W tym tygodniu kopalnia Makoszowy ma dostać ofertę na sprzedaż specjalnej mieszanki węgla. A we wtorek decyzja w sprawie przyszłości Sośnicy.
Sytuacja kopalni Makoszowy w Zabrzu jest nietypowa. W połowie ubiegłego roku została oddzielona od gliwickiej kopalni Sośnica (od 2005 r. dwa zakłady tworzyły jeden) i przeniesiona do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Sośnica dostała szansę w Polskiej Grupie Górniczej, jednak w ubiegłym roku, bez Makoszów, przynosiła ok. 130 zł straty na każdej tonie węgla i grozi jej likwidacja.
Jak ustaliliśmy, we wtorek zapadnie decyzja, czy Sośnica trafi do SRK. Związkowcy chcą przekonać resort energii, że kopalnia ma przyszłość. Argumentują, że przygotowanie dwóch nowych ścian pochłonęło ok. 40 mln zł, a w kopalni mogą ruszyć jeszcze 32 ściany, co pozwoliłoby na wydobycie dobrego jakościowo węgla nawet przez 25 lat – wynika z naszych informacji. Jednak teraz nie ma tam przodków, co znaczy, że nie trwają roboty przygotowujące nowe wydobycie, a dwie działające ściany popracują jedynie przez 2,5 roku. Sośnica pracuje w trudnych warunkach, m.in. dużego zagrożenia pożarowego.
W piątek wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski miał być w kopalni Sośnica. Jednak zamiast tam pojechał na zamknięte spotkanie do PGG w Katowicach. Po wielogodzinnych rozmowach ze związkowcami decyzję o przyszłości zakładu odłożono do wtorku.
Nie wiadomo natomiast, co dalej z kopalnią Makoszowy. – Jesteśmy w ciągłym zawieszeniu. Obiecano nam inwestora, chciała nas kupić m.in. australijska Balamara – mówi DGP Marek Jóźwiak z zarządu Związku Zawodowego Pracowników Dołowych KWK Makoszowy.
– Wysłaliśmy sześć pism do premier Beaty Szydło, bo obiecywała pomoc. I nic. Po ostatnim liście wiemy, że ma być jakieś spotkanie. Ale skoro w czwartek wiceminister energii był w Zabrzu, w Instytucie Chemicznej Przeróbki Węgla, to czemu nam nikt o tym nie powiedział? Przecież mamy plan budowy instalacji do chemicznej przeróbki węgla właśnie u nas – tłumaczy Jóźwiak i dodaje, że górnicy słyszeli już wiele plotek: o włączeniu z powrotem do PGG i dołączeniu do kopalni Ruda powstałej z Pokoju, Bielszowic i Halemby-Wirek, o podzieleniu między Sośnicę i Bielszowice.
– Nikt tych plotek ani nie dementuje, ani nie potwierdza – tłumaczy Jóźwiak. – Mamy tu 1385 osób, ponad 600 mniej niż rok temu, gdy wchodziliśmy do SRK. Dlaczego nie można wydzielić części kopalni, jak w przypadku Brzeszcz, byśmy mogli dalej pracować? Nie mamy takich zagrożeń jak Sośnica, nie wiemy, dlaczego minister Tobiszowski nas blokuje – dodaje.
Jednak kupienie Makoszów choćby za złotówkę oznaczałoby dla inwestora zwrot pomocy publicznej – ponad 200 mln zł. Kopalnia, będąc w SRK, z niej korzysta – a UE godzi się tylko na pomoc zakładów przeznaczonych do likwidacji.
Zniecierpliwieni górnicy chcą protestować, by ktoś w końcu zauważył ich problem. 28 sierpnia szykują pikietę na terenie kopalni – to rocznica katastrofy w Makoszowach z 1958 r. W pożarze zginęło wtedy 72 górników.
Wcześniej może się jednak pojawić światełko w tunelu. – W tym tygodniu złożymy ofertę na wzbogacanie węgla w Makoszowach. Chodzi o mieszanie z węglem sorbentu na bazie haloizytu. Taka mieszanka jest przeznaczona dla elektrociepłowni, które zgodnie z unijnymi przepisami muszą redukować emisję m.in. rtęci czy metali ciężkich. Dzięki mieszance elektrociepłownie będą płaciły o połowę mniej za emisję CO2 – mówi DGP Bogdan Gizdoń z rady nadzorczej Spółdzielni KWK Wspólnota.
– Ciepłowni, które potrzebują mieszanki, do której my mamy dostęp dzięki kopalni na Dolnym Śląsku, jest prawie 2 tys. Jeśli Makoszowom się uda, zarobią i wykupią się same z SRK – przewiduje Gizdoń. Dodaje, że podobną ofertę dostała kopalnia Bolesław Śmiały należąca do PGG. – Ale tam każdy się boi podejmowania decyzji. A jak skończy się byt elektrowni Łaziska, do której ta kopalnia dostarcza węgiel, to skończy się też kopalnia – uważa Gizdoń.
– Łączenie Sośnicy z Makoszowami było źle zrealizowane. Potem dzięki rozłączeniu do SRK trafiła jedna kopalnia zamiast obu. Czy słusznie? Tego się nie dowiemy. Sośnica dopiero w lipcu tego roku (czyli po roku od rozłączenia z Makoszowami – red.) zaczęła fedrować zgodnie z planem techniczno-ekonomicznym i nawet z lekkim zapasem. Sośnica jest bardziej zaawansowana technologicznie – mówi DGP Michał Piotrowski, górnik z kopalni Sośnica, który przed rozłączeniem zakładów pracował w Makoszowach. Dodaje, że górnicy chcieliby po prostu znać przyszłość swoich zakładów, a nie trwać w zawieszeniu.
We wtorek pisaliśmy o czarnej liście kopalń – czyli analizie przyszłości kilku najsłabszych polskich kopalń węgla kamiennego. Resort energii w oświadczeniu zarzeka się, że listy nie ma, ale przyznaje, że trwają rozmowy ze stroną społeczną kopalń Sośnica (PGG), Krupiński (Jastrzębska Spółka Węglowa) i Ruch Śląsk kopalni Wujek (Katowicki Holding Węglowy) o przyszłości tych zakładów. Ministerstwo nie mówi o likwidacji, ale o „przeniesieniu znacznych nakładów inwestycyjnych na inne kopalnie”.
Wysłaliśmy sześć pism do premier Beaty Szydło. I nic
Exodus w branży. Tysiące pracowników opuszczą śląskie kopalnie. Czytaj na Forsal.pl