Gminy i związki międzygminne dopłacają do systemu gospodarki odpadami niebagatelne kwoty. Blisko 16 proc. wydatków bieżących nie ma pokrycia w dochodach.

Tak wynika z opracowania dr. Marka Golenia z SGH przygotowanego na podstawie sprawozdań z wykonania budżetów JST. Oznacza to, że w skali kraju mieszkańcy pokrywają w opłatach śmieciowych 84 proc. wydatków związanych z transportem i zagospodarowaniem wytwarzanych przez nich odpadów. Samorządy dosypują z budżetów do systemu gospodarki odpadami rocznie w sumie około 1,2 mld zł. Tak było w 2019 r., dane za 2020 r. opracowane przez eksperta są niepełne i dotyczą tylko trzech pierwszych kwartałów. Jednak także z nich wynika, że luka jest potężna i wyniosła w ciągu dziewięciu miesięcy 700 mln zł.
Najgorzej budżety odpadowe spinają się na Mazowszu – z opłat mieszkańców w 2019 r. zabrakło blisko 610 mln zł (436 mln zł w niepełnym 2020 r.). Za lukę odpowiada przede wszystkim Warszawa. To wokół tego miasta skupia się w ostatnich miesiącach dyskusja dotycząca opłat za śmieci i możliwości dopłacania do systemu.
Sprawa jest skomplikowana, bo gminy dopłacają z pieniędzy podatników do odpadów, choć nie powinny – nie ma jednak zakazu wyrażonego wprost w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1439 ze zm.). W dodatku podejście regionalnych izb obrachunkowych jest w tym aspekcie niejednolite. Władze Warszawy argumentowały, że podwyżki opłat dla mieszkańców (od 1 kwietnia obowiązuje nowa metoda obliczania opłaty śmieciowej) wynikają z braku możliwości dopłacania do systemu, o czym zdecydował rząd. Ministerstwo Klimatu i Środowiska prostowało, że zasada samobilansowania obowiązuje od 2011 r. Jednocześnie resort zapowiedział, że zmieni wspomnianą ustawę czystościową i dopłaty do systemu będą zgodne z prawem. Wkrótce ma się pojawić projekt, prawdopodobnie jako propozycja poselska.
Gminy natomiast, choć teraz dopłacają do systemu, niekoniecznie chcą mieć w tym zakresie wolną rękę. Związek Miast Polskich zaznacza, że winę za niespinające się budżety ponosi dziurawy system. – Znacząca część podmiotów wytwarzających odpady nie ponosi kosztów ich zagospodarowania – twierdzą samorządowcy. Wymieniają też zbyt niskie opłaty za odbiór odpadów z nieruchomości niezamieszkanych, niesprawiedliwe przepisy dotyczące opłaty za odpady z nieruchomości rekreacyjnych i to, że znacząca liczba mieszkańców za odpady po prostu nie płaci. – Dlatego bez dokonania niezbędnych zmian w przepisach nie można brać pod uwagę umożliwienia gminom dopłacania do gospodarki odpadami. Oznaczałoby to bowiem w istocie dotowanie z pieniędzy podatników tych, którzy dziś płacą ewidentnie zbyt mało albo nie płacą wcale, co byłoby jaskrawo niesprawiedliwe – podsumowują samorządowcy.
Ekspert z SGH wyliczył, że obecnie opłata śmieciowa wynosi średnio w skali kraju per capita 18,69 zł miesięcznie. W opracowaniu założono jednak, że płacą wszyscy mieszkańcy gminy.