W kwietniu 2024 r. został powołany specjalny zespół ds. analizy zdarzeń, na skutek których dziecko zmarło lub doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Do tej pory w ramach swojej pracy przygotował on pięć raportów (trzy z nich zostały opublikowane, dwa jeszcze na to czekają), które zawierają konkretne rekomendacje zmian w przepisach, mające na celu poprawę ochrony dzieci przed przemocą. Problem w tym, że nie wiadomo, czy rząd zamierza je realizować.
Trzy rodzaje zaleceń w raportach zespołu
Powołanie przez ministra sprawiedliwości zespołu zajmującego się przypadkami śmierci krzywdzonych dzieci było możliwe dzięki tzw. ustawie Kamilka, która znowelizowała kilka ustaw, w tym m.in. z 13 maja 2016 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym i ochronie małoletnich (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1802). Zespół składa się z siedmiu stałych ekspertów, którzy najpierw zajmują się analizą konkretnego zdarzenia, a potem przygotowują raport.
– Od początku naszej działalności otrzymaliśmy 119 zgłoszeń. Wiele z nich dotyczy podobnych sytuacji i okoliczności, w których doszło do śmierci lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka. Dlatego do analizy wybieramy różnorodne sprawy, tak aby potem nie powielać wniosków w raportach – mówi dr Grzegorz Wrona, adwokat, przewodniczący zespołu.
Pierwszą z nich była sprawa samego Kamilka z Częstochowy, który przez kilka lat był ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej ze strony partnera matki. Drugi raport porusza sprawę dziecka, które zmarło po porodzie(jego matka miała diagnozę psychiatryczną, nie przyjmowała leków), oraz braku odpowiedniej współpracy między pracownikami ochrony zdrowia i pomocy społecznej. Wreszcie trzecia sprawa, która była poddawana analizie, dotyczyła trzynastomiesięcznego dziecka zmarłego w wyniku przemocy stosowanej przez rodziców, podczas gdy jego starsze rodzeństwo znalazło schronienie w pieczy zastępczej.
Każdy z tych raportów zawiera trzy typy rekomendacji. Pierwszy z nich stanowią zalecenia adresowane do instytucji i służb z terenu samorządu, w którym doszło do tragicznego zdarzenia. Druga grupa to zalecenia systemowe – najważniejsze z nich są analogiczne we wszystkich raportach – eksperci zespołu postulują utworzenie ogólnopolskiego systemu informatycznego, zasilanego danymi gromadzonymi m.in. przez oświatę, ochronę zdrowia, pomoc społeczną i policję. Takie narzędzie ma służyć koordynacji wsparcia oraz zapewnieniu wczesnej interwencji, gdy dziecko doświadcza przemocy. Dodatkowo zdaniem ekspertów konieczne jest ustawowe uregulowanie przepływu informacji i przetwarzania danych w ramach współpracy pomiędzy różnymi służbami.
Wreszcie trzeci rodzaj to zalecenia sektorowe, kierowane do poszczególnych resortów. I tak w przypadku Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej taką rekomendacją jest np. wprowadzenie zmian w kwestionariuszu rodzinnego wywiadu środowiskowego i dodania w nim pytań związanych bezpośrednio z przemocą stosowaną wobec dziecka oraz przyczyn jego nieobecności w trakcie sporządzania wywiadu. Z kolei Ministerstwu Zdrowia zespół zaleca m.in. zmianę rozporządzenia w sprawie dokumentacji medycznej (uwzględnienie w niej punktu o podejrzeniu przemocy) oraz w sprawie standardów opieki okołoporodowej (nałożenie obowiązku informowania sądu opiekuńczego przez podmiot leczniczy o stwierdzeniu zachowań matki zagrażających bezpieczeństwu noworodka).
Dziurawa ochrona dzieci przed przemocą
Grzegorz Wrona wskazuje, że o ile rekomendacje kierowane do gmin spotykają się z ich pozytywnym odzewem – deklarują one bowiem gotowość do podjęcia działań dostosowujących funkcjonowanie lokalnych instytucji, to inaczej wygląda to z zaleceniami systemowymi i sektorowymi dla administracji rządowej.
– Nie mamy żadnej informacji, które z nich i w jakim zakresie mają szansę na wdrożenie, czy zostały w ogóle podjęte w tym celu jakieś prace legislacyjne. Jako zespół nie mamy zresztą kompetencji, które pozwalałyby nam wywierać jakiś nacisk w tej kwestii, bo nie przewidują tego przepisy – wyjaśnia dr Wrona.
Taka sytuacja budzi zaniepokojenie Renaty Szredzińskiej, prezes Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
– W naszej ocenie zespół ds. analizy zdarzeń wykonuje bardzo dobrą robotę. Jego raporty są wnikliwe i analizują badane sprawy pod każdym kątem. Taka też była intencja towarzysząca powstaniu zespołu, miał on identyfikować luki w systemie ochrony dzieci przed przemocą. Ich likwidacja zależy jednak głównie od zmian w przepisach i obawiam się, że skoro nic nie słyszymy na ten temat, to możliwe, że takie prace się nie toczą – podkreśla.
Również zdaniem Mirosławy Kątnej, przewodniczącej Komitetu Ochrony Praw Dziecka, źle by się stało, gdyby efekty prac zespołu ds. analizy zdarzeń zostały tylko na papierze.
– Ochrona małoletnich przed przemocą zwykle jest deklarowana przez kolejne rządy jako priorytet, jednak potem z jej realizacją jest o wiele gorzej. Tymczasem dzieci nie mają czasu, żeby czekać, one potrzebują bezpiecznego i stabilnego dzieciństwa, a nie zwlekania, inaczej wciąż będziemy słyszeć o kolejnych tragediach spowodowanych zaniedbaniem i przemocą – dodaje.
O podjęcie działań zmierzających do wdrożenia rekomendacji zespołu postanowiła upomnieć się sejmowa komisja ds. dzieci i młodzieży, która wysłała do rządu dezyderat w ich sprawie.
– Aby system się uczył i nie powielał wciąż tych samych błędów, musi się zmieniać, a to, w jakim kierunku, wskazują nam raporty zespołu ds. analizy zdarzeń. Dlatego zwróciliśmy się do rządu o udzielenie informacji, co się dzieje z zaleceniami i które z nich przynajmniej w części zostaną zrealizowane – mówi Monika Rosa, posłanka KO, przewodnicząca komisji. ©℗