Rola biomasy w ciepłownictwie systemowym stanowi jedną z najbardziej wyraźnych różnic między projektami Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) przygotowanymi przez Ministerstwo Energii oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Resort energii zakłada, że w scenariuszu aktywnej/przyspieszonej transformacji (WAM) biomasa będzie odpowiadać za 69,7 proc. ciepła systemowego w 2030 r. i 49,5 proc. w 2040 r. W projekcie przygotowanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska było to odpowiednio 65,6 proc. i 39,1 proc.

W przeciwieństwie do MKiŚ, resort energii zakłada jednak, że wiodącym scenariuszem wcale nie będzie WAM, tylko WEM, czyli scenariusz „zrównoważonej transformacji” (jak nazywa go resort energii) czy „biznes jak zwykle” (nazwa resortu klimatu). W takim wypadku udział biomasy w ciepłownictwie systemowym sięgnąłby 74,8 proc. w 2030 r. i 59,5 proc. w 2040 r.

Różne podejścia do biomasy

Różnicę podejścia resortów widać też w tym, jak biomasa jest przedstawiana w „ambitnej” wersji KPEiK. Podczas gdy MKiŚ zaczyna od przypomnienia, że „biomasa jest paliwem odnawialnym o ograniczonej podaży”, to resort energii w pierwszej kolejności podkreśla, że „biomasa w Polsce ma największy potencjał techniczny ze wszystkich krajowych źródeł energii odnawialnej”.

- Scenariusz transformacji ciepłownictwa jest scenariuszem zrównoważonym, który opiera się na podjętych już inwestycjach przez samorządy – mówił Miłosz Motyka, minister energii w odpowiedzi na pytania DGP. Przyznał, że duża część dyskusji wokół KPEiK dotyczyła roli biomasy. – Zgadzamy się, że transformacja ciepłownictwa w stronę elektryfikacji jest potrzebna, ale technologicznie jest ona dzisiaj niezwykle trudna dla samorządów. Kosztowałaby bardzo dużo, a często byłaby niemożliwa ze względu na niedostępność technologii na rynku – komentował minister energii. Dodał, że samorządowcy oraz izby związane z ciepłownictwem wskazywały, że biomasa będzie paliwem przejściowym.

Zastrzegł jednak, że nie ma na tyle istotnego wzrostu biomasy, który wymuszałby wycinkę czy masowy import biomasy. - Uważamy, że na rynku jest wystarczająco dużo zrównoważonej biomasy, łącznie z odpadową – podkreślał Motyka. Według niego, alternatywą byłby węgiel.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na nasze pytania podkreśla, że swoje stanowisko opiera na szczegółowych analizach przygotowanych na potrzeby prac nad KPEiK. „Wynika z nich jednoznacznie, że zrównoważony potencjał krajowych zasobów biomasy jest ograniczony, a w przypadku biomasy drzewnej - w dużej części już dziś wykorzystywany” – podkreśla resort. Według MKiŚ długofalowy wzrost zapotrzebowania na biomasę w energetyce i ciepłownictwie doprowadzi do wzrostu konkurencji o surowiec, wzrostu cen oraz ryzyka uzależnienia od importu, co byłoby niekorzystne zarówno dla sektora energetycznego, jak i odbiorców końcowych. Według ministerstwa, biomasa powinna pełnić rolę uzupełniającą i lokalną, opartą głównie na surowcach odpadowych i resztkowych, z poszanowaniem zasady kaskadowego wykorzystania na potrzeby krajowego przemysłu drzewnego. „Równocześnie transformacja ciepłownictwa powinna opierać się na źródłach najbardziej efektywnych z punktu widzenia ekonomii i bezpieczeństwa surowcowego państwa, tzn. na poprawie efektywności energetycznej, elektryfikacji, oraz odnawialnych źródłach energii niewymagających spalania paliw” – dodaje resort.

Urealnienie roli biomasy w ciepłownictwie?

Według Marty Anczewskiej, starszej analityczki ds. polityki klimatyczno-energetycznej w Instytucie Reform szacunki przedstawione w scenariuszu WAM mogą stanowić pewne urealnienie perspektywy do 2030 r. - Zwłaszcza w kontekście bardzo ograniczonych możliwości szybkiego rozwoju alternatywnych technologii wytwarzania ciepła oraz elektryfikacji. W dłuższym horyzoncie, strategia ta może jednak okazać się problematyczna, co wyraźnie widać w założeniach na 2040 r. – mówi Anczewska. Wtedy bowiem udział biomasy jest o 10 pkt proc. większy niż w przypadku scenariusza MKiŚ, przede wszystkim kosztem pomp ciepła i biometanu. Według niej w najnowszej wersji KPEiK rząd postrzega biomasę nie tylko jako rozwiązanie przejściowe, ale również element długofalowej strategii. - Może to oznaczać, że w przyszłości, nawet jeśli sektor ciepłowniczy zaspokoi swoje zapotrzebowanie na ten surowiec (zgodnie z deklaracją Ministra Motyki), to może go zabraknąć dla przemysłu. Należy przy tym pamiętać, że zgodnie z zasadą kaskadowego wykorzystania biomasy oba sektory będą miały dostęp wyłącznie do odpadów oraz już przetworzonych produktów drzewnych – podkreśla. Według niej, tak duże poleganie na biomasie może też spowolnić inwestycje w bardziej zrównoważone technologie.

W dodatku Anczewska zauważa, że Ministerstwo Energii zakłada, że w 2040 r. energetyka jądrowa będzie zastępować węgiel w ciepłownictwie, co według niej jest obarczone istotnym ryzykiem wdrożeniowym. - W przypadku niepowodzenia oznacza to, że źródłem, po które sięgną ciepłownie, będzie gaz, a on już i tak jest mocno obecny w scenariuszu WAM – i jego rola będzie niebezpiecznie duża – podkreśla. Według niej Ministerstwo Energii nie ma jeszcze jasnej wizji przebiegu transformacji w tym sektorze i na obecnym etapie unika deklaracji wykraczających poza zapewnienie realizacji celu udziału OZE do 2030 r.

Z jakimi sektorami ciepłownictwo konkuruje o dostęp do biomasy?

Wzrost roli biomasy w ciepłownictwie systemowym jednoznacznie negatywnie ocenia Augustyn Mikos z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, według którego dalsze zwiększanie zapotrzebowania w energetyce na biomasę nasili problem z dostępem do surowca. W niektórych przypadkach o biomasę energetyka konkuruje z przemysłem drzewnym, np. trociny mogą być wykorzystywane zarówno w elektrociepłowniach, jak i do produkcji płyt drewnopochodnych. - Skutkiem tego będzie konieczność polegania na imporcie biomasy energetycznej, co odbije się negatywnie na bezpieczeństwie energetycznym i suwerenności energetycznej Polski, a także narazi nas na koszty związane z koniecznością zakupu paliwa za granicą – uważa Mikos. Przypomina też, że spalanie biomasy także przyczynia się do emisji dwutlenku węgla.

Potencjał biomasy

Branża ciepłownicza nie odpowiedziała na nasze pytania w tym zakresie. W sierpniu w rozmowie z DGP Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie przyznawał jednak, że według niego potrzebna jest dodatkowa analiza udziału biomasy. - Rząd powinien opracować plan zapewnienia biomasy dla ciepłownictwa, a nie ograniczać wsparcie dla niej i zakładać, że jej zabraknie – komentował plan przygotowany przez MKiŚ. Dodawał, że obecnie biomasa gwarantuje najniższe ceny ciepła. Z kolei Polskie Towarzystwo Energetyki Cieplnej miało wątpliwości co do możliwości wykorzystania na szeroką skalę gazów zdekarbonizowanych w ciepłownictwie systemowym po 2035 r., jak zakładał resort klimatu i środowiska.

Łączny potencjał zrównoważonej biomasy stałej jest taki sam w dokumentach przygotowanych przez resort klimatu i środowiska oraz resort energii. Dla scenariusza WAM jest to 293 PJ w 2023 r., 277 PJ w 2030 r. i 279 PJ w 2040 r. W scenariuszu WEM: 305 PJ w 2030 r. oraz 309 PJ w 2040 r. Wynika to z nieuwzględnienia regulacji dotyczącej celu LULUCF, wdrażania postanowień Ogólnopolskiej Narady o Lasach oraz wdrożenia zasady kaskadowego wykorzystania biomasy.