniejszych. Stąd pewien mechanizm wyrównawczy musi istnieć. Kłopot w tym, że obowiązująca konstrukcja zupełnie rozminęła się ze szlachetnymi zamierzeniami ustawodawcy. Bogaci nie są bogatymi, a ubodzy nie są ubogimi – podsumowuje prezydent Krakowa.
Michał Dziedzic, asystent starosty poznańskiego, dodaje, że o złej konstrukcji obecnego systemu świadczy to, iż zgodnie z ustawą o dochodach JST powiat poznański jest na 8. miejscu pod względem zamożności wśród powiatów ziemskich (według dochodów z udziałów w PIT i CIT). Tymczasem, jeżeli wziąć pod uwagę całość dochodów w 2013 r., to po zapłaceniu janosikowego spadł na miejsce 299. wśród 314 powiatów ziemskich.

Propozycje zmian

Władze Warszawy i Gdańska domagają się wprowadzenia do mechanizmu obliczania janosikowego (w części gminnej) wskaźnika ludnościowego.
Miasta przekonują, że oficjalne dane o liczbie mieszkańców są zaniżone, a więc należy je skorygować.
– Do wyliczenia faktycznej liczby mieszkańców należałoby przyjąć odpowiednie wskaźniki korygujące, aby uwiarygodnić liczbę osób zamieszkałych – tłumaczy Teresa Blacharska, skarbnik Gdańska.
Jej zdaniem wpłata janosikowego nie powinna być też (tak jak dziś) traktowana jako wydatek bieżący, ponieważ obniża zdolność samorządu do obsługi zadłużenia, a nie powinna na nią wpływać.
Dodatkowo Warszawa chciałaby, aby limit wpłat na janosikowe (w części powiatowej) nie przekraczał 25 proc. dochodów podatkowych.
Z kolei Paweł Krawczyk, naczelnik wydziału budżetu Urzędu Miasta Opola, zwraca uwagę, że subwencja wyrównawcza nie powinna mieć stałego charakteru.
– Powinno się dążyć do tego, aby pieniądze z janosikowego stanowiły jeden ze środków wychodzenia jednostek samorządu ze sfery uboższej do sfery bogatszej, co w konsekwencji powodowałoby zmniejszenie liczby jednostek, którym pomoc jest przyznawana – stwierdza nasz rozmówca.
Problem z janosikowym polega jednak na tym, że zmniejszenie obciążeń płatników odbija się na finansowaniu beneficjentów.
– Samorządy, zwłaszcza powiaty, z liczbą zadań, które muszą realizować, są niedofinansowane i mocno zadłużone. Brakuje im pieniędzy na podstawowe zadania. Mamy zły system finansowania samorządów w ogóle. Pozbawienie powiatów janosikowego spowoduje wzrost zobowiązań większości tych samorządów, co nieuchronnie doprowadzi do ich upadłości. Sprawa dotyczy całego kraju, a nie tylko Warszawy – przekonuje Edward Mazurkiewicz, skarbnik powiatu w Elblągu.
Białystok w ogóle nie chce zmian, bo w obecnym systemie więcej wpływa do miejskiej kasy od innych samorządów, niż jest przekazywana na pomoc.
Ministerstwo, opracowując projekt zmian dla gmin i powiatów, powinno więc wziąć pod uwagę zarówno racje płatników, jak i beneficjentów janosikowego.