Stabilne ceny i dobra struktura oferty pozwalają osiągać wyniki jak w czasie hossy
ikona lupy />
Program Mieszkanie dla Młodych w I kw. 2014 r. / Dziennik Gazeta Prawna
W ramach programu Mieszkanie dla Młodych (MdM) rodziny i single zawarli z bankami w I kw. tego roku niemal 2,1 tys. umów kredytowych, ale kolejka chętnych jest jeszcze większa. Do Banku Gospodarstwa Krajowego trafiło w tym czasie ponad 4,39 tys. wniosków o dopłaty do wkładu własnego. Dla porównania, kiedy siedem lat temu ruszał poprzedni taki program, Rodzina na Swoim, w pierwszym roku jego obowiązywania banki udzieliły na rynku pierwotnym zaledwie 386 kredytów.
Jak wskazują specjaliści rynku nieruchomości, przed siedmiu laty wszyscy uczyli się zasad nowego programu. Teraz i klienci, i banki orientują się znacznie lepiej w jego kontynuacji. – Ale przede wszystkim mieliśmy wówczas zupełnie inny rynek. Ceny mieszkań były wyższe, a pomimo tego deweloperzy nie mieli problemów ze sprzedażą. Przed wieloma biurami sprzedaży ustawiały się kolejki – mówi Bartosz Turek, szef działu analiz Lion’s Banku.
Mieszkania mieszczące się w programie MdM stanowiły znaczną część lokali sprzedanych w I kw. m.in. przez JW Construction. Firma znalazła nabywców na 248 lokali. W Inpro, działającym w Trójmieście, MdM odpowiadał za 17 proc. sprzedaży. W Dolcanie było to 24 proc. W Unidevelopment na ponad 50 rezerwacji podpisanych od lutego w poznańskiej inwestycji firmy ok. 60 proc. dotyczy lokali kupowanych w MdM. Ponad 250 mieszkań z rządowymi dopłatami sprzedał też Murapol.
Niewykluczone, że w II kw. rola programu w sprzedaży jeszcze wzrośnie, bo od kwietnia w części miast limity cen nieruchomości kwalifikujących się do MdM będą wyraźnie wyższe. W Warszawie limit na II kw. wzrósł o 4,5 proc., do ponad 6,1 tys. zł za mkw., we Wrocławiu o 4,4 proc., do niemal 5 tys. zł, a w Poznaniu o 5,4 proc., do 5,9 tys. zł. Według szacunków firmy doradczej Reas przygotowanych dla DGP w stolicy udział mieszkań kwalifikujących się do MdM w ofercie deweloperów wzrósł dzięki temu do 12 proc., z 6 proc. przy starym limicie.
Piotr Hofman, prezes działającego głównie w Warszawie HM Inwest, przyznaje, że do niedawna posiadanie w ofercie lokalu mieszczącego się w limicie MdM było sporym wyzwaniem. – Podwyżka o niemal 300 zł daje już większe pole manewru – ocenia.

To był dobry kwartał

Na brak zainteresowania nie narzekają także ci deweloperzy, u których MdM stanowi niewielką część oferty. Dla Ronsona, który sprzedał od stycznia do marca 206 lokali, był to najlepszy kwartalny wynik w 14-letniej historii spółki. Marvipol z 271 lokalami miał sprzedaż większą niż w całym I półroczu 2013 r.
Z danych zebranych przez DGP od 11 liczących się w kraju deweloperów wynika, że sprzedali oni w I kw. tego roku nieco ponad 3 tys. lokali, o 70 proc. więcej niż przed rokiem. W porównaniu z ostatnim kwartałem 2013 r. ich sprzedaż była o 3,2 proc. wyższa.
To, że branża ma za sobą dobry kwartał, potwierdzają dane Reas. Według wstępnych szacunków firmy deweloperzy w sześciu największych aglomeracjach mogli sprzedać w I kw. o niemal 50 proc. więcej mieszkań niż przed rokiem, a ich łączny wynik był nawet minimalnie lepszy niż w bardzo dobrym IV kw. ubiegłego roku. W końcu 2013 r. branża sprzedała w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu, w Trójmieście, Poznaniu i Łodzi prawie 10,9 tys. lokali.
– Tak dobrej sprzedaży sprzyjały stabilne ceny, które w 2013 r. znalazły się na najniższych poziomach od czasu hossy z lat 2007–2008 i dobra struktura oferty. Rynkowi nie zaszkodził wymóg posiadania 5 proc. wkładu własnego, bo większość kupujących od pewnego czasu dysponuje pewną pulą gotówki na uzupełnienie kredytu – tłumaczy Katarzyna Kuniewicz z Reas.
Jarosław Szanajca, prezes Dom Development, jednego z największych deweloperów w kraju, przyznaje, że minimalny wkład własny przy zakupach na kredyt nie odstraszył klientów. – Dostrzegamy jednak potencjalne zagrożenie dla popytu spowodowane stopniowym wzrostem wymaganego udziału środków własnych do docelowego poziomu 20 proc. w 2017 r. – ocenia.
Część deweloperów jest na tyle zadowolona ze sprzedaży, że podnosi plany na ten rok. Robyg, który w I kw. zanotował najwyższą kwartalną sprzedaż w historii, pierwotnie planował utrzymanie w 2014 r. wyniku na poziomie ubiegłorocznym, czyli ok. 1700 lokali.
– Po dobrym wyniku w I kw. mamy nadzieję na kontraktację na poziomie ponad 2000 mieszkań, co oczywiście zależy od utrzymania się koniunktury na rynku. Mimo kryzysu ukraińskiego widzimy wśród kupujących coraz więcej optymizmu i większą chęć do zaciągania kredytów na kupno mieszkań – tłumaczy Artur Ceglarz, wiceprezes Robygu.

Ciekawa inwestycja

Deweloperzy wskazują, że poza kupującymi na własne potrzeby na rynku ciągle aktywne są też osoby traktujące mieszkania jak inwestycję. W Murapolu to ok. 10 proc. kupujących.
– Zdecydowana większość z nich decyduje się na transakcje gotówkowe i zakup 3–4 mieszkań jednorazowo, aby postawić się w lepszej pozycji negocjacyjnej odnośnie do ceny – mówi Michał Sapota, prezes Murapolu. We wrocławskim Vantage Development w inwestycjach położonych niedaleko ośrodków uniwersyteckich oraz ścisłego śródmieścia odsetek takich klientów dochodzi do 30–35 proc. W pozostałych lokalizacjach sięga 20 proc.