Prezes PSE na EKG 2025 o rynku mocy

- Dzisiaj musimy zastanowić się, czy idziemy raczej w kierunku rozproszonego modelu energetyki, czy skoncentrowanego. Moim zdaniem rolą OZE jest dostarczenie nam taniej energii, z kolei moc mają zapewnić nam bloki dyspozycyjne, przede wszystkim elektrownie jądrowe. Dlatego powinniśmy dążyć do tego, by zależne od pogody źródło było przede wszystkim niedrogie – podkreślił Grzegorz Onichimowski, prezes PSE, operatora krajowego systemu przesyłu energii elektrycznej. Dodał on, że według analiz operatora, w połowie lat 30. elektrownie gazowe będą działały jedynie przez 5-7 proc. czasu w ciągu roku, bo ich rolą będzie uzupełnianie bilansu, ponieważ przez resztę czasu w systemie będą dominować OZE i magazyny energii.

- Na dzisiaj wiemy, że rynek mocy przestanie obowiązywać w 2030 r. Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że mamy zakontraktowane moce na 2029 r., a budowa nowych źródeł gazowych idzie sprawnie. Jednak trzeba pamiętać, że pracując przez tak krótki czas w roku, elektrownie te nie będą w stanie się utrzymać na rynku tylko dzięki sprzedaży energii. Rozwiązania, które zastąpią rynek mocy, muszą to uwzględniać – podkreślił prezes PSE.

Czym jest rynek mocy?

Rynek mocy to system, który ma za zadanie zapewnić odpowiednią ilość mocy pracujących w krajowym systemie elektroenergetycznym – także wtedy, gdy np. nie wieje wiatr albo nie świeci słońce, więc odnawialne źródła energii nie działają na pełnych obrotach. Na rynku mocy państwo płaci elektrowniom nie tylko za wyprodukowany prąd, ale także za samą gotowość do jego dostarczenia w razie potrzeby. Ma to niebagatelne znaczenie w kontekście bezpieczeństwa energetycznego i przerw w dostawach energii.

Unia Europejska prowadzi przegląd mechanizmów wsparcia, takich jak rynek mocy, bo chce, żeby systemy energetyczne były nie tylko bezpieczne, ale też ekologiczne. Zgodnie z unijnymi przepisami, rynek mocy musi być zgodny z zasadami pomocy publicznej i nie może hamować transformacji energetycznej.

To oznacza np. ograniczenia w finansowaniu elektrowni węglowych. W przyszłości rynek mocy w krajach UE będzie musiał coraz bardziej wspierać źródła niskoemisyjne – np. elektrownie gazowe (jeśli są elastyczne i gotowe do przejścia na wodór), magazyny energii, czy nowoczesne zarządzanie popytem (np. wyłączanie dużych odbiorców w szczycie zapotrzebowania za wynagrodzeniem).

Ile mamy elektrowni gazowych w Polsce?

W Polsce funkcjonuje obecnie kilkanaście elektrowni i elektrociepłowni gazowych o mocy powyżej 20 MW. Najnowocześniejszą i największą elektrownią gazową w Polsce jest Elektrownia Dolna Odra w Gryfinie w woj. zachodniopomorskim. Ma ona łączną moc 1366 MW i należy do Polskiej Grupy Energetycznej. Inne duże elektrownie gazowe to: Elektrociepłownia Stalowa Wola (450 MW), Elektrociepłownia Żerań w Warszawie (500 MW) czy Elektrociepłownia Gorzów Wielkopolski (140 MW). Na przełomie 2026 i 2027 r. planowane jest oddanie Elektrowni Nowy Rybnik o mocy 882 MW, z kolei już w tym roku ma zacząć działać Elektrownia Grudziądz o mocy 560 MW.

Według danych PSE, w 2024 r. elektrownie gazowe stanowiły nieco ponad 8 proc. mocy w Polsce; udział ten będzie rosnąć w miarę wycofywania kolejnych bloków węglowych i uruchamiania nowych jednostek na "błękitne paliwo". Wyprodukowały one jednak 12 proc. prądu w Polsce w zeszłym roku.