Rodzicielskie świadczenie uzupełniające dyskryminuje ojców? Taki zarzut stawia dziś wielu. Zapomina się jednak, że w polskich ubezpieczeniach społecznych różnice między płciami mają się dobrze. O wyrwie w systemie nie może być więc mowy.
Dziennik Gazeta Prawna

Sejm 31 stycznia uchwalił ustawę o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym znanym jako matczyna emerytura. Ma być ono przeznaczone dla osób, które nie wypracowały prawdziwej emerytury, bo wychowywały dzieci (co najmniej czwórkę). Początkowo dyskusja publiczna wokół projektu dotyczyła tego, czy jest sens wprowadzenia takiego świadczenia. Teraz zaś wszyscy zadają pytanie, czy projekt nie dyskryminuje mężczyzn. Bo chociaż oni też mogą liczyć na taką emeryturę, to na gorszych zasadach niż kobiety. Twórcy ustawy założyli bowiem, że takie świadczenie ojciec czwórki dzieci otrzyma jedynie wtedy, gdy poświęcił się ich wychowaniu, bo matka dzieci umarła, porzuciła rodzinę lub trwale zaprzestała ich wychowywania. Tymczasem kobieta może ubiegać się o świadczenie, gdy zrezygnowała z pracy, jednak w tym przypadku nie jest wymagane, aby ojciec dzieci był nieobecny w życiu jej i dzieci. Innymi słowy – ustawodawca wziął pod uwagę jedynie tradycyjny model rodziny, w którym to kobieta zajmuje się dziećmi w domu, a mężczyzna pracuje zawodowo. Odwrotna sytuacja spowoduje, że mężczyzna na świadczenie nie ma co liczyć.

Na tę nierówność zwrócił ostatnio uwagę rzecznik praw obywatelskich. Jego zdaniem projektowane przepisy mogą być uznane za niezgodne z konstytucyjną zasadą równości (więcej – patrz ramka „Zdaniem rzecznika praw obywatelskich…”). Emerytura matczyna to jednak niejedyny przypadek, gdy mężczyźni muszą spełnić ostrzejsze warunki, aby otrzymać jakieś świadczenie – tak będzie także np. w przypadku zwykłej emerytury i renty z tytułu niezdolności do pracy. Panowie albo muszą pracować na nie dłużej, albo uzyskują je na ostrzejszych warunkach. Także w tej sprawie RPO już interweniował, składając do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją zróżnicowania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. TK zgodność potwierdził, a to – jak podkreśla profesor Inetta Jędrasik-Jankowska z Uniwersytetu Warszawskiego – powinno uciąć wszelkie dyskusje na ten temat. Zróżnicowanie praw mężczyzn i kobiet w przypadku matczynych emerytur nie jest więc wyjątkiem, a raczej kolejnym takim przypadkiem w polskim ustawodawstwie.

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁOŚĆ PRZECZYTASZ W "TYGODNIKU GAZETY PRAWNEJ" >>>>