Wykładnia przepisów prawa ubezpieczeń społecznych nie powinna skutkować pokrzywdzeniem świadczeniobiorców. Takie wnioski można wyciągnąć z wczorajszej uchwały Sądu Najwyższego.
Połączenie systemów / Dziennik Gazeta Prawna
Uchwała, która została podjęta w powiększonym składzie, zaskoczyła prawników. Powód? Siedmiu sędziów SN stwierdziło, że przy ocenie przepisów ubezpieczeniowych racjonalna jest wykładnia systemowa i celowościowa. Tymczasem do tej pory sądy z reguły kurczowo się trzymały wykładni literalnej.
– To bardzo ważne orzeczenie – stwierdza dr Katarzyna Kalata, prezes HelpDesku Kadrowego. – Przepisy z zakresu prawa ubezpieczeń społecznych są powszechnie uznawane za prawo ścisłe, tak więc sądy ograniczały się do tej pory na ogół tylko do wykładni gramatycznej – tłumaczy.
I wskazuje, że takie podejście stwarzało często sytuację nie do pogodzenia z celem, jaki przyświecał ustawodawcy w momencie wprowadzania danych regulacji.
Łagodne przejście
Sędziowie zajmowali się wczoraj interpretacją art. 183 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 748). Określa on, komu przysługuje emerytura mieszana (polega na tym, że część kwoty wyliczana jest na podstawie starego systemu emerytalnego, a reszta zgodnie z obecnie obowiązującym). Zarazem przepis ten odsyła do dwóch innych – jednego dotyczącego wyliczania emerytury w starym systemie i drugiego wskazującego, na jakich zasadach wyliczać świadczenie w nowym.
Redakcja art. 183 w zakresie odesłania do starego systemu emerytalnego (systemu zdefiniowanego świadczenia) odnosi się wyłącznie do art. 53 dotyczącego przeliczników. Sęk w tym, że art. 52 dla części uprawnionych – wykonujących w przeszłości pracę górniczą – jest korzystniejszy.
Sąd Najwyższy musiał więc odpowiedzieć na pytanie: czy właściwa jest ścisła, literalna wykładnia art. 183, czy też należy uznać, że ustawodawcy chodziło o odesłanie do całego starego systemu (w tym do art. 52), co byłoby z korzyścią dla emerytów?
W tej kwestii sądy powszechne orzekały dotychczas bardzo różnie. Większość jednak podkreślała – często powołując się na orzecznictwo SN bądź Trybunału Konstytucyjnego – że zasadą jest ścisła wykładnia przepisów prawa ubezpieczeń społecznych. Nie zgodził się z tym rzecznik praw obywatelskich, który wystąpił z wnioskiem do SN o zbadanie sprawy. Przy czym zaznaczył potrzebę łagodnego przejścia świadczeniobiorców ze starego systemu emerytalnego w nowy.
Wczoraj powiększony skład SN stanowisko RPO podzielił. W uzasadnieniu sędzia sprawozdawca, cytując w zasadzie fragment wniosku rzecznika, stwierdziła dobitnie: „przejście między starym systemem emerytalnym a tak zwanym nowym musi być dla obywateli łagodne”. A to oznacza, że wątpliwości, które miało wiele sądów do tej pory, należy rozstrzygać na korzyść emerytów.
– Artykuł 183 ustawy należy rozumieć jako dotyczący połączenia prawa do emerytur, a nie wysokości połączonego świadczenia – argumentowała sędzia sprawozdawca.
Dziwna interpretacja
Co w praktyce oznacza uchwała? Dla budżetu państwa, nawet zakładając, że górniczy emeryci powinni otrzymać niebawem dodatkowe pieniądze, niewiele. Znacznie ważniejsze jest to, iż Sąd Najwyższy uznał, że ścisła wykładnia przepisów emerytalnych czasami prowadziłaby do niewłaściwych wniosków. Stąd też należy odczytywać nie to, co ustawodawca napisał, lecz to, co miał na myśli. W odniesieniu do emerytury mieszanej na myśli miał – w ocenie SN – przede wszystkim to, że należy w okresie przejściowym dla części osób połączyć stary system z nowym. I w odniesieniu do starego systemu emeryturę należy obliczyć dokładnie w taki sam sposób, w jaki obliczano dawniej.
– Dziwi mnie ta interpretacja – wskazuje Robert Maciaszek, prawnik, który reprezentował Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie reformy OFE. Jego zdaniem, jeśli ustawodawca odesłał do jednego przepisu, a nie do wielu, to znaczy, że chciał tak uczynić. – Jeżeli SN twierdzi, że przejście ze starego systemu do nowego musi być łagodne, to ja pytam: czy łagodność da się stopniować? – pyta Maciaszek.
I uzasadnia, że tak jak Sejm rzeczywiście mógł chcieć złagodzić skutki reformy emerytalnej poprzez wprowadzenie instytucji emerytury mieszanej, tak nie musiał przecież od razu przyznawać wszystkim dokładnie takich samych uprawnień, jakie mieli emeryci przed 1999 r.
Orzeczeniem jest zaskoczony również członek rady nadzorczej ZUS i ekspert BCC Wojciech Nagel. Jego zdaniem wpisuje się ono w popularną ostatnio wśród sędziów trybunału i SN tendencję do uznawania starego systemu emerytalnego za lepszy od obowiązującego kapitałowego. – Traktuję tę uchwałę jako potwierdzenie, że odpowiedzialność za gwarancje emerytalne powinno brać państwo – wskazuje Nagel.
ORZECZNICTWO
Uchwała Sądu Najwyższego z 18 listopada 2015 r., sygn. akt III UZP 11/15.