W środę 17 września rząd ma się zająć projektem nowelizacji ustawy o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych oraz niektórych innych ustaw (UD162), zwanej offshore’ową. To ważny projekt dla morskiej energetyki wiatrowej, przede wszystkim dla projektów tzw. II fazy wsparcia, które mają powstawać po 2030 r.

Projekt doprecyzowuje zasady dotyczące aukcyjnego systemu wsparcia, w ramach którego są wyłaniani wytwórcy, którzy otrzymają wsparcie w formie tzw. kontraktów różnicowych. Ustawa umożliwi dopuszczenie do aukcji projektów, których wytwórca nie ma decyzji środowiskowej w dniu złożenia wniosku o dopuszczenie. Najbliższa aukcja, na 4 GW, ma odbyć się już 17 grudnia. Jak wskazuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, jej skuteczne przeprowadzenie jest niezbędne do uniknięcia luki generacyjnej wynikającej z rosnącego popytu na prąd przy jednoczesnym wycofywaniu niektórych jednostek węglowych. Projekt zawiera też przepisy, które umożliwiają przeprowadzenie aukcji interwencyjnej w 2026 r., gdyby tegoroczna nie została rozstrzygnięta, np. ze względu na złożenie mniej niż trzech ważnych ofert.

Spór o poziom wsparcia dla morskiej energetyki wiatrowej

Przyjęcie długo wyczekiwanego projektu wpisuje się w szerszą dyskusję o morskiej energetyce wiatrowej. W poniedziałek premier Donald Tusk mówił o potrzebie zwiększenia udziału rodzimych przedsiębiorstw w łańcuchach dostaw dla branży. – W ciągu 10 lat będziemy wydawali biliony złotych na polską energetykę. Musimy zrobić wszystko, żeby te pieniądze w maksymalnej skali trafiały do krajowych firm – mówił. Z drugiej strony pojawiają się głosy wskazujące na wysokie koszty tej technologii. – Morska energetyka wiatrowa może spowodować zatrzymanie rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie i stanie się to przy nieporównywalnie wyższych kosztach, dwu- czy nawet trzykrotnie większych niż w przypadku farm lądowych – mówił w sierpniowym wywiadzie dla WNP prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych Grzegorz Onichimowski.

Projekt zawiera także przepisy wpływające na poziom wsparcia. Zakłada zmianę sposobu waloryzacji wsparcia dla uczestników aukcji. Ma ono obowiązywać 25 lat od wystąpienia przez wytwórcę o prawo do pokrycia ujemnego salda. Obowiązujące przepisy zakładają, że poziom wsparcia będzie waloryzowany średniorocznym wskaźnikiem cen towarów i usług konsumpcyjnych z poprzedniego roku kalendarzowego. MKiŚ wskazuje jednak, że takie rozwiązanie mogłoby być nieadekwatne z punktu widzenia finansów publicznych i odbiorców końcowych, bo mogłoby prowadzić do nadmiernego wsparcia dla inwestora. Stąd resort proponuje ograniczenie waloryzacji do poziomu celu inflacyjnego przyjętego przez Radę Polityki Pieniężnej (obecnie to 2,5 proc.). W związku z uwagami Ministerstwa Aktywów Państwowych dodano także przepisy umożliwiające podwyższenie waloryzacji w okresie budowy morskiej farmy wiatrowej.

Rozwiązanie nie satysfakcjonuje jednak branży. „Zawarte w projekcie propozycje legislacyjne dotyczące ograniczenia waloryzacji kontraktu różnicowego prowadzą do pogorszenia warunków inwestycyjnych dla sektora morskiej energetyki wiatrowej, a tym samym rodzą poważne wątpliwości co do zasadności i celowości projektu ustawy. Proponowane zmiany w zakresie mechanizmu indeksacji stwarzają ryzyko dla ekonomiki projektów offshore” – wskazywała Konfederacja Lewiatan. Nieoficjalnie jednak słyszymy, że mimo zastrzeżeń branży zależy na szybkim procedowaniu ustawy i wprowadzeniu ewentualnych poprawek podczas prac w parlamencie. Ustawa była spodziewana jeszcze wiosną, a jej pierwszy projekt pojawił się w Rządowym Centrum Legislacji w lutym.

Prace nad Obszarami Przyspieszonego Rozwoju OZE mogą być "poligonem doświadczalnym"

Ustawa zawiera także przepisy niezwiązane bezpośrednio z morską energetyką, np. umożliwiające tworzenie spółdzielni energetycznych w miastach czy tworzące ramy prawne dla obszarów przyspieszonego rozwoju OZE (OPRO). Te drugie mają powstawać na terenach, gdzie etap wydawania decyzji środowiskowej, uznawany za najbardziej czasochłonny, mógłby zostać skrócony, jeśli nie będzie znaczących ryzyk środowiskowych. Dzięki temu cały proces inwestycyjny od potwierdzenia kompletności wniosku do ostatecznej decyzji miałby zostać skrócony do roku, a w przypadku morskich elektrowni wiatrowych do dwóch lat. Jak wskazuje Instytut Reform, obecnie pozyskanie kompletu pozwoleń dla farmy wiatrowej trwa nawet siedem lat, a dla fotowoltaicznej ponad trzy.

Eksperci Instytutu Reform nie widzą jednak dużego potencjału w OPRO w Polsce. – Skomplikowany system wydawania pozwoleń ogranicza możliwość pełnego wykorzystania potencjału OPRO – mówi analityczka ośrodka Maria Niewitała-Rej. Organizacja rekomenduje, aby OPRO potraktować jako poligon doświadczalny, który pozwoli zidentyfikować wąskie gardła w procesach inwestycyjnych. Do lutego 2026 r. Polska powinna wyznaczyć przynajmniej jeden OPRO. – Pozytywem jest wprowadzenie mechanizmów skracających procedury na terenie OPRO – mówi Niewitała-Rej. Zaznacza jednak, że ustawa offshore nadal nie jest jednak idealna. Brakuje w niej m.in. gwarancji zakończenia procedur w ciągu 12 miesięcy.