Wszystko przez wskaźnik DTI, czyli określenie maksymalnej części dochodu przeznaczanego na spłatę zadłużenia kredytowego, który będzie teraz indywidualnie wyznaczany przez banki.
Wyższa zdolność kredytowa i powrót kredytów na oświadczenie. To te najistotniejsze zmiany zaproponowała Komisja Nadzoru Finansowego. Po wielu miesiącach restrykcyjnej polityki kredytowej nadzorca dał bankom narzędzia, które mogą zwiększyć dostępność do kredytów i wpłynąć na zwiększenie akcji kredytowej.
Z punktu widzenia osoby, która będzie chciała zaciągnąć kredyt najistotniejsze jest zniesienie sztywnych limitów wskaźnika DTI (ang. debt to income – stosunek zobowiązań do dochodu netto) na poziomie 50 procent i 65 procent dla osób zarabiających powyżej średniej krajowej. Oznacza to, że aktualnie raty kredytowe nie mogą być wyższe niż połowa lub 65 procent dochodu netto. Po wejściu w życie Rekomendacji T w zaproponowanym kształcie, limity te będą ustalane w każdym banku indywidualnie. Każda z instytucji będzie mogła poziom DTI ustalić według własnych kryteriów.
Co to oznacza dla klientów? Z pewnością zwiększoną konkurencję między bankami i w konsekwencji możliwość uzyskania wyższej pożyczki. Jak duża może być jednak skala zmian? Teoretycznie na największe wzrosty mogą oczywiście liczyć osoby z niewielkimi dochodami, na nieco mniejsze zmiany mogą za to liczyć osoby, które zarabiają powyżej przeciętnej. Oczywiście skala zmian w największym stopniu zależy od banków i od tego, na jakim poziomie wskaźnik DTI zostanie ustalony w każdej instytucji. Poniższe tabele pokazują przykładowe poziomy zdolności kredytowej po podwyższeniu DTI do poziomów 60 i 75 procent.
Gdyby wskaźnik DTI został zwiększony dla najmniej zarabiających do poziomu 75 procent, wówczas zdolność kredytowa wzrosłaby o ponad 50 procent. Nie należy jednak liczyć na aż tak duże wzrosty w przypadku osób z niskim dochodami. Warto pamiętać, że oprócz wskaźnika DTI, banki uwzględniają także koszty związane z utrzymaniem nieruchomości, czy bieżącym życiem. Trudno uwierzyć, że banki zaakceptują miesięczne koszty na poziomie 375 złotych, a tylko tyle by pozostało w sytuacji gdyby osoba z dochodem 1500 złotych przeznaczała na raty 75 procent dochodu. Podwyższenie wskaźnika DTI mogą oczekiwać osoby z wyższymi dochodami, w przypadku tych najmniej zarabiających mogą to być tylko kosmetyczne zmiany.
Jesteś stałym klientem – dostaniesz na oświadczenie
Nowa Rekomendacja T pozwala na udzielania kredytów na oświadczanie, bez konieczności przedstawiania dokumentów potwierdzających uzyskiwane dochody. Co prawda w ten sposób możemy uzyskać tylko kwotę pożyczki w wysokości około 1840 złotych (50 procent przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw), ale w sytuacji gdy możemy pochwalić się historią współpracy z danym bankiem wówczas dostępne kwoty rosną. Dla osób, które mają co najmniej 6-miesięczną historię dostępna kwota wzrasta do 11 050 złotych (3-krotność przeciętnego wynagrodzenia) i aż 22 110 złotych dla osób o 12-miesięcznej współpracy z bankiem.
Dalsze kroki zależą od banków i KNF
Nowa Rekomendacja T będzie dotyczyła rynku kredytów dla osób fizycznych, ale z wyłączaniem kredytów mieszkaniowych. Zmiany dotyczące tego segmentu kredytów znajdą się w nowej Rekomendacji S, której liberalizację także zapowiedzieli przedstawiciele Komisji Nadzoru Finansowego. Warto jednak zwrócić uwagę, że zarówno w przypadku zapisów Rekomendacji T jak i prawdopodobnie w przypadku Rekomendacji S decydujący ruch leży po stronie banków. Komisja Nadzoru Finansowego daje bankom narzędzia do poluzowania polityki, ale ostateczne kroki muszą podjąć same banki. To te instytucje muszą teraz zdecydować się na poluzowanie polityki kredytowej i dopiero wtedy możemy liczyć na zwiększenie akcji kredytowej w tym segmencie kredytów.