Rząd chce zabezpieczyć kontrakty dla elektrowni gazowych,które za kilka lat mają chronić nas przed blackoutami

– Zrobiliśmy kolejny krok do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski – podkreśliła po przyjęciu przez rząd projektu zmian w ustawie o rynku mocy Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska. Jej resort był odpowiedzialny za opracowanie noweli, która ma zapewnić, że w 2029 r. i kolejnych latach Polska nie będzie zmagać się z blackoutami.

Rynek mocy to mechanizm, który umożliwia wynagradzanie przedsiębiorstw za gotowość do dostarczania prądu, gdy nastąpi taka potrzeba, czyli gdy przewidywana produkcja energii będzie mniejsza niż zapotrzebowanie na nią. W systemie, w którym rosnącą rolę odgrywają odnawialne źródła energii, może tak się dziać, gdy nie świeci słońce i nie wieje wiatr.

Druga szansa na uzupełnienie OZE

Nad projektem pracowano w trybie pilnym: nie został przekazany do konsultacji, opiniowania czy uzgodnień międzyresortowych. Jego celem jest bowiem podtrzymanie wiszącej na włosku ciągłości procesu inwestycyjnego dla nowych elektrowni gazowych. Konieczność przyjęcia nowych przepisów to rezultat przebiegu grudniowej głównej aukcji na rok 2029. Rywalizację zdominowały wówczas bateryjne magazyny energii, które wspierają bilansowanie systemu, ale tylko w perspektywie godzin.

Nowy mechanizm ma być drugą szansą dla źródeł zdolnych uzupełniać OZE podczas wielodniowych przestojów i reagować na sezonowe zmiany zapotrzebowania. Powtórzenie lub uzupełnienie aukcji ma być możliwe w przypadku stwierdzenia, że wyniki rozstrzygniętej aukcji nie zapewniają bezpieczeństwa dostaw energii do odbiorców końcowych. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, żeby aukcja na rok 2029 odbyła się jeszcze w 1 połowie 2025 r. Jeśli okaże się to konieczne, możliwe będzie sięgnięcie po ten instrument także w przypadku aukcji na rok 2030.

Sama zapowiedź aukcji pomoże?

Potrzebę aukcji dogrywkowych sygnalizował w DGP w styczniu Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Nowe „gazówki” będą według niego niezbędne z punktu widzenia pewności dostaw energii po wygaśnięciu w 2028 r. możliwości kontraktowania na rynku mocy węglowych. Onichimowski liczy, że dogrywka pozwoli na zakontraktowanie prawie 4 GW nowych mocy gazowych na 2029 r., a sama zapowiedź aukcji będzie dla inwestorów podstawą do dalszych negocjacji z wykonawcami.

– W aukcjach dogrywkowych nie chodzi o to żeby projekty gazowe wygrały z magazynami energii. Obie technologie są w systemie bardzo potrzebne, ale do innych celów. Celem rynku mocy jest zapewnienie średnio- i długoterminowego bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej z zachowaniem neutralności technologicznej – podkreśla Maciej Wapiński, rzecznik PSE.

Jednym z kluczowych projektów, na jakie liczy operator, jest planowany w Kozienicach blok gazowo-parowy Enei o mocy brutto 650–750 MW. – Pozyskanie w jak najszybszym czasie wsparcia z planowanej aukcji dogrywkowej rynku mocy na rok 2029 w odpowiedniej wysokości zapewniającej m.in. rentowność projektu stanowi jeden z warunków koniecznych dla realizacji inwestycji i oddania jej do eksploatacji w 2029 r. – wskazuje Berenika Ratajczak, rzeczniczka Enei. O znaczenie dogrywkowej aukcji dla planów budowy elektrowni w Gdańsku zapytaliśmy też Grupę Energa. Ta odpowiedziała nam jedynie, że podtrzymuje wykonalność swojego projektu.

Opłatę mocową widać na rachunku za prąd

Skala kontraktów przyznanych przez rynek mocy wpłynie na koszty dostaw energii ponoszone przez odbiorców. Źródłem finansowania mechanizmu jest bowiem opłata mocowa, jedna ze składowych rachunku za prąd. Jej wysokość ustala prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

– Rozbudowa mocy gazowych, które po paru latach przejdą do pracy w rezerwie, wiąże się ze znacznymi kosztami inwestycyjnymi, które ostatecznie zostaną przerzucone na odbiorców w postaci opłat mocowych. Jednak inne opcje też wiązałyby się z obciążeniami czy to w postaci wsparcia dla dogorywających jednostek węglowych, czy też w wyniku występowania epizodów niedoborów mocy, podczas których cena megawatogodziny prądu może kosztować np. kilka czy kilkanaście tysięcy złotych – zaznacza Michał Smoleń z Fundacji Instrat. ©℗

ikona lupy />
Przewidywana wartość nowych umów mocowych w ujęciu rocznym / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe