Od 2008 r., kiedy na dobre zaczął płynąć do nas strumień pieniędzy z Brukseli, anulowanych zostało w sumie 331 umów o dofinansowanie projektów prowadzonych przez samorządy. Często one same rezygnowały z inwestycji.
Od 2008 r., kiedy na dobre zaczął płynąć do nas strumień pieniędzy z Brukseli, anulowanych zostało w sumie 331 umów o dofinansowanie projektów prowadzonych przez samorządy. Często one same rezygnowały z inwestycji.
/>
Do tej pory w perspektywie finansowej UE na lata 2007–2013 było ponad trzysta przypadków, w których samorządom odebrano przyznane wcześniej pieniądze na inwestycje. Zdarzało się, że same z nich rezygnowały. Po 2014 r. takich sytuacji może być więcej – ustalił DGP.
Samorządy są największym inwestorem w kraju i jednym z głównych beneficjentów funduszy europejskich. Dzięki tym pieniądzom powstają drogi, wodociągi i kanalizacja czy remontowane są budynki użyteczności publicznej.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (MRR) poinformowało nas, że do tej pory podpisano z samorządami ponad 26 tys. umów o dofinansowanie. Ich wartość to ok. 116 mld zł, z czego samo dofinansowanie z UE wyniosło ok. 74 mld zł.
Władze lokalne nie ustrzegły się błędów przy ich wydawaniu. Od 2008 r. (bo wtedy na dobre zaczął płynąć do Polski strumień unijnych funduszy) anulowanych zostało w sumie 331 umów o dofinansowanie projektów prowadzonych przez samorządy. Inaczej mówiąc – tyle inwestycji nie doszło do skutku z powodu wycofania unijnych pieniędzy. Mowa o projektach, które samorządy musiały opracować. I na które wcześniej znalazły środki własne i przygotowały wniosek o dofinansowanie.
MRR zapewnia, że przyznane pieniądze nie przepadły. – Środki uwolnione w wyniku rezygnacji z realizacji projektów wracają do puli i są kierowane na inne inwestycje, np. z list rezerwowych – mówi rzecznik resortu Piotr Popa.
Im dłużej samorządy korzystają ze wsparcia Unii, tym więcej takich sytuacji ma miejsce. Jeszcze w 2008 r. rozwiązano zaledwie 10 umów. Za to w 2011 r. było ich już sto, podobnie w ubiegłym roku.
MRR broni samorządów, twierdząc, że wzrost liczby anulowanych umów to efekt skali. – Tendencja jest wzrostowa, ale należy pamiętać, że z roku na rok zawieranych było coraz więcej umów – wskazuje Piotr Popa. Dodaje, że liczba umów rozwiązanych bądź anulowanych wynosi jedynie 1,3 proc. wszystkich podpisanych.
Rozwiązanie umowy z samorządem może być efektem przeprowadzonej kontroli u beneficjenta, ale nie brakuje sytuacji, w których dofinansowanie cofane jest na prośbę samego samorządu. – Często gdy zmienia się władza i przychodzi ktoś nowy, uznaje, że projekt poprzednika był niewłaściwy, i rezygnuje z niego – mówi DGP były wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński. Coraz częściej decydujące znaczenie mają czynniki makroekonomiczne. – Od mniej więcej półtora roku spadają dochody samorządów, w związku z tym mają mniej pieniędzy na finansowanie inwestycji. Muszą rezygnować z tych, których nie uznają za priorytetowe – tłumaczy Kwieciński.
Właśnie z powodu trudnej sytuacji finansowej w 2011 r. zarząd województwa podlaskiego rozwiązał umowę z gminą Łapy w sprawie dofinansowania wartego 18 mln zł projektu Budowa Centrum Turystyczno-Rekreacyjnego w Łapach (dofinansowanie miało wynieść ponad 8 mln zł). Z kolei w styczniu tego roku gmina Wiślica (woj. świętokrzyskie) zrezygnowała z niemal 2 mln zł na projekt, który obejmował m.in. prace remontowe obiektów zabytkowych.
Kontrole instytucji zarządzających unijnymi pieniędzmi zazwyczaj kończą się korektą wysokości puli przyznanej samorządowi. W kwietniu taką kontrolę przeprowadził urząd marszałkowski z Opola. W efekcie dziewięć tamtejszych gmin realizujących projekty współfinansowane przez UE musiało oddać blisko 620 tys. zł.
Choć zdaniem Jerzego Kwiecińskiego liczba anulowanych umów w przypadku polskich samorządów nie jest jeszcze powodem do zmartwień, to jednak istnieją obawy związane z kolejnym programowaniem unijnym na lata 2014–2020. – Takie sytuacje mogą zdarzać się częściej. Samorządy będą musiały przestawić dotychczasowy sposób myślenia o funduszach europejskich – mówi ekspert.
Wskazuje, że muszą one zwrócić uwagę na działania innowacyjne i to takie, które generują dochody lub inną wartość dodaną dla regionu. Do tego preferowane będą formy partnerstwa, nie tylko między samorządami, lecz także np. z partnerem prywatnym, a także projekty w gospodarce niskoemisyjnej. To zupełna nowość dla samorządów, bo do tej pory pieniądze szły głównie w beton, czyli np. drogi lokalne i inne projekty infrastrukturalne.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama