Zastąpienie jednej wady drugąto prosta droga do pogłębienia chaosu w wymiarze sprawiedliwości. Opis rzeczywistości obiektywnej, w tym prawnej, należy redukować i upraszczać. Szczególnie gdy kakofonia wynikająca z różnorodnego dyskursu publicznego zaczyna skutecznie uniemożliwiać rozwiązywanie konkretnych problemów mających wpływ na codzienność i życie obywateli.

W postępującym chaosie związanym z wadliwymi nominacjami sędziowskimi, który konsekwentnie nabrzmiewał w ostatnich latach, całkowicie zatracono podstawową prawdę warunkującą poszukiwanie pragmatycznego rozwiązania. Otóż w krajowym porządku prawnym sędzią może zostać jedynie ta osoba, która łącznie spełni trzy warunki. Po pierwsze, wygra ona otwarty konkurs na stanowisko sędziowskie w sądzie będącym na danym poziomie struktury. Po drugie, konkurs ów odbędzie się przed Krajową Radą Sądownictwa, o której mowa w art. 186 konstytucji. Po trzecie, powołanie na stanowisko sędziowskie wręczy prezydent RP. Przy czym wymogi te pozostają ze sobą w nierozerwanej koniunkcji. Niespełnienie któregokolwiek z nich powoduje chaos, którego jesteśmy obecnie świadkami.

Już tylko dla oczyszczenia przedpola należy zaznaczyć, że teza, jakoby wręczenie nominacji sędziowskiej przez prezydenta (warunek trzeci) umożliwiało zignorowanie dwóch pozostałych, jest sprzeczna i z wyrażoną w art. 2 konstytucji ideą demokratycznego państwa prawnego, i ze zdrowym rozsądkiem.

Ochrona dla sędziów, ale konstytucyjnych

Nie jest także zasadny formułowany przez przeciwników jakiejkolwiek weryfikacji wadliwego statusu neosędziów postulat rzekomo przysługującej im ochrony, o której mowa w art. 180 konstytucji. Opisana w nim fundamentalna zasada nieusuwalności dotyczy bowiem sędziów powołanych w sposób zgodny z konstytucją (tzw. sędziów konstytucyjnych). Zresztą jak wynika z samej treści art. 180 ust. 2 ustawy zasadniczej, zasada ta nie ma charakteru bezwzględnego.

Warto przytoczyć wyrok TK z 8 maja 2012 r. (K 7/10), w którym uznano za dopuszczalną możliwość ustawowego pozbawienia sędziów stanowiska służbowego, gdy powołanie nastąpiło wyłącznie na podstawie ustawy, a nie art. 179 konstytucji. W przepisie tym zawarty jest właśnie wymieniony wyżej warunek udziału w procesie nominacyjnym KRS, o której mowa w ustawie zasadniczej. Sędzia, któremu prezydent wręczył akt nominacji z pominięciem konstytucyjnego organu, jako „sędzia ustawowy” pozbawiony jest ochrony, o której mowa w art. 180 ust. 2 konstytucji.

Dwa warianty

Odkąd Komisja Kodyfikacyjna Ustroju Sądownictwa i Prokuratury przedstawiła projekty uzdrowienia sytuacji w sądownictwie, nie milkną dyskusje co do słuszności przyjętych założeń. Znamienne, że żadna strona sporu w zakresie uregulowania sytuacji sędziów rekomendowanych przez neo-KRS od roku 2018 nie czuje się przekonana do zaproponowanych rozwiązań.

Komisja zaprezentowała dwa warianty, co samo w sobie jest zastanawiające. W wariancie pierwszym neosędziowie z mocy ustawy wracaliby na poprzednie stanowiska i mogliby wziąć udział w ponownych konkursach w otwartej formule (z udziałem innych kandydatów). Wynik każdy z uczestników mógłby zaskarżyć do Sądu Najwyższego, tak jak jest obecnie. Wariant drugi przewiduje zamkniętą weryfikację neosędziów przez nowo wybraną Krajową Radę Sądownictwa, według niesprecyzowanych kryteriów. KRS podejmowałaby uchwałę grupującą neosędziów w odpowiednie „kohorty”, a następnie określała skutki wznowienia postępowań awansowych. Od uchwały w tym przedmiocie neosędziemu będzie przysługiwało odwołanie do Sądu Najwyższego, który rozpozna je w składzie siedmioosobowym z wyłączeniem neosędziów tegoż sądu, którzy mają zostać zawieszeni w czynnościach z mocy ustawy. Rzecz jasna z możliwością odwołania się do... SN. Dopiero w przypadku uprawomocnienia się uchwały KRS i zwolnienia stanowiska w danym sądzie ogłaszane będą nowe konkursy – o charakterze otwartym, czyli z możliwością zgłaszania się wszystkich zainteresowanych. Wynik konkursu będzie mógł być ponownie zaskarżony do SN, w tym oczywiście przez neosędziego, który utracił stanowisko na etapie wznowienia jego procedury nominacyjnej.

Czas trwania tej dwustopniowej procedury określono szacunkowo do 2030 r. W wariancie pierwszym koniec procesu weryfikacji ma nastąpić wcześniej (w 2027 r.). Należy zastrzec, że odmiennie potraktowano młodych sędziów rekrutujących się spośród absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury oraz referendarzy sądowych, którzy pozostaną na dotychczasowych stanowiskach sędziowskich, bowiem procedura nominacyjna przed neo-KRS w ich przypadku nie miała charakteru konkursowego.

Analiza obu wariantów już prima facie zwraca uwagę na szczególną troskę projektodawcy o „zaopiekowanie się” neosędziami, tak by ich prawa – te realne i te wydumane – nie zostały naruszone. Dla przywrócenia właściwych proporcji należy przypomnieć, że mowa jest o ok. 1,2 tys. sędziów, którzy nie bacząc na konsekwencje swych decyzji dla systemu wymiaru sprawiedliwości, przedłożyli poprawę własnej sytuacji zawodowej oraz finansowej nad bezpieczeństwo prawne obywateli, czym spowodowali obecny chaos. Warto mieć to na uwadze, zwłaszcza że w sferze publicznej dyskusji kwestia etycznej postawy tych sędziów w ogóle nie istnieje. Dyskurs zdominowany jest bowiem przez narrację o krzywdzie, która mogłaby spotkać neosędziów w przypadku cofnięcia ich na stanowiska, które opuścili, gdy decydowali się na udział w bezprawnej procedurze awansowej. Jednym głosem mówią o tym niektóre NGO z Helsińską Fundacją Praw Człowieka na czele oraz przedstawiciele nauki, np. prof. Ryszard Piotrowski (wywiad „Pułapka zastawiona na sędziów”, DGP nr 25 z 6 lutego 2025 r.).

Konkurs powinien być otwarty, czyli kilka słów w weryfikacji sędziów

Indywidualna weryfikacja neosędziów w sposób zaproponowany w drugim wariancie przedłożonych projektów nie czyni zadość wymienionym na wstępie warunkom, po których spełnieniu możliwe jest skuteczne objęcie stanowiska sędziowskiego. Zakłada bowiem, że neosędzia pozostanie na swoim stanowisku, choć nigdy nie wziął udziału w otwartym konkursie przed KRS, o której mowa w konstytucji. Objął stanowisko po rekomendacji organu, który nie miał umocowania w ustawie zasadniczej. Teraz miałby zostać zweryfikowany przez konstytucyjną KRS, ale w formule zamkniętej, bez możliwości konkurowania z innymi kandydatami na dane stanowisko.

Kolejnym mankamentem propozycji zawartej w drugim wariancie jest brak sprecyzowanych kryteriów weryfikacji neosędziów. Nie wiadomo, jakie okoliczności winna wziąć pod uwagę nowo powołana KRS podczas powtórnej oceny neosędziego przy niedopuszczeniu innych kandydatów na dane stanowisko sędziowskie. Warto zauważyć, że od 2018 r. do sierpnia 2023 r. w ponad 557 konkursach zgłosił się tylko jeden kandydat. Aż 45 proc. takich konkursów przeprowadzono do sądów apelacyjnych (dane z raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka „Powołania w latach 2018–2023 na wniosek tzw. nowej Krajowej Rady Sądownictwa”, Warszawa 2023).

Wszystko to prowadzi do konstatacji, że zaproponowana przez komisję w drugiej wersji projektu koncepcja „wsobnej” i arbitralnej weryfikacji neosędziów byłaby pozorna. Aktualne pozostałyby zatem wątpliwości, czy pozytywnie zweryfikowany „neosędzia bis” tworzyłby sąd ustanowiony ustawą w rozumieniu art. 45 konstytucji i art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wartości.

Nie jest możliwe rozwiązanie problemu wadliwych nominacji sędziowskich po roku 2018 bez spełnienia warunków z art. 179 konstytucji. Co więcej, taka formuła nie pozostaje w sprzeczności z ideą indywidualnej weryfikacji neosędziów. Weryfikacja ta następowałaby w warunkach powtórzonych konkursów w ramach otwartej konkurencji, która gwarantuje wyłonienie najlepszego kandydata na stanowisko sędziowskie. Zastąpienie jednej wadliwości – braku rekomendacji konstytucyjnej KRS – kolejną sprowadzoną do autoryzacji zamiast realnej weryfikacji neosędziów to prosta droga do pogłębienia chaosu w wymiarze sprawiedliwości. Nie ma żadnej pewności, że na podstawie bogatego już orzecznictwa krajowego oraz międzynarodowego nie zaczęto by na powrót kwestionować statusu neosędziów. ©℗