Brak kontroli, nieszczelne przepisy, regulacje z długimi terminami vacatio legis to główne powody, dla których jakość powietrza w Polsce nie ulega zmianie – uważa Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Antysmogowego
Dlaczego mimo tylu aktów prawnych i uchwał antysmogowych przyjętych w ostatnich latach jakość powietrza w Polsce się nie poprawia?
Problem należy go rozpatrywać na poziomie gminy, województwa oraz państwa. W przypadku gmin ewidentnie zawodzi kontrola przestrzegania przez obywateli przyjętych regulacji. Jest bardzo ograniczona, gdyż w 80 proc. gmin nie ma straży miejskiej. Nie ma zatem komu pilnować tego, czym się pali w domowych kotłach. Brak nieuchronności sankcji nie skłania do respektowania obowiązków. Dodam, że jest już 10 uchwał antysmogowych, które mogą być podstawą kontroli.
W województwach przyjęto uchwały antysmogowe zmuszające właścicieli domów i mieszkań do wymiany pozaklasowych kotłów – kopciuchów. Na Mazowszu na przykład należy to zrobić w ciągu czterech najbliższych lat. Problem w tym, że mieszkańcy wciąż nie są tego świadomi. Brakuje akcji informacyjnych, kampanii, które przybliżą obywatelom ciążący na nich obowiązek, ale też pokażą sposoby na pozyskanie na ten cel dofinansowania czy zalety wynikające z jego spełnienia nie tylko dla środowiska, lecz również dla nich ich samych.
Wreszcie wchodzimy na poziom państwa. Premier oraz ministrowie deklarują, że prowadzą walkę ze smogiem. W ciągu 10 lat ma się znaleźć 103 mld zł na termomodernizację domów i wymianę źródeł ciepła. Jeśli potraktować zapowiedzi rządowe poważnie, to tylko w tym roku na zmiany w gospodarstwach domowych powinno zostać przeznaczone co najmniej 10 mld zł. Pieniądze powinien rozdysponowywać Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Pytanie, czy będzie miał taką kwotę w swoim budżecie.
A co z realizacją programu Czyste Powietrze?
Zgodnie z zapowiedziami co roku w około 400 tys. gospodarstw domowych powinna zostać przeprowadzona termomodernizacja i wymiana źródeł ciepła na nowe, przyjazne środowisku. Od września do grudnia ubiegłego roku złożono w tej sprawie ponad 25 tys. wniosków. Wygląda więc na to, że wymagany roczny poziom liczby wniosków jest mało realny do osiągnięcia. Szczególnie że wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska, do których wnioski trafiają, nie radzą sobie z ich rozpatrywaniem. Postulowaliśmy w związku z tym, by można było składać wnioski także na szczeblu gminnym. Mogłoby się to odbywać dużo bliżej obywateli, np. wydziałach środowiska. Tym samym doszłoby kilka tysięcy miejsc do składania wniosków i ich weryfikowania. To jednak wymaga decyzji po stronie rządu.
Co jeszcze przeszkadza w walce ze smogiem?
Ministerstwo Energii wydało rozporządzenia wykonawcze do ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw. Zgodnie z nimi zakazana ma być sprzedaż najgorszych rodzajów opału, czyli mułów węglowych i flotokoncentratów do domowych pieców. Problem jednak w tym, że zakaz ma zacząć obowiązywać dopiero od czerwca 2020 r. To oznacza, że ciągle można sprzedawać zawilgocony i zasiarczony muł czy flotokoncentrat pod warunkiem, że będzie zmieszany z paliwem lepszej jakości.
Wreszcie trzeba wspomnieć o nieszczelnych przepisach dotyczących sprzedaży kotłów 5. generacji. Od lipca 2018 r. tylko takie kotły powinny znajdować się w sprzedaży. Niestety w rozporządzeniu pozwolono na obrót kotłami spalającymi biomasę niedrzewną oraz kotłami starszej generacji do ciepłej wody użytkowej. Nie ma też żadnych ograniczeń w obrocie kotłami starszej generacji na rynku wtórnym ani też w ich sprowadzaniu z innych krajów. Dobra wiadomość jest taka, że są już zapowiedzi rządu dotyczące uszczelnienia rynku. Ciągle jednak czekamy na konkrety.
Brakuje też kontroli składów węgla. Państwowa Inspekcja Handlowa zwleka z rozpoczęciem działań, chociaż od miesięcy wiadomo było, kiedy takie kontrole powinny się rozpocząć.
Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że nawet gdyby wszystko nagle zaczęłoby funkcjonować idealnie, czyli przepisy nie byłyby dziurawe, prawo byłoby w pełni respektowane, a jego przestrzeganie dokładnie kontrolowane, to na zmianę jakości powietrza i tak przyjdzie nam poczekać. Jeśli działania antysmogowe ruszą w szybkim tempie, to rok po roku będziemy obserwować stopniową poprawę. Pamiętajmy – modernizacji wymaga 3,5 mln gospodarstw domowych w kraju. Jeśli jednak nie zaczniemy tego robić już teraz, czekają nas kolejne sezony grzewcze z powietrzem nienadającym się do oddychania. Niestety w tej chwili trudno mówić, że działania antysmogowe przyspieszają.