Dzień Edukacji Narodowej jest dobrą okazją do pokazania faktów i mitów na temat wynagrodzenia i zatrudnienia, a także czasu wolnego nauczycieli. W przestrzeni publicznej wciąż pokutują stwierdzenia, że nauczyciele mało pracują i całkiem nieźle zarabiają. Nie bez powodu mówi się, że nauczyciel z najwyższym stopniem awansu zawodowego zarabia średnio 10 tys. zł brutto i to przy 18 godzinach lekcyjnych tygodniowo. Takie stwierdzenie, niestety, ale nie do końca jest prawdziwe. System wynagradzania nauczycieli jest skomplikowany, a uznanie, że ich praca ogranicza się tylko do tzw. tygodniowego pensum, również jest mocno nieuprawnione. Z drugiej strony trzeba przyznać, że nauczyciele mają więcej wolnego czasu od zwykłego pracownika, urzędnika czy nawet służb mundurowych. Trzeba pamiętać, że nauczyciele uczący w szkołach mają ograniczenia, jak na przykład brak możliwości skorzystania w dowolnym czasie z urlopu wypoczynkowego.
Praca na etacie
Nauczyciel np. historii, matematyki, języka polskiego, czy też angielskiego, a nawet wychowania fizycznego na pełnym etacie musi mieć przydzielone 18 godzin zajęć tygodniowo. Nie wszyscy nauczyciele mają identyczną ilość godzin zajęć określonych jako tzw. pensum. Na przykład nauczyciel w przedszkolu pracuje już 25 godzin tygodniowo, a jeśli w grupie oddziałowej ma sześciolatki, to jego wymiar kurczy się o trzy godziny i wynosi wtedy 22 godziny. Z kolei wychowawca na świetlicy musi pracować już tygodniowo 26 godzin lekcyjnych, a nauczyciel przydzielony do szkolnej biblioteki musi na pracę poświęcić aż 30 godzin tygodniowo. W tym miejscu warto zaznaczyć, że nauczyciele z większym wymiarem pensum wcale nie zarabiają więcej od tych z najniższym. Różnice w wynagrodzeniach dostrzegalne są jedynie na poszczególnych stopniach awansu.
Pensum, które musi wypracować tygodniowo każdy nauczyciel, to nie jedyna praca na etacie. Zgodnie bowiem z art. 42 ustawy z 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 986 ze zm.) - czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień.
W ramach tego czasu oraz ustalonego wynagrodzenia nauczyciel obowiązany jest m.in. realizować zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, prowadzone bezpośrednio z uczniami lub wychowankami. Do tych zajęć dochodzą inne zajęcia i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów. W tym ostatnim zapisie mieści się niemal wszystko – począwszy od organizowania szkolnych apeli i innych uroczystości z uczniami, a kończąc na radach pedagogicznych, w tym radach szkoleniowych. W tym miejscu warto też podkreślić, że w zakresie tych 40 godzin tygodniowo nauczyciel musi też pamiętać o obowiązku samokształcenia i przygotowywania się do lekcji. Jeszcze w ubiegłym roku szkolnym co do zasady każdy nauczyciel musiał dodatkowo poświęcić godzinę tygodniowo na tzw. dostępność dla uczniów i ich opiekunów prawnych. Ten czas był poświęcony na konsultacje. Ostatecznie w tym roku szkolnym został ten obowiązek uchylony z uwagi na małe zainteresowanie ze strony uprawnionych podmiotów.
Zapracowany nauczyciel
Instytut Badań Edukacyjnych w 2013 r. przeprowadził ankietę wśród nauczycieli, z której okazało się, że ci pracują blisko 47 godzin tygodniowo. Wtedy pojawiło się wiele zarzutów, że każda osoba reprezentująca swój zawód w takiej ankiecie będzie chciała wykazać, że pracuje więcej, niż przewidują to przepisy.
Co do zasady nauczyciele w jednej szkole mogą pracować maksymalnie na półtora etatu. Dyrektorzy za zgodą osób uczących mają też swoje sposoby, aby ten wymiar był wyższy. Z relacji nauczycieli wynika, że lepiej jest pracować w dwóch odrębnych szkołach (np. na pełny etat w jednej i pół etatu w drugiej), bo wtedy zarobki takiej osoby są wyższe od tego nauczyciela, który ma półtora etatu w jednej placówce i otrzymuje tzw. godziny ponadwymiarowe. Tym bardziej, że przez ostatnią nowelizację karty nauczyciela godziny ponadwymiarowe powinny być zapłacone za zrealizowane godziny, a wcześniej było z tym różnie. Niemniej jednak co do zasady wypłacano nauczycielom za te zajęcia, nawet jeśli się nie odbyły z winy ucznia (np. edukacja domowa).
Podsumowując, nie można przyjąć, że tzw. nauczyciel tablicowy na pełnym etacie ma tylko 18 godzin lekcji tygodniowo. Do tego trzeba uwzględnić czas na przygotowanie się do lekcji i czas na poprawę prac klasowych. Oczywiście pojawią się tu argumenty, że nauczyciel wychowania fizycznego nie ma aż tyle pracy jak ten uczący języka polskiego. Nie bez powodu co jakiś czas grupa polonistów postuluje w resorcie edukacji o obniżenie im i tak niezbyt dużego pensum do 15 godzin tygodniowo. Pojawiają się co jakiś czas postulaty, aby zwiększyć pensum nauczycielom wychowania fizycznego. Faktem jest, że ta grupa nauczycieli nie sprawdza prac klasowych, czy też nie przygotowuje się nadmiernie do zajęć. Z drugiej strony wielu z nich jest odpowiedzialnych za szkolne grupy sportowe, dla których również poświęcają dodatkowy czas.
Pensja nauczyciela
W dużym uproszczeniu można przyjąć, że w całym kraju w samorządowych szkołach i przedszkolach wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli jest identyczne. Podobnie jak wymiar pensum. Z kolei w placówkach oświatowych prowadzonych przez prywatne podmioty stosuje się najczęściej kodeks pracy i w ograniczonym zakresie umowę zlecenia. Tam pensum i wynagrodzenie są kwestią umowną (jedyny warunek przy etacie - pensja nie może być niższa od płacy minimalnej ustalanej w każdym roku przez rząd). Przepisy Karty Nauczyciela dopuszczają możliwość zwiększenia stawek ustalanych przez resort edukacji. W praktyce tylko nieliczne samorządy, jak np. Warszawa, decydują się na zwiększanie zasadniczych uposażeń i dodatków, takich jak motywacyjnych czy za wychowawstwo. W tym ostatnim przypadku dla całego kraju ten dodatek został ustalony na poziomie 300 zł brutto, a w stolicy to świadczenie wynosi 530 zł brutto.
Zgodnie z rozporządzeniem płacowym ministerstwa edukacji minimalne wynagrodzenie nauczyciela nieposiadającego stopnia awansu zawodowego (tzw. nauczyciel początkujący) wynosi 5 153 zł brutto. W kolejnym stopniu awansu zawodowego nauczyciel mianowany może liczyć zaledwie na 157 zł więcej. Nauczyciel z najwyższym stopniem awansu zawodowego, czyli dyplomowany, może liczyć na 6 211 zł brutto. Pensja zasadnicza to najwyższy składnik wynagrodzenia. Do zarobków nauczycieli trzeba uwzględnić inne liczne dodatki, jak m.in. dodatek stażowy, motywacyjny, czy też za wychowawstwo.
Wirtualna średnia
Samorządy muszą jednak pilnować, aby nauczyciele pracujący na ich terenie mieli zapewnioną tzw. średnią płacę na poszczególnych stopniach awansu. Inaczej zmuszeni są do końca stycznia w kolejnym roku budżetowym wypłacać nauczycielom tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający.
Nauczyciel początkujący musi mieć więc średnią płacę na poziomie 6 672 zł brutto, a mianowany – 7 826 zł brutto. Z kolei nauczyciel dyplomowany może liczyć na kwotę przekraczającą średnio 10 tys. zł brutto. Te wyliczenia są od wielu lat krytykowane z uwagi na to, że w praktyce nie wszyscy nauczyciele są w tej grupie dobrze zarabiających. Związkowcy wskazują, że na tak wyliczaną średnią płacę wpływają m.in. nagrody jubileuszowe, odprawy emerytalno-rentowe, a także inne świadczenia, które nie trafiają do każdego potencjalnego nauczyciela z określonej grupy awansu zawodowego. Na takie wyliczenia wpływają też godziny ponadwymiarowe, czyli praca na więcej niż jeden etat. Dlatego od 2008 r., kiedy pojawił się tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający dla tych samorządów, które na bieżąco nie zapewniają tych średnich – wprowadzono politykę, aby nie zwiększać zatrudnienia, a tylko wymiar etatu. Dzięki temu rozwiązaniu średnie płace na poszczególnych stopniach awansu zostały zapewnione.
Warto też zaznaczyć, że nauczyciele, tak jak np. urzędnicy, mają prawo do dodatkowego wynagrodzenia rocznego tzw. trzynastki.
(Nie)formalne wolne
Dzień Edukacji Narodowej, przypadający 14 października, jest dniem wolnym od zajęć edukacyjno-wychowawczych. W praktyce oznacza to, że każdy uczeń w tym dniu może przyjść do szkoły, a placówka ma obowiązek zapewnienia mu opieki. Ten dzień nie jest formalnie dniem wolnym dla nauczyciela. Dyrektorzy ustalają w takie dni dyżury i część nauczycieli zwalniają z obowiązku świadczenia pracy, czyli np. uzupełnianie na terenie szkoły dziennika elektronicznego. Natomiast przerwa świąteczna, czy też ferie zimowe i letnie (tzw. wakacje) są dniami wolnymi dla nauczycieli, ale tylko tych zatrudnionych w szkołach. Z kolei w samorządowych przedszkolach placówki są nieferyjne, czyli pracują w czasie ferii i przerw świątecznych, a wymiar urlopu zatrudnionych tam nauczycieli wynosi tyle co dyrektorów, czyli 35 dni rocznie.
Po przeanalizowaniu przepisów pragmatyki zawodowej nauczycieli można stwierdzić, że osoby uczące nie zarabiają tak dużo, jak pokazują średnie płace. Kolejny wniosek, jaki się nasuwa, pokazuje, że nauczyciele nie mają tak dużo czasu wolnego, jak mogłoby się to wydawać. W praktyce można również stwierdzić, że rzetelni nauczyciele muszą w odpowiedni sposób przygotowywać się do zajęć i samokształcić.