Wybieramy rodzime marki, choć niektóre z nich są takie tylko z nazwy
Wybieramy rodzime marki, choć niektóre z nich są takie tylko z nazwy
/>
Spór wokół kontraktu na zakup przez PKP Intercity pociągów Pendolino pokazał, że szeroko rozumiany zakupowy patriotyzm wśród Polaków istnieje. Doszło niemal do narodowej dyskusji. Przeciwnicy włoskiej oferty nie mogli pogodzić się z tym, że choć mamy projekt bydgoskiej Pesy doceniany w Europie, zasilamy potężną kwotą firmę z obcym kapitałem i tworzymy miejsca pracy w innych krajach zamiast u siebie.
Czy równie konsekwentni jesteśmy na co dzień? Otóż chcielibyśmy być, ale nie zawsze nam się to udaje. – Wzrost lojalności klientów wobec polskich marek obserwujemy od niemal 25 lat. Z badań przeprowadzonych w ramach Ogólnopolskiego Panelu Badawczego „Ariadna” przez dr. Tomasza Barana i prof. Dominikę Maison wynika, że aż 84 proc. rodaków często kupuje polskie produkty. Zdecydowana większość przyznaje, że decyzję o zakupie chce podejmować z uwzględnieniem warunków i miejsca wyprodukowania towaru – podkreśla Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego. Szybko jednak dodaje, że wciąż głównymi czynnikami wpływającymi na decyzje zakupowe są jakość i cena.
W opinii dr Moniki Skorek, ekspertki w dziedzinie marketingu z Uniwersytetu Warszawskiego, lojalności konsumenckiej Polaków nie da się scharakteryzować bez wyszczególnienia kryteriów, takich jak chociażby wiek klienta. – Zdecydowanie większą lojalność wykazują osoby po 40. roku życia. Ich relacje z produktami były budowane przez lata, przez co częściej darzą konkretne marki sentymentem – tłumaczy Skorek. Znacznie rzadziej na pochodzenie producenta uwagę zwraca młodzież, która sięga przede wszystkim po marki kultowe i takie, które aktualnie są modne.
Okazuje się jednak, że bez względu na nasze chęci nauka zakupowego patriotyzmu jest trudniejsza, niż mogłoby się wydawać. A wszystko przez bardzo mylące nazwy poszczególnych brandów. Z badań konsumenckich przeprowadzonych przez GfK Polonia pod koniec 2012 r. wynika, że Polacy bardzo często postrzegają marki z zagranicznym kapitałem jako polskie. I odwrotnie. 60 proc. ankietowanych było przekonanych, że zarządzany od ponad 20 lat przez zagranicznych właścicieli Wedel jest polską marką. Na zagraniczny kapitał tej firmy ze 100-proc. pewnością wskazało tylko 4 proc. pytanych. W tym samym badaniu 43 proc. Polaków jako rodzimego producenta typowało Fiata. Paradoks wizerunkowy widać także na przykładzie krajowej marki odzieżowej Reserved, którą jako polską wskazał zaledwie co dziesiąty ankietowany. Podobne przykłady można mnożyć.
Zdaniem Krzysztofa Przybyła jedyną receptą na efektywne promowanie polskich marek jest edukowanie społeczeństwa.
– Powinniśmy głośno mówić o tym, że wybierając rodzime produkty, wpływamy między innymi na rozwój polskich firm, udoskonalanie i tworzenie nowych wyrobów oraz na powstawanie w naszym kraju nowych miejsc pracy – tłumaczy Przybył.
W opinii Moniki Skorek potencjał kampanii wspierających promowanie polskich produktów nie jest jednak właściwie wykorzystywany. – Pojawiały się różne projekty i inicjatywy, ale zabrakło konsekwencji. Polskie brandy mają szansę być zdecydowanie silniejsze i niekoniecznie jest to kwestia dużych nakładów finansowych. Potrzeba raczej sprytu, dobrego pomysłu i długofalowej strategii – podkreśla Skorek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama