Komisja Nadzoru Finansowego proponuje częściowe złagodzenie zapisów rekomendacji S, która dotyczy kredytów hipotecznych - wynika z projektu zmian w tej rekomendacji, zaprezentowanego przez KNF w piątek podczas konferencji prasowej.

Zastępca przewodniczącego KNF Wojciech Kwaśniak powiedział na konferencji, że dokument został przekazany do publicznych konsultacji uczestnikom rynku finansowego, m.in. bankom udzielającym kredytów hipotecznych i Narodowemu Bankowi Centralnemu. Według niego propozycja Komisji "w wielu aspektach czyni dotychczasowe standardy bardziej elastycznymi".

"W pierwszym kwartale powinniśmy zakończyć prace. A to oznacza, że po pierwszym kwartale będzie można ją wprowadzać do efektywnej działalności banków. Tu nie ma szczególnego pośpiechu. Ta rekomendacja dotyczy finansowania długoterminowego, tutaj zbędny pośpiech byłby nieodpowiedzialny" - zaznaczył Kwaśniak.

Andrzej Kotowicz z departamentu bankowości komercyjnej i specjalistycznej oraz instytucji płatniczych w urzędzie KNF powiedział, że przy przygotowywaniu zmian w rekomendacji Komisji przyświecały trzy cele: uelastycznienie i złagodzenie rekomendacji - ale przy uwzględnieniu kwestii ryzyka systemowego; wzmocnienie bezpieczeństwa i ochrony klienta; zwiększenie długoterminowej stabilności sektora bankowego i całej gospodarki.

Poluzowanie z zachowaniem interesów banków

"Nadmierne poluzowanie regulacyjne mogłoby być niekorzystne dla przeciętnego gospodarstwa domowego i prowadzić do nieuzasadnionego wzrostu cen nieruchomości" - zwrócił uwagę Kotowicz.

W projekcie rekomendacji znalazł się zapis wydłużający do 30 lat maksymalny okres przyjmowany do wyliczania zdolności kredytowej. Obecnie okres ten wynosi 25 lat. Oznacza to, że nawet jeżeli bank udziela kredytu na np. 35 lat, to przy obliczaniu zdolności kredytowej przyjmuje okres 25-letni, co znacznie obniża zdolność kredytową klienta.

Jednocześnie KNF wskazał w projekcie maksymalną dopuszczalną długość okresu kredytowania na 35 lat, rekomenduje zaś bankom przyjęcie 25-letniej maksymalnej długości kredytowania.

Ponadto Komisja proponuje odejście od sztywnych norm dotyczących maksymalnego wskaźnika DtI (debt to income), odnoszącego się do relacji między wydatkami kredytobiorcy związanymi z obsługą zobowiązań - do jego dochodów. Obecnie w przypadku osób o dochodach nieprzekraczających przeciętnego poziomu w gospodarce narodowej, wskaźnik ten nie powinien przekraczać 50 proc., a w przypadku osób zarabiających więcej - 65 proc.

Według projektu banki powinny wewnętrznie ustalać limity DtI, zwracając jednak uwagę na sytuacje, gdy wskaźnik ten przekracza 40 proc. dla klientów, których dochody są niższe niż przeciętne wynagrodzenie w danym regionie, oraz gdy wskaźnik ten przekracza 50 proc. dla pozostałych osób.

KNF proponuje w dokumencie wprowadzenie także zapisów zaostrzających rekomendację S. W projekcie wskazano, że walutowe kredyty mieszkaniowe powinny być produktem niszowym, oferowanym wyłącznie kredytobiorcom uzyskującym trwałe dochody w walucie kredytu (obecnie takiego zapisu nie ma).

Poza tym w rekomendacji ma znaleźć się zalecenie, by banki nie kredytowały pełnej wartości nieruchomości stanowiącej przedmiot zabezpieczenia kredytu. Według projektu "bank powinien ustalić wewnętrzne limity minimalnych wymagań w zakresie wkładu własnego, które powinny być zatwierdzone przez radę nadzorczą". Limity te nie powinny być jednak sprzeczne z zapisami rekomendacji w zakresie tzw. wskaźnika LtV (loan to value), który określa procentowy współczynnik wartości kredytu do wartości zabezpieczenia.

Zgodnie z propozycją KNF dot. LtV przez pierwszy rok obowiązywania rekomendacji limit wynosiłby 100 proc., w drugim roku 90 proc., a w kolejnych latach od 80 proc. do 90 proc. (w razie dodatkowego ubezpieczenia kredytu u wiarygodnego ubezpieczyciela). W przypadku kredytów na nieruchomości komercyjne wskaźnik LtV nie powinien przekraczać 50 proc.

Projekt dopuszcza możliwość wniesienia przez kredytobiorcę wkładu własnego, który pochodziłby z rządowego programu wsparcia rozwoju budownictwa mieszkaniowego.

W uzasadnieniu tej propozycji napisano, że z dokumentów Bazylejskiego Komitetu Nadzoru Finansowego wynika, że kredyt, dla którego LtV przekracza 80 proc., jest postrzegany jako produkt o podwyższonym ryzyku, a w przypadku kredytów o LtV przekraczającym 95 proc. i okresie kredytowania powyżej 25 lat, używa się pojęcia "produkt o zwielokrotnionym ryzyku".

Analityczka Open Finance Halina Kochalska pozytywnie oceniła propozycję KNF dotyczącą wydłużenia maksymalnego okresu kredytowania czy wydłużenia okresu branego pod uwagę przy ocenie zdolności kredytowej. "Wydłużenie z 25 lat do 30 lat okresu przyjmowanego na potrzebę analizy zdolności kredytowej powoduje, że zdolność kredytowa klienta wzrasta o 7 proc." - zauważyła w rozmowie z PAP Kochalska.

Jej zdaniem, zmiana dotycząca rekomendowanych wskaźników LtV będzie natomiast bolesna dla klientów banków. "Na 20-proc. wkład własny niewielu kredytobiorców będzie mogło sobie pozwolić, tym bardziej, że w przypadku zakupu nieruchomości trzeba mieć jeszcze pieniądze na wykończenie czy urządzenie lokum" - powiedziała.

Zaznaczyła, powołując się na dane KNF z pierwszego półrocza 2012 r., że w przypadku połowy udzielanych kredytów wskaźnik LtV przekracza 80 proc. Jednocześnie liczba kredytów o LtV przekraczającym 100 proc. wzrosła z 149,4 tys. na koniec 2010 r. do około 300 tys. na koniec września 2011 r., a ich wartość zwiększyła się z 55,9 mld zł do około 100 mld zł.

"Zmiana zaproponowana przez KNF będzie miała niekorzystny wpływ zarówno na rynek kredytowy, jak i na rynek nieruchomości. Mam wrażenie, że KNF skupiła się przede wszystkim na bezpieczeństwie działania banków, tracąc z oczu interesy klientów" - podsumowała Kochalska. Według niej zapowiedzi KNF mogą prowadzić do wykreowania sztucznego boomu kredytowego, jeżeli klienci banków będą chcieli zapożyczyć się, zanim zaostrzone regulacje wejdą w życie. (PAP)

mmu/ mki/ gma/