Więcej pieniędzy, nowe narzędzia do ich spożytkowania, ale też większa kontrola i wymagania wobec projektów – tak w zarysie wyglądają zasady wykorzystywania euro w nowej perspektywie finansowej UE dla samorządów od 2014 r.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego pracuje nad założeniami do umowy partnerstwa – dokumentu, który będzie zawierał wytyczne do sposobu wydawania pieniędzy unijnych przez polskie samorządy. Jak powiedziano DGP, projekt w styczniu zostanie skierowany pod obrady rządu.
Równocześnie trwają negocjacje rządu z Komisją Europejską i innymi państwami członkowskimi dotyczące kwoty, jaka przypadnie Polsce na lata 2014–2020 oraz sposobów jej rozdysponowania w kraju. Wciąż dokładnie nie wiadomo, ile dostaniemy z Brukseli (ma być więcej niż obecnie, czyli ponad 68 mld euro). Pojawia się za to coraz więcej informacji o nowościach, jakie czekać będą od 2014 r. regiony – największych beneficjentów unijnych dotacji.
Oto najważniejsze z nich:
● Będzie więcej pieniędzy do dyspozycji władz lokalnych. Obecnie polityka spójności finansowana jest z dwóch funduszy strukturalnych: Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS) i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), oraz z Funduszu Spójności. Od 2014 r. nastąpi wzrost środków pochodzących z EFS i EFRR zarządzanych na poziomie regionalnym – z 37 proc. w okresie 2007–2013 do aż 60 proc. w latach 2014–2020.
● Większy wkład własny. Wszystko wskazuje na to, że zniknie kwalifikowany VAT umożliwiający rozliczanie z Brukselą kosztów brutto inwestycji, a nie tylko netto.
● Pojawią się nowe instrumenty wydawania pieniędzy, takie jak Zintegrowane Inwestycje Terytorialne (ZIT). Skorzystać z niego będą mogły tylko największe miasta i ich okolice. – Możliwa będzie realizacja różnego typu projektów, m.in. dotyczących zrównoważonego transportu, rewitalizacji zdegradowanych obszarów, wzmacniania funkcji symbolicznych całego obszaru funkcjonalnego miasta czy poprawy dostępu do usług publicznych – tłumaczy Piotr Popa, rzecznik prasowy Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Na potrzeby ZIT wydzielonych zostanie co najmniej 5 proc. środków finansowych z funduszy strukturalnych (EFS, EFRR).
● Wprowadzona zostanie dwufunduszowość. Oznacza to, że dany projekt będzie mógł być finansowany równocześnie z obu funduszy strukturalnych: EFRR i EFS. Z pierwszego powstanie sama inwestycja (np. instytucja badawcza), a z drugiego wyszkolone zostaną kadry. Niestety zapowiada się, że wbrew postulatom samorządów trzeba będzie w takim wypadku składać osobne projekty, a nie jeden wspólny.
● Możliwość ryczałtowej metody rozliczeń z Komisją Europejską w przypadku projektów generujących dochód. Dzięki temu zamiast mozolnego liczenia wydatków i faktycznych dochodów będzie możliwe ryczałtowe rozliczanie kosztów. Nie trzeba będzie zwracać dotacji, jeżeli zyski z unijnego projektu przekroczą założony plan.
● Więcej pieniędzy to większa kontrola ich wydatkowania. Resort rozwoju regionalnego zamierza bardziej drobiazgowo sprawdzać efekty realizacji unijnych projektów. Ministerstwo podejmuje w tej sprawie współpracę z Głównym Urzędem Statystycznym. Jej celem jest m.in. opracowanie nowych wskaźników będących podstawą systemu monitorowania dla umowy partnerstwa dla perspektywy finansowej polityki spójności 2014–2020. Jeśli samorząd nie spożytkuje dobrze przyznanych mu pieniędzy, trafią one na inne cele lub do innych regionów, które je lepiej wydadzą.
● Koniec z projektami innowacyjnymi tylko z nazwy. Do tej pory samorządy potrafiły pod innowacyjne projekty podpinać wszystko, co tylko się da. W efekcie w całym kraju powstały np. dziesiątki aquaparków, które teraz przynoszą straty. Ministerstwo zapowiada, że kryterium innowacyjności oceniane będzie znacznie surowiej niż dotychczas, a główny nacisk położony zostanie na nowe technologie, współpracę z przedsiębiorstwami czy usprawnianie komunikacji (np. wdrażanie inteligentnych systemów transportowych).
● Przy rozliczaniu projektów wybór pomiędzy uproszczoną metodą ryczałtową a obecnie stosowaną metodą luki finansowej (która zakłada, że jeśli projekt generuje zyski większe, niż wcześniej szacowano, dofinansowanie jest proporcjonalnie zmniejszane) nie będzie zależeć od samorządu. O tym, która metoda zostanie wybrana, nie będzie decydował beneficjent, lecz instytucja rozdzielająca środki z UE w ramach każdego programu.