Program gwarancji kredytowych dla małych i średnich przedsiębiorstw ruszy od połowy marca, dziś podpisywane są umowy w tej sprawie.
Program gwarancji kredytowych dla małych i średnich przedsiębiorstw ruszy od połowy marca, dziś podpisywane są umowy w tej sprawie.
Linia gwarancyjna ma być obok programu Inwestycje Polskie filarem działań osłonowych przed skutkami spowolnienia gospodarczego. Inwestycje Polskie będą wsparciem dla dużych firm, gwarancje de minimis – dla małych i średnich.
– Celem programu jest zatrzymanie negatywnych tendencji w kredytowaniu małych i średnich firm, bo ich możliwości finansowe w związku ze spowolnieniem gospodarczym słabną – mówi Jacek Barylski, dyrektor departamentu poręczeń i gwarancji Ministerstwa Finansów.
Dziś BGK ma podpisać z czterema bankami umowy ramowe dotyczące udostępnienia przez nie gwarancji dla przedsiębiorców. Na razie do programu wchodzą PKO BP, ING Bank Śląski, BRE Bank i Spółdzielcza Grupa Bankowa, czyli banki spółdzielcze. – Już w drugiej połowie marca przedsiębiorcy będą mogli się zgłaszać po kredyt do banków, choć oczywiście wprowadzenie linii gwarancyjnej w poszczególnych instytucjach zależy już od nich samych – mówi wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk. I faktycznie, przedstawiciele PKO BP nieoficjalnie potwierdzają, że kredyty z państwowymi gwarancjami powinny już wówczas działać.
W praktyce przedsiębiorca będzie mógł wystąpić o kredyt obrotowy, którego zabezpieczeniem do 60 proc. jego wartości będą właśnie gwarancje BGK. Przedsiębiorcy mają na tym zyskać na dwa sposoby. Po pierwsze dzięki gwarancjom BGK dostęp do kredytu będzie łatwiejszy. – To o tyle istotne, że w małych i średnich przedsiębiorstwach majątek, który może być przedmiotem zabezpieczenia, na ogół nie jest duży – mówi Jacek Barylski.
Dostępność kredytu ma zwiększyć to, że całą procedurę łącznie z podjęciem decyzji będą brały na siebie banki na podstawie umów podpisanych z BGK. Do tej pory w przypadku innych gwarancji decyzję podejmował BGK, co powodowało ograniczenie ich dostępności. Ponadto w tym roku przedsiębiorcy nie będą płacili za udzielenie gwarancji, a w przyszłym zapłacą 0,5 proc., co jest prowizją kilkakrotnie mniejszą od rynkowej. Sama gwarancja może pokrywać do 60 proc. wartości kredytu, nie więcej jednak niż 3,5 mln zł. To oznacza, że maksymalny kredyt wzięty z gwarancjami z programu de minimis może wynieść 5,8 mln zł.
W tym roku do programu ma trafić co najmniej 8 mld zł, a w ciągu dwóch lat – 30 mld zł, czyli maksymalna wartość kredytów z gwarancjami może wynieść do 50 mld zł. To porównywalne z akcją kredytową dla sektora MSP, która w ostatnich latach wynosiła od 45 do 60 mld zł. Faktyczne wykorzystanie gwarancji będzie zależało od jej dostępności, ale to, że 60 proc. ryzyka zabezpieczenia kredytu bierze na siebie BGK, powoduje, iż banki nie powinny być bardzo restrykcyjne przy ich udzielaniu. – Dla nas to bardzo dobry interes i pewne zabezpieczenia, pytanie tylko, czy będą chętni – mówi pracownik jednego z banków, które podpiszą umowy z BGK. O to się także obawia rząd, który liczy jednak, że łatwiejszy dostęp do uzyskania pieniędzy zachęci małe i średnie firmy do utrzymania aktywności gospodarczej. Przełoży się to na całą gospodarkę, bo 90 proc. firm w Polsce to sektor MSP.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama