Ministerstwo Infrastruktury zdecydowało się zwiększyć próg podwyżek cen wody, od którego obligatoryjnie będą one uzgadniane z dotychczasowym regulatorem – Państwowym Gospodarstwem Wodnym Wody Polskie. Zakres uwzględnienia poziomu inflacji nie zadowolił jednak samorządów.
Średnia inflacja to za mało przy podwyżkach cen wody?
MI chce przywrócić gminom kompetencje do zatwierdzania cen wody, ale jeśli podwyżka sięgnie sumy 15 proc. plus średnia wysokość inflacji z ostatnich trzech lat – wtedy taryfę trzeba będzie uzgodnić z Wodami Polskimi. W poprzedniej wersji przepisów była mowa jedynie o 15 proc.
– To oznacza, że jeżeli będzie kiedyś inflacja na poziomie 13–14 proc., a w poprzednich latach była 3 proc., to my jej nie skonsumujemy – komentuje Marek Wójcik, ekspert ds. legislacyjnych Związku Miast Polskich i sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST). Samorządy utrzymały swój postulat, aby z całego procesu w ogóle wyłączyć Wody Polskie. Jeśli jednak regulator miałby zostać, zaproponowały, aby do wskaźnika określonego procentowo dodawać skumulowaną inflację z trzech lat.
– Stoimy na stanowisku, że trzeba w większym stopniu chronić mieszkańców przed presją wzrostu cen, dlatego zaproponowaliśmy średnią – argumentował Przemysław Koperski, wiceminister infrastruktury podczas wczorajszego posiedzenia KWRiST. Według ekspertów nowa propozycja zmniejszy udział regulatora w zatwierdzaniu taryf, ale duża ich część nadal pozostanie w gestii Wód Polskich.
– Doświadczenie ostatnich miesięcy wskazuje, że aktualnie wzrosty w wielu projektach taryf to poziom między 20–30 proc. w skali trzech lat. Co za tym idzie, na dziś i tak spora grupa przedsiębiorstw trafiałaby do obligatoryjnego uzgodnienia taryf – podkreśla radca prawny Mateusz Faron z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy.
Wójt poprosi Wody Polskie o pomoc
Przed przekazaniem radzie gminy wniosku taryfowego przedsiębiorstwa wraz z rekomendacjami wójt (burmistrz, prezydent miasta) ma dokonać jego oceny, analizy i weryfikacji. Od początku projekt zakładał, że – bez względu na wysokość podwyżki – włodarz będzie mógł zwrócić się do Wód Polskich o opinię. Teraz dodano przepis, zgodnie z którym będzie mógł odstąpić od dokonania oceny, analizy i weryfikacji wniosku, jeśli zgodzi się z opinią regulatora.
– To de facto sprowadza nowelizację do absurdu. Zmiana modelu regulacyjnego stałaby się iluzoryczna – uważa Mateusz Faron.
– Zaproponowane rozwiązanie wydaje się nielogiczne. Przecież aby wójt (burmistrz, prezydent miasta) oraz rada gminy w całości przychylili się do oceny projektu taryfy, muszą uprzednio samodzielnie dokonać jej weryfikacji – dodaje Paweł Sikorski, prezes Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”.
Taryfy progresywne nie tak szybko
Od początku prac nad projektem samorządy i branża wodociągowa sprzeciwiają się wprowadzeniu taryf progresywnych. Gmina ma mieć możliwość ustalenia obszaru osłonowego (pierwsze metry sześcienne), w którym woda będzie tańsza o co najmniej 30 proc. od kolejnego obszaru – bazowego. Po uwagach do projektu resort zdecydował się odroczyć wejście w życie tego pomysłu o 18 miesięcy.
– Koncepcja wprowadzenia taryf progresywnych jest niewykonalna z przyczyn technologicznych, technicznych oraz prawnych – mówi Paweł Sikorski. Chodzi m.in. o problemy z ustaleniem rzeczywistej liczby osób mieszkających w danym gospodarstwie domowym. Według samorządowców nie pomoże w tym możliwość pozyskiwania danych z deklaracji śmieciowych – a to dlatego, że te od lat są zaniżane i gminy mają duże problemy z ich weryfikacją.
Samorządy zaproponowały koncepcję odwróconych taryf progresywnych – wysokość opłat za pierwsze metry sześcienne wody miałaby – tak jak dziś – wynikać z realnych kosztów, natomiast po przekroczeniu pewnego progu, byłaby zwiększana.
– Jesteśmy przeciwni progresji odwróconej. Zależy nam na tym, żeby mieszkańcy, którzy korzystają z wody na podstawowe potrzeby, mieli możliwość skorzystania z niższej taryfy, o ile rada gminy taką decyzję podejmie – powiedział Przemysław Koperski.
Wiceminister nie krył rozgoryczenia negatywną opinią samorządowców. Przypomniał, że prace nad zmianą przepisów rozpoczęły się z inicjatywy samorządów, które chciały przywrócenia kompetencji do zatwierdzania taryf. Wyliczył, że cztery z sześciu postulatów lokalnych włodarzy zostały uwzględnione (m.in. vacatio legis dla taryf progresywnych czy zwiększenie wskaźnika o inflację, chociaż nie w takim zakresie, jak było to postulowane).
– Wydawało się, że idziemy w dobrym kierunku. I państwo mówicie dzisiaj, że ta rekomendacja jest negatywna. Ja tego nie rozumiem – stwierdził wiceszef resortu infrastruktury. Strona samorządowa ma jeszcze przekazać rządowi swoje stanowisko na piśmie.
– Nie zadowalamy się półśrodkami. Chcemy pełnej autonomii, nie władz lokalnych, a mieszkańców – komentuje Marek Wójcik. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt ustawy o zmianie ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków oraz ustawy – Prawo wodne zaopiniowany negatywnie przez KWRiST