Nie ma, i trudno się spodziewać, że będzie, atrakcyjniejszej formy superbezpiecznego odkładania pieniędzy niż pracownicze plany kapitałowe. Jeśli porównamy PPK do oszczędzania w banku, to można powiedzieć, że jest to lokata oprocentowana na 100 proc.
W sumie się opłaca. Pod takim hasłem Polski Fundusz Rozwoju, odpowiadający za wdrożenie PPK, opowiada o tym programie. Dlaczego? Bo oszczędza tu nie tylko pracownik, ale pomaga mu w tym także jego pracodawca i państwo. Stąd ta suma. To bardzo uczciwa oferta, jakiej nie było do tej pory na polskim rynku po 1989 r. Pracownik nie jest pozostawiony sam sobie, ale ma wsparcie.
Ale na tym nie koniec. Największą korzyścią dla uczestnika PPK jest sposób finansowania oszczędności. Jego podstawowa wpłata do PPK wynosi 2 proc. od pensji brutto. Ale w ślad za tym jego pracodawca dokłada co najmniej 1,5 proc., a państwo – oprócz jednorazowej wpłaty powitalnej wynoszącej 250 zł – co roku dokłada 240 zł dopłaty rocznej. Prześledźmy to na przykładzie.
Jeśli pracownik zarabia 4 tys. zł brutto, to sam odłoży 80 zł miesięcznie. Do tego pracodawca dopłaci mu co najmniej 60 zł, a państwo (dzieląc 240 zł przez 12 miesięcy) 20 zł na miesiąc. Czyli sam pracownik wyłoży ze swojej pensji 80 zł miesięcznie, by w tym czasie mieć 160 zł na swoim indywidualnym, prywatnym, dziedziczonym rachunku w PPK. Stąd bierze się wspomniane wyżej porównanie tej formy oszczędzania do lokaty bankowej oprocentowanej na 100 proc. Podobnie jest z osobą, która zarabia 3 czy 5 tys. zł. Ta ostatnia na przykład wyłoży 100 zł miesięcznie (2 proc. od 5 tys. zł), od firmy otrzyma 75 zł, a od państwa 20 zł. A zatem wykładając 100 zł, wzbogaci się o kolejne 95 zł.
Jeszcze bardziej opłacalne jest oszczędzanie w PPK dla osób zarabiających mniej niż 120 proc. minimalnej pensji (obecnie 2700 zł, od 2020 r. – 2940 zł). Takie osoby mogą wpłacać do PPK nie 2 proc. pensji, ale tylko 0,5 proc. Nie oznacza to jednak, że mniej niż pozostali otrzymają od firmy i państwa. A zatem policzmy. Osoba zarabiająca 2600 zł wpłaci do PPK 13 zł na miesiąc. Do tego otrzyma 39 zł od firmy i 20 zł od państwa. Oznacza to, że wykładając samodzielnie niespełna 15 zł, na swoim koncie w PPK będzie gromadzić co miesiąc 72 zł. Nie wypada pewnie w tym miejscu używać porównania do lokaty w banku, ale jedno jest pewne: dla osób zarabiających mniej niż 3 tys. zł wypisanie się z PPK jest jak rezygnacja z oferty życia.
Ktoś może powiedzieć: to zbyt piękne, by było prawdziwe. Tak nie jest. Tego rodzaju plany oszczędzania funkcjonują już w innych krajach. Od 2008 r. takie rozwiązanie działa na przykład na bardzo dobrze znanym Polakom rynku pracy w Wielkiej Brytanii. Do tamtejszego PPK należy obecnie ponad 80 proc. uprawnionych do tego Brytyjczyków. Podobne programy działają też w Nowej Zelandii czy Turcji.
To właśnie teraz 3,2 mln Polaków zatrudnionych w 4,1 tys. największych firm będzie dokonywać realnego wyboru: zostać czy nie zostać w PPK. Oni jako pierwsi staną przed takim dylematem. Później, w kolejnych półrocznych cyklach do stycznia 2021 r., takiego wyboru dokonają pracownicy mniejszych firm i sfery budżetowej. Na pewno pomóc może im w tym bardzo użyteczne narzędzie, jakie przygotowaliśmy na oficjalnym portalu programu pod adresem www.mojeppk.pl. Znajdziecie tam państwo kalkulator PPK. Wystarczy podać swój wiek i wysokość zarobków, by przekonać się, na jakie świadczenie w przyszłości można liczyć i ile zaoszczędzilibyśmy sami, gdyby nie dokładali nam do naszych oszczędności firma i państwo. Proszę mi wierzyć, porównanie takie wypada niezwykle wręcz dobrze na rzecz PPK. Dzieje się tak ze względu na dopłaty od firmy i z budżetu.
Jeśli zastanawiacie się państwo i wahacie, jaką decyzję podjąć, proponuję strategię „wchodzę i sprawdzam”. Ponieważ z PPK w każdej chwili można się wypisać, warto do planu wejść i obserwować, jak rosną nasze oszczędności. Jeśli okaże się, że nie jest to lokata na 100 proc., zawsze można złożyć rezygnację i wypłacić zgromadzony wkład. Jeśli jednak ktoś zrezygnuje na wstępie, to tak jakby decydował się na to, że zamiast oszczędzać na lokacie na 100 proc., chce odkładać pieniądze na rachunku oprocentowanym na kilka procent. Choć, znając życie, jeśli ktoś nie zdecyduje się na PPK, pewnie oszczędzać nie będzie w ogóle. A zawsze lepiej mieć jakieś pieniądze odłożone czy to na stare lata, czy na czarną godzinę, niż takiego kapitału nie posiadać.
Znając życie, jeśli ktoś nie zdecyduje się na PPK, pewnie oszczędzać nie będzie w ogóle. A zawsze lepiej mieć jakieś pieniądze odłożone czy to na stare lata, czy na czarną godzinę