Wykonawca odwołuje się i straszy sądem. Inwestorowi grunt pali się pod nogami
Stare bloki energetyczne musza być zastępowane nowymi / Dziennik Gazeta Prawna
Mając w pamięci niechlubną ucieczkę chińskiego wykonawcy COVEC z autostrady A2 w 2011 r., kontrolowana przez Skarb Państwa Polska Grupa Energetyczna bała się podpisać kontrakt na budowę bloku węglowego w Turowie z Shanghai Electric Group. Zamiast tego PGE wybrała ofertę konsorcjum Hitachi i Budimeksu za prawie 4 mld zł. Czyli droższą o 900 mln zł.
Shanghai Electric Group złożyło właśnie wniosek do Krajowej Izby Odwoławczej, domagając się przywrócenia do gry. Tą samą drogą podążył koreański koncern Doosan, ale to wniosek mniej istotny, bo dotyczy trzeciej pod względem wysokości oferty w przetargu.
– Ocena ofert polegała na analizie ich zgodności z wymaganiami specyfikacji przetargowej pod względem formalnym i technicznym – tłumaczy swoją decyzję biuro prasowe PGE.
Prawnicy Chińczyków twierdzą, że inwestor szukał pretekstu, by ich odstrzelić. – Wszystkie zastrzeżenia inwestora dotyczą elementów nieistotnych z punktu widzenia oferty i projektu – twierdzi Marek Frydrych, doradca Shanghai Electric.
Jak ustaliliśmy, Chińczycy mają plan batalii prawnej w walce o umowę z PGE. Tym samym wstrzymali państwowego energetycznego giganta w blokach startowych.
– Od daty złożenia wniosku do wyroku KIO mija zwykle od 14 do 20 dni. Jeśli trzeba powołać biegłych, może się to przedłużyć o dwa, trzy miesiące – mówi radca prawny Tomasz Skoczyński z kancelarii Skoczyński, Kolańczyk i Partnerzy. Czyli umowę będzie można podpisać najpóźniej w sierpniu (jeśli arbitrzy KIO staną po stronie inwestora). Wtedy jednak Chińczycy nie wykluczają skargi do sądu. Jej rozpoznanie następuje – w wariancie optymistycznym – po trzech kolejnych miesiącach. A w skrajnym przypadku? Potrwa nawet kilka lat.
A każdy miesiąc to dla PGE wymierne starty. Koncern zamknął w 2013 r. trzy bloki. Turów produkuje mniej energii, podczas gdy koszty stałe pozostały na tym samym poziomie. Jeśli nie powstanie nowy blok i w dłuższym okresie Turów będzie przynosił straty, grupa będzie musiała dokonać dużego odpisu, co odbije się na wyniku giełdowej spółki.
Ale złożenie skargi nie wstrzymuje możliwości zawarcia umowy i – według naszych ustaleń – PGE chce z tej możliwości skorzystać. Ze strony PGE to pokerowa zagrywka. Bo sąd teoretycznie może unieważnić zawartą umowę albo nakazać wypłatę sowitego odszkodowania Shanghai Electric.
Na korzyść Skarbu Państwa działa to, że przy tej wysokości kontraktu opłata sądowa to 5 mln zł. W razie przegranej pieniądze przepadają. W ten sposób opłatę sądową stracił w 2012 r. Alstom, wchodząc w spór właśnie z PGE w sprawie Elektrowni Opole.
– Chińczycy blefują. W przetargu na budowę przez Tauron bloku w Jaworznie koncern CNEEC wycofał z sądu skargę na decyzję KIO – mówi osoba zbliżona do przetargu.
Czy Chińczycy mają szanse w polskich sądach? Jak twierdzą, zamawiający powinien dopuścić poprawianie niewielkich rozbieżności w harmonogramach albo niezgodności między rysunkiem technicznym a częścią opisową.
– Prawo zamówień publicznych ma dziś furtkę w postaci art. 87, który umożliwia poprawianie niezgodności w ofercie. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, bo można z tego korzystać tylko w ograniczonych przypadkach – zastrzega mecenas Tomasz Skoczyński.
– Biorąc pod uwagę rekordowo krótki termin składania ofert, nasza propozycja i tak ma mało uchybień. Ten przetarg był tylko dla firm, które wzięły udział w poprzednim – mówi reprezentujący Chińczyków Marek Frydrych. W pierwszym przetargu z 2010 r. Shanghai Electric został odstawiony na boczny tor już w prekwalifikacjach. Oferty złożyli tylko Alstom i Hitachi z Budimeksem, ale ponieważ prawie dwukrotnie przekraczały kwotę przeznaczoną na budowę przez PGE, to zamówienie powtórzono. W drugim przetargu w 2013 r. na przygotowanie ofert wykonawcy dostali tylko cztery miesiące (PGE wydłużyła termin do pięciu). Według Chińczyków to dlatego ich spółka razem z Doosanem były na gorszej pozycji niż Budimex i Hitachi.
– Zamawiający nie komentuje przebiegu postępowania – ucina PGE.
Przeciwko Chińczykom świadczy jednak mocno spór, jaki toczy GDDKiA ze spółką COVEC. Dwa chińskie banki nadal odmawiają Skarbowi Państwa wypłaty ponad 120 mln zł gwarancji kontraktowych.
– Gwarancji będzie nam udzielał bank ICBC Europe zarejestrowany w Luksemburgu. Ma oddział w Polsce i podlega Komisji Nadzoru Finansowego – twierdzą przedstawiciele Shanghai Electric.