Rektorzy liczą na wyższe finansowanie z budżetu państwa. Nauczyciele akademiccy na zagwarantowanie umów na czas nieokreślony. Resort nauki nie zdradza swoich planów, na razie zbiera pomysły akademików na nowe – Prawo o szkolnictwie wyższym.
– Najlepsze polskie uczelnie są dopiero w czwartej setce rankingu szanghajskiego, pod względem innowacyjności zajmujemy w Unii jedno z ostatnich miejsc, zdobywamy też niewiele najbardziej prestiżowych grantów ERC. Czy to oznacza, że polska nauka przeżywa regres? Nie. Rozwijamy się, idziemy do przodu, ale problem polega na tym, że świat biegnie – mówi Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Dlatego resort nauki pracuje nad nową ustawą dla szkół wyższych. Na razie zlecił trzem wyłonionym w konkursie zespołom napisanie projektu założeń nowych przepisów. Mają one powstać do końca stycznia. Najlepsze pomysły ministerstwo wykorzysta we własnym projekcie.
– Powinien zmienić się model zarządzania uczelnią. Proponujemy odejście od modelu kolegialnego w kierunku menedżerskiego – mówi prof. Marek Kwiek, kierownik katedry UNESCO Badań Instytucjonalnych i Polityki Szkolnictwa Wyższego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, który stoi na czele jednego z zespołów przygotowujących projekt założeń ustawy. Jego zdaniem władze uczelni należy wybierać w drodze konkursu (a nie plebiscytu). I choć uczelnie już teraz mogą się zdecydować na tę opcję wyłaniania władz, to z niej nie korzystają. Dlatego ustawa powinna to narzucić.
– Który kandydat na rektora ma szanse wygrać, gdy w programie wyborczym np. wskaże, że uczelnia potrzebuje restrukturyzacji zatrudnienia? – wtóruje dr Arkadiusz Radwan z Instytutu Allerhanda, kierownik drugiego zespołu. – Dlaczego władze klubów piłkarskich ściągają do siebie menedżerów, podobnie firmy? Na uczelniach to praktycznie nie występuje – dodaje. Dlatego jego zespół zaproponuje uczelniom model, który pozwoli „osiągnąć wysoką jakość”, ale to od każdej szkoły wyższej będzie zależało, czy zdecyduje się go wybrać, czy pozostanie przy starych rozwiązaniach. – Jednak wyższe środki powinny być kierowane dla najlepszych – zaznacza Arkadiusz Radwan.
Z kolei prof. Marek Kwiek zdradza, że jego zespół chciałby, aby zasady finansowania uczelni zależały od jej typu. – Potrzebne jest wydzielenie kilku typów uczelni, a każdy z nich powinien być dotowany na innych zasadach, przykładowo szkoły badawcze, badawczo-dydaktyczne i dydaktyczne – wyjaśnia.
Akademicy opowiadają się również za wprowadzeniem limitów w przyjmowaniu na studia doktorantów oraz zapewnieniem stypendium dla każdego z nich. Zaproponują też nowy model kariery akademickiej. – Nie zawsze nauczyciel akademicki musi robić habilitację, tak jak jest to obecnie – uważa prof. Kwiek. Dodaje, że ścieżka awansu powinna zależeć od uczelni, na której zatrudniony jest nauczyciel.
Zespół UAM chce także wprowadzenia na uczelniach obowiązkowych umów na czas nieokreślony. – Oczywiście z cyklicznymi ocenami pracy nauczycieli akademickich, wg mnie co cztery lata – zastrzega prof. Kwiek.
Te problemy dostrzega również zespół Instytutu Allerhanda.
– Celem naszego projektu będzie w końcu doprowadzenie do normalności. Aby młody badacz nie musiał się zastanawiać, czy wyjechać za granice, bo tam ma szanse na karierę i rozwój, czy jednak na gorszych warunkach zostać w Polsce – mówi Arkadiusz Radwan.
Osobno nad swoimi postulatami pracują rektorzy. – Przygotujemy uchwały, w których wskażemy, jakie mamy oczekiwania – zapowiada prof. Wiesław Banyś, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. – Przede wszystkim potrzebny jest wzrost nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe. Obecnie mówi się, że mamy niż demograficzny, więc środki powinny być mniejsze. Ale przecież w Polsce na jednego studenta przypada zaledwie 3 tys. euro rocznie, to dwa razy mniej niż średnia w Europie, a na jednego nauczyciela przypada aż 17 studentów. Niż jest szansą na podniesienie jakości – wskazuje Banyś.
Zdaniem Jarosława Gowina pieniądze nie załatwią problemu. – Czy słabe wyniki polskich naukowców można tłumaczyć niskim poziomem finansowania? Czy podwyższenie dotacji sprawiłoby, że znaleźlibyśmy się na wyższej pozycji? Obawiam się, że nie. Dlatego przede wszystkim potrzebna jest nowa ustawa – uważa minister.