Sędzia, który ukończy 65. rok życia, przechodzi w stan spoczynku. Jeżeli jednak nadal chce orzekać, musi w odpowiednim terminie oświadczyć to Krajowej Radzie Sądownictwa i przedstawić zaświadczenie stwierdzające, że jest zdolny, ze względu na stan zdrowia, do pełnienia obowiązków sędziego. Tak stanowią przepisy. Problem w tym, że ostatnio praktyka zaczęła mocno od nich odstawać. Część sędziów uznała bowiem, że obecna KRS nie jest tym organem, o którym mowa w konstytucji. I dlatego zamiast zwracać sięo zgodę do rady, składają oświadczenia o woli dalszego zajmowania stanowiska bezpośrednio ministrowi sprawiedliwości. A resort stoi na stanowisku, że sędzia taki – w związku z niezakończeniem postępowania – pozostaje na stanowisku do czasu rozpatrzenia wniosku przez prawidłowo ukształtowaną KRS.
- Jest to bliskie kwadraturze koła – komentuje prof. Maciej Gutowski, adwokat. Jak bowiem dodaje, mamy tutaj do czynienia z nierozwiązywalnym problemem zgody wadliwego konstytucyjnie organu, wymaganej na podstawie wadliwej regulacji ustawowej.
- Ponieważ jednak chodzi o wyjątkową kompetencję do sprawowania wymiaru sprawiedliwości, a nie dostrzegam żadnej podstawy do zastępowania tej zgody aprobatą ministra sprawiedliwości, wydaje mi się, że taka praktyka jest trudna do uzasadnienia – komentuje prof. Gutowski.
Jak wynika z odpowiedzi, jakiej udzielił Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości, na interpelację posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego, problem w tej chwili może dotyczyć 68 sędziów.
Bez zgody ale nie w stanie spoczynku
Część prawników obawia się, że opisywana sytuacja pogłębi chaos w sądownictwie.
- Mamy ustawę, która przewiduje odpowiedni tryb pozwalający sędziom orzekać po osiągnięciu wieku przejścia w stan spoczynku. I terazoczywiście możemy twierdzić, powołując się np. na orzecznictwo międzynarodowych trybunałów, że taka ustawa nie obowiązuje, mimo że nie została uchylona. No ale to prowadzi do anarchizacji porządku prawnego, a poza tym jest wątpliwe merytorycznie – ostrzega dr hab. Ryszard Piotrowski, prof. Uniwersytetu Warszawskiego. Dlatego też jego zdaniem status sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia i orzekają mimo braku zgody KRS, może wywoływać podobne wątpliwości, jak to ma miejsce w przypadku statusu tzw. neosędziów.
Inaczej patrzy na tę kwestię Bartłomiej Przymusiński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Jego zdaniem prawo sędziego do dalszego orzekania nie może zależeć od zgody obecnej KRS, która nie jest organem, o którym mowa w konstytucji.
- W obecnej sytuacji praktyka powinna być ukształtowana w taki sposób, że wystarczające jest złożenie przez sędziego ministrowi sprawiedliwości, wraz z zaświadczeniem lekarskim, oświadczenia o woli dalszego zajmowania stanowiska. To się powinno dziać z automatu, minister nie powinien podejmować w tej kwestii żadnej decyzji – uważa sędzia Przymusiński.
Oprócz wątpliwości co do statusu obecnej KRS, jest jeszcze jeden powód, dla którego sędziowie wolą składać oświadczenia o woli dalszego zajmowania stanowiska ministrowi sprawiedliwości. Zdarzały się bowiem przypadki, kiedy to na posiedzeniach obecnej rady przedstawiano pozamerytoryczne argumenty mające przemawiać za tym, aby danemu sędziemu nie udzielić zgody na dalsze orzekanie. Wśród nich pojawiały się np. takie fakty jak podpisanie przez wnioskującego w 2020 r. pisma sędziów polskich do OBWE, w którym była mowa m.in. o braku niezależności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Sędzia będący sygnatariuszem tego pisma nie otrzymał zgody na orzekanie do 70. roku życia, i to pomimo tego, że prezes jego macierzystego sądu popierał jego wniosek.
Wątpliwości co do tego, czy sędziowie, którzy ukończyli 65. rok życia i nie uzyskali zgody rady, mogą nadal orzekać, wyraziła ostatnio sama KRS. Jej prezydium podjęło bowiem uchwałę w przedmiocie przeprowadzenia lustracji referatów pięciu sędziów, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. Jak podkreślono w komunikacie prasowym, dalsze orzekanie przez takie osoby jest bezprawne i „może oznaczać w przyszłości konieczność uchylenia wyroków, jakie wydają.”
- Przewodnicząca KRS w ten sposób kontynuuje swoją działalność, której jedynym celem jest odebranie sędziom niezawisłości i sądom niezależności – komentuje prezes „Iustitii”.
Ryzyko uchylenia wyroków
Ale nie tylko obecna KRS wyraża obawy co do stabilności wyroków, w wydaniu których biorą udział sędziowie nieposiadający zgody KRS na dalsze orzekanie.
- To tylko kwestia czasu, kiedy zaczną być uchylane wyroki wydawane przez sądy, w których składzie zasiadać będą tacy sędziowie. Zwłaszcza dziś, gdy mamy do czynienia z taką polaryzacją w środowisku sędziowskim – uważa Ryszard Piotrowski. Jego zdaniem obecna sytuacja jest nie do przyjęcia i to z wielu powodów.
- Po pierwsze, kreujemy w ten sposób kolejne źródło niepewności prawnej dla obywateli. Ponadto jest to swego rodzaju pułapka prawna, w którą wpadają z nie swojej przecież winy sędziowie, przez kilkadziesiąt lat sumiennie sprawujący swój urząd. Dodatkowo zmniejszamy w ten sposób zdolność sądów do rozpatrywania spraw. A przecież już dziś są one w bardzo trudnej sytuacji kadrowej z powodu nieogłaszania przez ministra sprawiedliwości nowych konkursów na stanowiska sędziowskie – wylicza warszawski konstytucjonalista. Jak dodaje, winni tej całej sytuacji są politycy, którzy nie potrafią porozumieć się w kwestii naprawy systemu i takiego ukształtowania składu KRS, który nie byłby wątpliwy konstytucyjnie.
Bartłomiej Przymusiński również przyznaje, że mogą się zdarzyć przypadki uchylania wyroków wydanych przez sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia i orzekają mimo braku zgody KRS.
- Teoretycznie takie ryzyko istnieje. Tyle tylko, że moim zdaniem od strony prawej sytuacja jest jasna i sędziowie tacy mogą orzekać. Tak więc, jeżeli do takich uchyleń będzie dochodziło to będzie to efekt niewłaściwego stosowania prawa, co może się zdarzyć także w przypadku sądu II instancji. Liczę jednak na to, że sądy odwoławcze co do zasady będą stosowały prokonstytucyjną wykładnię przepisów – podkreśla prezes „Iustitii”.