Nie wiem, czy jesteśmy pierwszym, czy jednym z pierwszych sądów, w których zostanie wydane zarządzenie dotyczące kształtowania składów wieloosobowych. Nie interesowałem się pracą prezesów innych sądów, tylko zająłem się wykonywaniem własnych obowiązków.
Po drugie, zmiana regulaminu urzędowania sądów powszechnych weszła w życie z dniem 1 października 2025 r., a zarządzenie na podstawie znowelizowanych przepisów wydaję po miesiącu. Teza zatem, że mamy tu do czynienia z jakimś nadzwyczajnym pośpiechem, jest nieuprawniona.
Wydaje się, że miesięczny termin pomiędzy rozpoczęciem prac nad treścią projektowanego zarządzenia a jego wydaniem jest adekwatny. Osobną kwestią jest to, iż – z mojego punktu widzenia jako osoby mającej zapewnić prawidłowy tok prac sądu – rzeczą pożądaną była modyfikacja zasad przydziału spraw rozpoznawanych w składach wieloosobowych, bowiem wprowadzenie zasad związanych z przydziałem sprawy składowi kolegialnemu poprzez losowanie było i jest destrukcyjne. Z tego względu już od wczesnej wiosny ubiegłego roku zwracaliśmy ministrowi sprawiedliwości uwagę na konieczność zmian w tym zakresie. Niezależnie od tego już w 2018 r. wówczas kierujący sądem zwracali uwagę na dysfunkcjonalność tego systemu.
Nie prowadziłem takich konsultacji. Jak już mówiłem, zająłem się wykonywaniem tego, co do mnie należy. Każdy prezes odpowiada za pracę własnego sądu.
Natomiast siłą rzeczy, skoro Kolegium Sądu Apelacyjnego tworzą prezesi sądów okręgowych, to projekt wydanego przeze mnie zarządzenia był z nimi omawiany. Nie prowadziliśmy konsultacji, czy analogiczne zarządzenia zostaną wydane w sądach okręgowych apelacji krakowskiej.
Tutaj warto zwrócić uwagę, że problem doboru składów wieloosobowych dotyczy zasadniczo sądów drugoinstancyjnych, a więc przede wszystkim sądów apelacyjnych. W mojej opinii w ogóle nie dotyczy sądów rejonowych, skoro w tych sądach orzekanie kolegialne jest marginalne. W jakimś zakresie dotyczy sądów okręgowych, ale to sytuacja konkretnego sądu będzie decydować o potrzebie wydania zarządzenia.
Wprowadzenie przed kilku laty losowania składów wieloosobowych w konkretnych sprawach destrukcyjnie wpłynęło na organizację pracy sądów drugoinstancyjnych i sędziów orzekających w tych sądach. Skutkiem było doprowadzenie do chaosu w pracy orzeczniczej. Istota rzeczy sprowadza się do tego, że w systemie pracy wydziałów, w których co do zasady orzeka się w składach wieloosobowych, to nie sędzia referent kształtuje własne wokandy, lecz wokandy te są ustalane przez przewodniczącego wydziału. Nie powinno dziwić, że trudno wymagać, by sędzia referent w każdej sprawie, przy wielości składów, w których orzeka i wielości spraw, które ma do rozpoznania, indywidualnie ustalał - chodząc po sądzie i rozpytując pozostałych członków składu - kiedy jest możliwe wyznaczenie terminu rozprawy w konkretnej sprawie. Wszelkie dane niezbędne dla ukształtowania wokandy, takie jak np.: dostępność sal rozpraw, planowane nieobecności sędziów, harmonogram spraw wyznaczonych z udziałem każdego sędziego itp. – posiada tylko przewodniczący wydziału. To wszystko przy zasadzie, iż w pracy sądu drugiej instancji każdy sędzia winien orzekać z takim samym obciążeniem, tj. na podobnej liczbie wokand z tożsamą liczbą spraw.
Zmiana zatem ma doprowadzić do usystematyzowania i poprawy organizacji pracy w wydziałach orzekających w składach kolegialnych.
Losowanie składów wieloosobowych w konkretnych sprawach spowodowało, że rytm pracy sądu i sędziów został zaburzony. W każdej sprawie losowano skład trzyosobowy, a następnie podejmowano próbę budowy wokandy ze spraw wylosowanych do tego samego składu – co było trudne i dysfunkcyjne. Efektem jest praca w chaosie, brak przewidywalności własnych terminów rozpraw, swoiste „rozbicie” czasu pracy w poszczególnych dniach. Np. po rozpoznaniu pojedynczej sprawy w danym składzie oczekiwanie na innego członka do kolejnej sprawy, aż on skończy rozpoznawanie swojej sprawy.
A powinna być inna kolejność - najpierw powinno się ustalać wokandy i składy na poszczególne terminy rozpraw, a następnie na te wokandy kierować kolejne sprawy przydzielone przez losowanie do referatów poszczególnych sędziów. I do tego sprowadza się proponowana przeze mnie reguła przydziału spraw do składów wieloosobowych. Innymi słowy, chodzi o zwykłą, racjonalną organizację pracy wydziału sądu odwoławczego.
Obecny dysfunkcyjny system przekłada się negatywnie na czas rozpoznania spraw. Oczywiście jest to trudno mierzalne. Ale można powiedzieć, że różnica jest taka, jaka jest pomiędzy efektywnością pracy w chaosie a efektywnością pracy w świecie uporządkowanym.
Innym przykładem dysfunkcyjności systemu będzie wylosowanie sprawy do składu trójkowego, gdy następnie okaże się, że pierwszy sędzia korzysta z urlopu w czerwcu, drugi w lipcu, a trzeci w sierpniu. Proszę zauważyć, że sprawa, która mogłaby być wyznaczona na rozprawę w czerwcu, będzie rozpoznana we wrześniu.
Przede wszystkim nie podzielam poglądu co do niekonstytucyjności przyjętych rozwiązań bądź sprzeczności rozporządzenia z zasadą losowego przydziału spraw.
Po pierwsze, nikt nie dyskutuje z zasadą, że istnienie jasnych i przejrzystych zasad przydziału spraw sędziom związane jest z potrzebą realizacji konstytucyjnego prawa do sądu właściwego, w tymorzekającego we właściwym składzie - a więc także w zakresie reguł powoływania składów orzekających w konkretnych sprawach. Rzeczą ustawodawcy jest określenie tych reguł. I w art. 47a ustawy prawo o ustroju sądów powszechnych ustawodawca przesądził, iż sędziom powinno się przydzielać sprawy losowo. Nie oznacza to jednak, iż sam ten przepis determinuje losowanie sędziów i składu. Pojęcie „losowości” nie jest przecież tożsame z „losowaniem” – wystarczy spojrzeć do słownika języka polskiego.
Swoją wypowiedź z art. 47a ustawodawca uzupełnił w art. 41 tej samej ustawy, dając ministrowi sprawiedliwości uprawnienie do określenia zasad przydziału spraw. Wskazał wprost, iż minister w regulaminie wewnętrznego urzędowania sądów powszechnych określi szczegółowe zasady przydziału spraw, w tym: a/ sposób dokonywania losowania spraw oraz b/ zasady ustalania składów wieloosobowych. To połączenie tych dwóch regulacji uprawnia do poglądu, iż ustawodawca przesądził o tym, że w każdej sprawie ma być losowany referent. Ale jednocześnie odrębnie wskazał, iż minister ma uprawnienie do ustalenia zasad kształtowania składów wieloosobowych.
Są i dalsze argumenty, jak choćby odwołujące się do treści art. 111 ustawy – jeżeli ustawodawca chciał przesądzić, że będzie losowany cały skład, to w tym przepisie tak wskazał. Przewidział bowiem wprost, że w sądzie dyscyplinarnym skład sądu wyznacza się w drodze losowania.
Minister może zatem zadecydować, że kształtowanie składów będzie na skutek losowania, ale też może wyznaczyć inne reguły ustalania składów wieloosobowych. Chodzi więc zatem o taki system kształtowania składów wieloosobowych, który określi jasne, przejrzyste i weryfikowalne reguły, przy zagwarantowaniu przypadkowości tego procesu.
Chcę także zwrócić uwagę na to, że wartością konstytucyjną jest nie tylko zapewnienie rozpoznania sprawy przez sąd właściwy, lecz także rozpoznanie sprawy bez zbędnej zwłoki. Tym samym system kształtowania składów ma być jednocześnie efektywny – a tak nie jest przy losowaniu składów.
A przechodząc do Pani pytania, reakcje, które nastąpiły po wydaniu rozporządzenia przez ministra Żurka w oczywisty sposób muszą prowadzić do obaw, że zarówno to rozporządzenie, jak i wydane przeze mnie zarządzenie będą kontestowane.
Problem jest oczywiście szerszy. Funkcjonujemy w rzeczywistości, w której sądy stały się zakładnikami walki politycznej i obawiam się, że jakiekolwiek działania racjonalne, mające zapewnić w miarę sensowne działanie sądu - w istniejącym już przecież chaosie instytucjonalnym i ustrojowym - nie będą możliwe. Każde rozwiązanie i każde działanie staje się instrumentem do wzajemnych zarzutów.
O ile nie dziwi mnie, chociaż martwi, sposób działania polityków, to przygnębiają reakcje osób będących z założenia ekspertami. Szereg usłyszanych przeze mnie opinii dotyczących kształtowania składów przekonuje, że „eksperci” raczej mówią to, co im się tylko wydaje. Przecież wykładnia prawa nie jest jakąś wiedzą tajemną i wystarczy czasami po prostu sprawdzić treść przepisów bądź powiązać ze sobą poszczególne regulacje prawne.
Dobrym przykładem niech będzie dość powszechnie podnoszony zarzut, że brak losowania składów będzie prowadzić do nieważności postępowania, będzie stanowić bezwzględną przyczynę odwoławczą. Głoszącym taką opinię chciałbym przypomnieć, że w 2020 r., za czasów ministra Ziobry, do art. 55 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych dodano § 4, w którym zadekretowano m.in., że przepisy o przydziale spraw, wyznaczaniu i zmianie składu sądu nie mogą być podstawą stwierdzenia sprzeczności składu sądu z przepisami prawa, nienależytego obsadzenia sądu lub udziału osoby nieuprawnionej lub niezdolnej do orzekania w wydaniu orzeczenia. Takie jest brzmienie obecnie obowiązującego przepisu. Wystarczy przeczytać. Nie słyszałem, by eksperci od prawa kiedykolwiek mówili, że ten przepis jest niekonstytucyjny. A przecież – w świetle obowiązującej regulacji ustawowej - moglibyśmy doprowadzić do ukształtowania składu sądu z całkowitym pogwałceniem zasad wynikających z art. 47a i 47b ustawy i pomimo tego, zgodnie z art. 55 § 4 nie można by stwierdzić nieważności postępowania.
Nie wiem. Zobaczymy, jakie będzie orzeczenie. Wówczas będziemy się zastanawiać, co dalej.
Ale jednocześnie, nawiązując do odpowiedzi na poprzednie pytanie, powiem, że przejawem obecnego kryzysu ustrojowego i instytucjonalnego jest także to, że działanie niektórych instytucji jest dzisiaj instrumentalne. Obserwując działanie Trybunału Konstytucyjnego wydaje się uzasadniona teza, iż niektóre z wydawanych przez Trybunał orzeczeń niewiele mają wspólnego z merytoryczną, rzetelną oceną zgodności przepisów z Konstytucją, a raczej stanowią element walki politycznej i reakcji na bieżące zapotrzebowanie – co jest w oczywisty sposób destrukcyjne.
Tym bardziej więc potrzebna jest wyważona i ostrożna w swej treści wypowiedź ekspertów. Apelowałbym o odpowiedzialność za słowo. Niezweryfikowane i nierzetelne opinie prowadzą do pogłębienia chaosu i są wykorzystywane w złych intencjach.
Słyszałem o tych obawach. Z tego, co wiem, zmiana przepisów w tym zakresie także była postulowana ze strony sądów. Zwróćmy przy tym uwagę, że możliwość rozlosowania spraw dotyczy tylko takich, w których nie podjęto jeszcze czynności, czyli są to sprawy, które dopiero oczekują na rozpoznanie. Rzeczywisty problem związany jest więc z tym, że - przy dużych zaległościach w rozpoznawaniu spraw - zmiany osobowe w poszczególnych wydziałach powodowały, iż nowy sędzia miał przydzielane sprawy wyłącznie nowe, zaś sprawy wieloletnie oczekiwały na rozpoznanie w referatach pozostałych sędziów. Skutkiem jest naruszenie zasady równości stron. A podkreślić należy, że organizacja pracy sądu winna w pierwszej kolejności zapewniać równość stron, równość dostępu do sądu, a nie gwarantować równości dla sędziów.
Przykładowo, są wydziały odwoławcze, w których na wyznaczenie rozprawy dla rozpoznania apelacji oczekuje się kilka lat. Tym samym strona, której sprawę wylosowano do referatu danego sędziego, będzie oczekiwać kilka lat na wyrok. Jeżeli do wydziału przyjdzie sędzia nowy, to system wylosuje mu sprawy wyłącznie ze spraw na bieżąco wpływających do wydziału i strona, której sprawa zostanie wylosowana do referatu tego sędziego, będzie oczekiwała na wyznaczenie rozprawy kilka miesięcy.
Regulacja zatem ma umożliwić, by oczekujące sprawy najstarsze rozlosować nowym sędziom, tak by wszystkie strony były w miarę jednakowej sytuacji.
O ile natomiast występują sygnalizowane problemy, że sędziowie celowo nie podejmują w sprawie czynności, to dla zwalczenia takiej patologii są inne instrumenty, z której osoby sprawujące nadzór administracyjny winny korzystać. Tylko trzeba prawidłowo wykonywać swoje obowiązki.
Rozmawiała Małgorzata Kryszkiewicz