Przedsiębiorcy potrafią wykazać się mądrością gospodarczą? I mimo różnic są w stanie uczciwie konkurować? O tym dyskutowaliśmy na debacie zorganizowanej przez DGP

Jesteśmy wobec siebie bardzo nieufni – od lat alarmują socjolodzy i środowiska biznesowe. To poważny problem, bo utrudnia współpracę, zarówno w sferze zwykłych kontaktów międzyludzkich, jak i między firmami.

Adam Jasser, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, twierdzi, że w polskim biznesie nie ma barier współpracy przedsiębiorców związanej z tworzeniem otoczenia biznesowego i regulacyjnego i wypracowywaniem wspólnych standardów działania na rynku. Czy jednak pomimo ich braku współpraca układa się modelowo? Co do tego prezes UOKiK ma duże wątpliwości. – W naszej ocenie w poszczególnych branżach, a szczególnie finansowej, zawiodły działania samoregulacyjne. Współpraca dla tworzenia „równego pola gry” mogłaby być lepsza – twierdzi Jasser i dodaje, że konkurencję zakłócają dziś m.in. nieuczciwe metody sprzedażowe. – Przykładem jest chociażby to, że zdobycie przewagi rynkowej często praktykowane jest poprzez obniżanie standardów sprzedaży. Nie służy to uczciwej konkurencji i powoduje, że większe szanse na sukces rynkowy mają ci uczestnicy rynku, którzy nie grają fair – wyjaśnia.
Rynek pełen indywidualistów
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, wskazuje z kolei na cechy szczególne polskich przedsiębiorców, które nierozerwalnie wiążą się z budowaniem relacji i kooperacją. – Polscy przedsiębiorcy mają dużą zdolność do kooperacji, ale widać ją przede wszystkim w przypadku przejścia do defensywy. Mam tutaj na myśli chociażby obronę przed działaniami administracji i krzywdzącymi przepisami. W przypadku nacisku instytucjonalnego przedsiębiorcy potrafią się zjednoczyć i postawić weto – przekonuje Jankowiak. Jego zdaniem zdolność do współpracy kuleje w momencie, gdy samemu trzeba wyjść z inicjatywą na szerszą skalę. – Wtedy pojawia się to, co jest bardzo mocną i niekoniecznie pożądaną cechą polskiej przedsiębiorczości – indywidualizm – mówi ekonomista. Co ciekawe, skłonność do współpracy ponownie przybiera na sile, gdy biznes przekracza granice naszego kraju. – W tej materii współpraca wygląda zdecydowanie lepiej niż szukanie wspólnego mianownika na rynku wewnętrznym – podkreśla Jankowiak i wymienia kolejne zalety przedstawicieli polskiego biznesu. – Przedsiębiorczość polska jest penetrująca, otwarta. Polacy bardzo dobrze wykorzystują niejasności i luki w przepisach na korzyść swojego biznesu. To akurat jest bardzo pozytywne, bowiem sami w ten sposób wskazują, które przepisy wymagają domknięcia lub doprecyzowania – zaznacza Jankowiak. Nagminne wykorzystywanie nieprecyzyjnych przepisów nie podoba się z kolei Adamowi Jasserowi. – W moim przekonaniu konkurencja potrzebuje zasad. Po pierwsze, to wolność od działań antykonkurencyjnych, od zmów, nadużywania pozycji dominującej etc. Druga to kwestia wolności od nieuzasadnionej interwencji państwa. Oczywiście czasem udzielenie pomocy publicznej jest uzasadnione rynkowo lub wyższymi racjami, które trzeba chronić. Trzecia zasada to właśnie zasada grania metodami fair wobec klientów i kontrahentów. W takich warunkach może panować zdrowa wolnorynkowa konkurencja – wylicza prezes UOKiK.
Z czego zatem wynika przedsiębiorczy indywidualizm Polaków? Przy wyjaśnieniu przyczyn zjawiska Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów, powołuje się na wyniki Diagnozy Społecznej prof. Janusza Czapińskiego, z których wynika, że poziom zaufania w naszym społeczeństwie jest minimalny. – Przyglądając się tym badaniom, pomyśleliśmy, że warto sprawdzić, jak wygląda zaufanie wśród polskich przedsiębiorców, bo takich analiz w Polsce dotychczas nie było. Zespół prof. Jana Fazlagicia z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu przeprowadził na zlecenie Krajowego Rejestru Długów i Rzetelnej Firmy ankietę na reprezentatywnej dla całej gospodarki próbie 1115 przedsiębiorców. Niestety potwierdziła się nasza teza, że jeśli nie będzie zaufania między samymi Polakami, to nie znajdziemy go także w biznesie – podsumowuje Łącki. Wyniki badań, na które powołuje się prezes KRD, nie napawają optymizmem. Ponad 70 proc. przedsiębiorców przyznało, że każdego dnia musi uważać, by nie zostać oszukanym przez swojego kooperanta. 53 proc. narzeka, że na każdym kroku musi udowadniać, że postępuje zgodnie z normami i regułami. Podobny odsetek przedsiębiorców jest także przekonany, że gdyby kontrahent znalazł lukę w umowie, to z pewnością by z tego skorzystał na ich niekorzyść. Ale są też straty, które trudno oszacować. – Znacznie groźniejsze i bardziej długofalowe skutki ma wpływ braku zaufania w relacjach między firmami na innowacyjność gospodarki. Im niższy poziom zaufania, tym mniejsza skłonność do kooperacji. A bez tego małe i średnie firmy nie są w stanie łączyć się, by finansować badania na tworzenie nowych produktów i usług – kwituje Łącki.
Jako przykład efektywnej kooperacji prezes KRD wymienia klastry przemysłowe w USA czy Europie Zachodniej. – W Polsce niestety to wciąż fikcja. Nie sięgając daleko – w Niemczech jest 10 tys. klastrów. W naszym kraju według różnych źródeł 180–200, przy czym zdecydowana większość z nich powstaje, aby wykorzystać fundusze unijne na ten cel. Kiedy kończą się dotacje, klaster przestaje działać. Trudno w takiej sytuacji oczekiwać, żeby nasza gospodarka stała się innowacyjna – tłumaczy Adam Łącki.
Z prezesem KRD zgadza się Janusz Jankowiak, który wskazuje jednocześnie, że poziom zaufania jest wprost proporcjonalny do wielkości firmy. – Zaufanie jest relatywnie małe w kręgu mikroprzedsiębiorstw i małych przedsiębiorstw. W średnich i dużych przedsiębiorstwach jest ono większe, dlatego że wielu przedsiębiorców się zna. Szefowie spotykają się przy różnych okazjach, zapisują się do tych samych organizacji biznesowych. Taka znajomość minimalizuje prawdopodobieństwo kreowania złych praktyk – wyjaśnia Jankowiak.
Finanse wskazały kierunek
Rosnące znaczenie współpracy w sektorze przedsiębiorstw podkreśla także Wojciech Sobieraj, prezes Alior Banku. – Z efektywnością dotarliśmy już prawie do granicy. Teraz kolej na współpracę, której nie da się usankcjonować odgórnie ani zachęcić do niej samymi pieniędzmi – mówi Sobieraj i dodaje, że w jego opinii Polacy ani nie promują, ani nie wdrażają współpracy w życie.
Z odgórnym narzucaniem współpracy przedsiębiorstwom nie zgadza się także Janusz Jankowiak. Główny ekonomista PRB podkreśla jednak, że trudno wyobrazić sobie rozwój tego procesu bez zaangażowania państwa. – Państwo nie tyle musi przedsiębiorcom sprzyjać, ile po prostu nie powinno im przeszkadzać. A co do tego mam duże wątpliwości. Jeżeli przez tyle lat nie mogliśmy doczekać się czegoś takiego jak wiążąca linia podatkowa, trudno zachować optymizm – mówi Jankowiak.
Skąd zatem czerpać wzorce? Jako przykład dobrej kooperacji w polskim biznesie Janusz Jankowiak podaje aplikację mobilną IKO. – Jeśli ktoś mówi mi dziś, że jest to najlepszy system do płacenia w trybie offline, to znaczy że jesteśmy na dobrej drodze. Pojawia się tylko pytanie, dlaczego z dobrych lekcji nie jesteśmy w stanie wyciągać wniosków. Skoro w banku jesteśmy w stanie rozliczyć 10 mln transakcji dziennie, to dlaczego nie możemy przenieść tych technologii do innych sektorów, takich jak np. system ewidencji kierowców? – zastanawia się Jankowiak.
Do cierpliwego budowania efektywnych wzorców wzywa Adam Łącki. – Zamiast rewolucji powinniśmy oczekiwać ewolucji. Dobrej współpracy i kooperacji nie da się stworzyć siłą. Konieczne jest uświadamianie wszystkim, że im wyższy poziom zaufania zarówno między przedsiębiorcami, jak i w relacjach przedsiębiorca – urząd, tym większe szanse na to, że polska gospodarka stanie się innowacyjna, a dzięki temu nie tylko utrzymamy wzrost gospodarczy, ale także społeczeństwo stanie się bardziej zamożne. Tu jednak jest też duża rola państwa, które powinno stać na straży przestrzegania reguł obowiązujących w biznesie – podkreśla Łącki. Zgadza się z nim Adam Jasser, który dodaje, że dobre kontakty na linii administracja – przedsiębiorca są coraz bardziej powszechne. – W UOKiK podjęliśmy wiele działań, aby kontakty z przedsiębiorcami były bardziej otwarte i nastawione na dialog przy jednoczesnym zdecydowanym egzekwowaniu prawa. Ewolucja naszych instytucji trwa i moim zdaniem jest widoczny postęp – zauważa Jasser.
Czy twarde egzekwowanie przepisów faktycznie ma miejsce i czy nasi regulatorzy są dostatecznie silni? W opinii Wojciecha Sobieraja na tym polu w ostatnich latach dokonał się niesamowity postęp. – Kompetencje Polaków pracujących w tych instytucjach są na europejskim poziomie. Dla przykładu bardzo silną markę za granicą ma Komisja Nadzoru Finansowego. Gdy w Londynie ktoś zobaczy pieczątkę KNF, to nie zadaje już więcej pytań – zapewnia prezes Alior Banku.