Nietypowy pozew firmy o publikację wyroku TK

Do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie skierowano nietypowy pozew. Jego autor żąda, aby ów sąd stwierdził obowiązek złożenia przez premiera oświadczenia o następującej treści: „Prezes Rady Ministrów zarządza i poleca Prezesowi Rządowego Centrum Legislacji ogłoszenie w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 7 sierpnia 2025 r., SK 55/22 w dniu następnym od otrzymania niniejszego oświadczenia”.

Ten pozew to efekt niezgody na bezradność wobec sporu między konstytucyjnymi organami państwa ze szkodą dla interesów gospodarczych przedsiębiorcy – tłumaczy radca prawny Grzegorz Rysz, autor pozwu. Jest on pełnomocnikiem spółki z Sanoka, w imieniu której wystąpił z pozwem do warszawskiego SR. Wcześniej reprezentował on tę firmę w postępowaniu przed TK, które zakończyło się wydaniem wyroku stwierdzającego niekonstytucyjność przepisów, na mocy których jego klient musiał uiścić opłatę koncesyjną, choć nie prowadził już działalności objętej koncesją.

– Na wyrok trybunału czekaliśmy niemal cztery lata, bo skargę złożyliśmy w grudniu 2021 r. – zaznacza pełnomocnik.

Wyrok, którego opublikowania domaga się sanocka firma, został wydany przez TK w sierpniu br., jednak do dziś nie został opublikowany. Zapadł on bowiem w składzie, w którym zasiadał tzw. sędzia dubler. Tymczasem, jak zaznacza mec. Rysz, ogłoszenie wyroku TK umożliwiłoby wznowienie postępowań sądowych, które wcześniej zakończyły się dla jego klienta niekorzystnymi wyrokami sądów powszechnych.

Zanim zapadła decyzja o złożeniu pozwu, próbowano rozwiązać problem na drodze pozasądowej. W tym celu wezwano Kancelarię Prezesa Rady Ministrów do wykonania ciążącego na niej obowiązku publikacji wyroku TK w Dzienniku Ustaw.

– Nasze wezwanie pozostało jednak bez odpowiedzi – mówi prawnik. Następnym krokiem było skierowanie sprawy do sądu powszechnego. Jako podstawę prawną pozwu mec. Rysz wskazał m.in. przepisy kodeksu cywilnego mówiące o tzw. zastępczym oświadczeniu woli. Chodzi o art. 65[1] w zw. z art. 64 k.c. Ostatni z przywołanych przepisów stanowi, że „prawomocne orzeczenie sądu stwierdzające obowiązek danej osoby do złożenia oznaczonego oświadczenia woli, zastępuje to oświadczenie”, zaś pierwszy, że „Przepisy o oświadczeniach woli stosuje się odpowiednio do innych oświadczeń”.

– Oświadczenia, którego złożenia się domagamy, ma bowiem charakter takiego właśnie „innego oświadczenia” – tłumaczy Grzegorz Rysz.

Wynagrodzenie czy zwrot kosztów. Spór prawny o wyrok TK

Dopuszczalność drogi sądowej, zdaniem pełnomocnika, wynika z samej konstytucji, a konkretnie z zagwarantowanego w niej prawa do sądu (patrz: grafika).

– Sprawa podlega rozpoznaniu w postępowaniu cywilnym, mimo iż nie ma cechy sprawy cywilnej w znaczeniu materialnoprawnym, a nawet formalnym. Przyjmuje się bowiem jednolicie, że pojęcie „sprawy” w rozumieniu art. 45 ust. 1 konstytucji ma charakter autonomiczny i obejmuje różne sprawy, które nie są ani sprawami cywilnymi, ani sądowo-administracyjnymi lub karnymi – tłumaczy mec. Rysz.

Inaczej ocenia tę kwestię mec. Maciej Gutowski, adwokat.

– Nie widzę stosunku cywilnoprawnego w tym zakresie. Nie jest tak, że skoro ustawodawca nie przewidział odpowiedniej do tego drogi, to teraz będziemy spory pomiędzy organami państwa rozstrzygać w drodze cywilnej – podkreśla mec. Gutowski. Jego zdaniem droga cywilna byłaby możliwa, gdyby powód próbował pociągnąć władzę publiczną do odpowiedzialności odszkodowawczej.

– Są stanowiska, że podstawę do takiego roszczenia można znaleźć bezpośrednio w art. 77 konstytucji – zauważa prof. Maciej Gutowski. Przepis ten stanowi, że każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody wyrządzonej niezgodnym z prawem działaniem organu władzy publicznej oraz że ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw.

– Moim zdaniem można byłoby próbować wykazać przed sądem niezgodne z prawem działanie organu publicznego polegające na niepublikowaniu orzeczeń TK, skoro przed podjęciem uchwał przez Sejm i Radę Ministrów te wyroki były publikowane w Dzienniku Ustaw. Jednak podstaw cywilnego orzeczenia nakazującego publikację nie widzę – kwituje adwokat.

Mec. Grzegorz Rysz określił wartość przedmiotu sporu na 3 zł. Skąd ta kwota?

– Ustaliłem ją na podstawie ilości i wartości czasu pracy prezesa Rady Ministrów potrzebnej dla podjęcia decyzji o skierowaniu wyroku TK do ogłoszenia w Dzienniku Ustaw – tłumaczy pełnomocnik sanockiej spółki. I dodaje, że jest to czynność czysto techniczna, która powinna zająć najwyżej jedną minutę.

– Wyrok TK powinien był zostać ogłoszony w sierpniu 2025 r. Nominalny czas pracy w tym miesiącu wynosił 160 godzin, czyli 9600 min. Wynagrodzenie miesięczne prezesa Rady Ministrów wynosi 21 596,66 zł. Obliczyłem więc, że jedna minuta pracy premiera warta jest 2,25 zł, a jako że przepisy kodeksu postępowania cywilnego wymagają zaokrąglenia wartości przedmiotu sporu do pełnego złotego, to wskazałem 3 zł – tłumaczy mec. Rysz.

Brak publikacji wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Konsekwencje dla obywateli

Wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw od marca ub.r. Wówczas to Sejm podjął uchwałę w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego z lat 2015–2023 w kontekście działalności TK. Czytamy w niej m.in., że uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć trybunału wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu.

Następnie swoją uchwałę podjęła Rada Ministrów (18 grudnia 2024 r.). Stanowi ona, że „obowiązek ogłaszania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego w dziennikach urzędowych może dotyczyć wyłącznie aktów, które zostały przyjęte przez uprawniony organ w procedurze przewidzianej prawem”. W efekcie do dziś nieopublikowanych zostało 46 wyroków TK dotyczących bardzo różnych kwestii. A niektóre z nich mają niebagatelne znaczenie dla obywateli. Do tego grona z pewnością zaliczyć można m.in. wyrok z 4 czerwca 2024 r. (sygn. akt SK 140/20) oraz z 8 lipca 2025 r. (sygn. akt SK 33/23). W tym pierwszym trybunał zakwestionował przepis, który pozwala na pomniejszenie świadczenia emerytalnego, gdy dana osoba skorzystała z możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę. W drugim uznał za niekonstytucyjną regulację, która pozbawia wnuka świadczenia pielęgnacyjnego, gdy rodzina jest w sytuacji faktycznego braku opieki ze strony dzieci osoby niepełnosprawnej.

– Spór dotyczący publikacji wyroków TK ma charakter czysto polityczny. Tymczasem jego ofiarą padają prawa i wolności obywateli – zauważa Krzysztof Izdebski, ekspert forum Idei Fundacji im. Stefana Batorego.

Do problemu niepublikowania wyroków TK odniósł się pośrednio również sam trybunał. Zrobił to w 2016 r., kiedy to nie było jeszcze problemów z tzw. sędziami dublerami. W uzasadnieniu swojego wyroku, jaki zapadł w sprawie sygn. akt K 2/14, stwierdził bowiem, że przymioty ostateczności i mocy powszechnie obowiązującej orzeczeniom TK przysługują od momentu ich wydania, czyli – w wypadku wyroków – od chwili ich ogłoszenia w sali rozpraw. „Wówczas w razie orzeczenia o niezgodności z Konstytucją następuje obalenie domniemania konstytucyjności zakwestionowanej regulacji prawnej, co ma wpływ na sposób jej dalszego stosowania” – podkreślił skład orzekający pod przewodnictwem ówczesnego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego.

Mimo to są sądy, które podchodzą do tej kwestii bardzo formalistycznie i uznają, że skoro nie było publikacji wyroku TK, to norma w nim zakwestionowana nadal obowiązuje i należy ją stosować. Są jednak i takie, które albo wyrok TK stosują wprost, mimo braku publikacji, albo dokonują rozproszonej kontroli konstytucyjności normy i odmawiają zastosowania niezgodnego z ustawą zasadniczą przepisu prawa.

– To powoduje, że obywatele nie mają poczucia, że są równi wobec prawa. I tak jest w rzeczywistości, bo przecież w wielu przypadkach to, czy ich konstytucyjne prawa będą egzekwowane, zależy obecnie od tego, na jaki skład orzekający akurat trafią – kwituje Krzysztof Izdebski.