Kadencje obecnych rzeczników dyscyplinarnych wygasną, a sprawy przez nich prowadzone zostaną zawieszone z mocy prawa – przewiduje projekt przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. W taki sposób ministerstwo kierowane przez Adama Bodnara chce pozbyć się mianowanych przez Zbigniewa Ziobrę oskarżycieli

Chodzi o projekt nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych (u.s.p.). Jego głównym celem ma być wzmocnienie samorządności sędziowskiej oraz odejście od przepisów tzw. ustawy kagańcowej (Dz. U. z 2020 r. poz. 190), która zakazała sądom badania statusu osób powołanych na stanowisko sędziowskie po 2018 r. Przy okazji jednak resort Adama Bodnara postanowił pozbyć się rzeczników dyscyplinarnych, którzy do dziś dają się we znaki sędziom działającym niezgodnie z regułami wyznaczonymi przez poprzednią większość parlamentarną.

Rzecznicy dyscyplinarni do wymiany

Dziś o tym, kto będzie pełnił funkcję rzecznika dyscyplinarnego, decyduje arbitralnie minister sprawiedliwości (patrz: grafika). Po zmianach zaproponowanych w projekcie, który w piątek pojawił się na stronach Rządowego Centrum Legislacyjnego, sędziowie na stanowisko głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego dwóch zastępców mieliby być powoływani spośród kandydatów wskazanych przez zgromadzenia ogólne sędziów sądów apelacyjnych. Co więcej, zastępcy rzecznika dyscyplinarnego działający przy sądach apelacyjnych i przy sądach okręgowych nie będą już wskazywani przez rzecznika dyscyplinarnego, lecz wybierani przez właściwe zgromadzenia ogólne sędziów, w tajnym głosowaniu, na trzyletnie kadencje.

Z przepisów przejściowych wynika, że z momentem wejścia w życie nowych regulacji wygasną kadencje obecnych rzeczników dyscyplinarnych. Ze stanowiskami będą więc musieli pożegnać się m.in. Piotr Schab oraz jego zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota, którzy nadal starają się ścigać sędziów kwestionujących swymi działaniami wprowadzone przez poprzedni rząd zmiany w zakresie wymiaru sprawiedliwości.

Wygaszanie kadencji rzeczników dyscyplinarnych a konstytucja

Czy jednak przerwanie kadencji będących w toku nie będzie naruszać ustawy zasadniczej? Taki zarzut pojawił się m.in. wówczas, gdy poprzednia większość parlamentarna wygaszała w 2018 r. kadencje sędziowskiej części Krajowej Rady Sądownictwa. - Kadencja rzeczników dyscyplinarnych nie ma umocowania konstytucyjnego – uważa dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak przypomina, Trybunał Konstytucyjny wypowiadał się już na temat wygaszania kadencji, które nie zostały zapisane w ustawie zasadniczej (sygn. akt K 19/00).

- Wówczas TK odpowiadał na pytanie, czy można wygasić w drodze ustawy kadencję członka rady nadzorczej spółki Skarbu Państwa. I uznał, że nie jest to niezgodne z konstytucją. Doszedł do wniosku, że ustalenie określonej kadencji oznacza, iż dany stosunek nie będzie trwał (bez nowego aktu powołania) po upływie kadencji, z czego nie wynika jednak, że nie może on zakończyć się przed jej upływem – tłumaczy ekspert.

Prof. Zaleśny nie ma również zastrzeżeń, że do takiego wygaszenia dojdzie już w momencie wejścia nowelizacji w życie. - Jeżeli tworzy się regulację z założeniem, że z jakiegoś powodu jest ona lepsza od obecnie obowiązującej, to co do istoty możemy wprowadzić ją w życie bezpośrednio. Nie widziałbym więc tutaj problemu konstytucyjnego. Zarazem, bezpośrednie wejście w życie regulacji ustanawiającej nowy tryb wyboru rzeczników dyscyplinarnych nie skutkuje wzmocnieniem ingerencji władzy wykonawczej (ministra sprawiedliwości) w kwestie sądownicze, co byłoby konstytucyjnie niedopuszczalne. Jest to regulacja spełniająca standardy konstytucyjne – uważa konstytucjonalista.

Na aspekt braku umocowania kadencji rzeczników w ustawie zasadniczej zwraca uwagę także Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. - Dlatego uważam, że Adam Bodnar mógł skrócić kadencje obecnego rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców już pierwszego dnia urzędowania na stanowisku ministra sprawiedliwości, nie potrzebował i nadal nie potrzebuje do tego specjalnej ustawy – podkreśla Markiewicz. Jak przypomina, system dyscyplinarny stworzony przez poprzednią ekipę rządzącą od początku był kwestionowany m.in. przez międzynarodowe trybunały.

- Tak więc utrzymywanie obecnego stanu do czasu wyboru nowego prezydenta, który podpisze nowelizację, jest moim zdaniem nieuzasadnione, zwłaszcza że obecny rzecznik dyscyplinarny i jego dwaj zastępcy nadal prowadzą działania mające na celu nękanie sędziów starających się naprawić to, co w sądownictwie popsuła poprzednia władza – podkreśla Markiewicz.

Ryzyko naruszenia konstytucji, ale z innego powodu

Projekt przewiduje ponadto, że wszelkie sprawy wszczęte i niezakończone, prowadzone przez obecnych rzeczników dyscyplinarnych z dniem wejścia w życie ustawy ulegną zawieszeniu z mocy prawa do czasu ich podjęcia przez osoby powołane albo wybrane do pełnienia odpowiednich funkcji w kolejnej kadencji. To rozwiązanie może już budzić wątpliwości co do jego zgodności z konstytucją.

- Należy je oceniać przez pryzmat konstytucyjnego prawa do sądu i rozstrzygnięcia sprawy dyscyplinarnej bez zbędnej zwłoki oraz bez ingerencji zewnętrznej w tok postępowań już realizowanych. W zakresie, w jakim ustawa miałaby skutkować ingerencją w postępowania dyscyplinarne (realizowane na podobieństwo postępowania karnego) będące już w toku, odnotowuję skutek niezgodności z konstytucją – podkreśla Jacek Zaleśny. I dodaje, że w jego opinii sprawy dyscyplinarne, które są w toku, powinny być kontynuowane na podstawie przepisów dotychczas obowiązujących.

Obiekcji co do pomysłu zawieszenia spraw prowadzonych przez obecnych oskarżycieli sędziów nie ma za to prezes „Iustitii”. - To dobre rozwiązania, zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę, że nadal mamy nierozwiązany problem Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, która pod względem ustrojowym i strukturalnym nie jest legalnym sądem – zauważa Markiewicz.

W projekcie zapisano również, że szef biura KRS będzie miał obowiązek przekazać akta postępowań prowadzonych przez dotychczasowego rzecznika dyscyplinarnego oraz jego zastępców osobom, które zostaną wskazane na te stanowisko zgodnie z nową procedurą. Będzie miał na to trzy dni liczone od momentu ich powołania.