Aż tysiącowi tegorocznych abiturientów trzeba było zmienić świadectwa dojrzałości z powodu błędów popełnionych przez osoby sprawdzające maturę.
Aż tysiącowi tegorocznych abiturientów trzeba było zmienić świadectwa dojrzałości z powodu błędów popełnionych przez osoby sprawdzające maturę.
/>
W tym roku wymieniono aż dwa razy więcej świadectw niż w 2014 r. Po poprzednim sezonie maturalnym do okręgowych komisji egzaminacyjnych wpłynęło 11 tys. wniosków o wgląd do pracy. Tylu uczniów miało wątpliwości, czy egzaminator dobrze ocenił ich maturę. Zdecydowanej większości nie przyznano racji – wynik zmienił się jedynie w 444 przypadkach. Po tegorocznej sesji wglądów było o 2 tys. więcej. Mimo to świadectwa wymieniono aż w tysiącu przypadków. W niektórych komisjach liczba wymian zwiększyła się pięciokrotnie. CKE zapowiada douczanie egzaminatorów i zwolnienia tych, którzy się nie sprawdzili.
Najbardziej liczba uwzględnionych reklamacji wzrosła w Poznaniu – w tym roku było ich niemal pięciokrotnie więcej niż w ubiegłym. W Krakowie – cztery razy więcej, a w Łomży i Łodzi – trzy razy. – Liczba wglądów wzrosła z powodu kilku głośnych medialnie spraw dotyczących odwołań od wyników matur. Sprawiły one, że maturzyści mieli ograniczone zaufanie do ocen – uważa Elżbieta Zakrzewska, dyrektor łódzkiej OKE.
Chodzi m.in. o raport NIK, z którego wynikało, że między 2009 a 2013 r. co czwarta ze sprawdzonych ponownie prac wymagała zmiany punktacji. W lipcu przed gmachem MEN protestowali natomiast maturzyści domagający się przeliczenia punktów z chemii. W krakowskim sądzie wciąż toczy się zaś sprawa maturzystki z Zakopanego, której zabrakło jednego punktu, by dostać się na medycynę.
Jak przyznaje dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik, inni maturzyści coraz częściej próbują iść w jej ślady. – Zdarzają się niestety sytuacje, kiedy zdający próbują skłonić nas do uznania niepoprawnej odpowiedzi, sięgając do argumentu postępowania sądowego – mówi.
Jak przyznają egzaminatorzy, największe zainteresowanie jest przedmiotami potrzebnymi, by dostać się na studia medyczne – biologią i chemią, a także matematyką, która ma najniższą zdawalność. – Skrajne emocje wywołuje wśród maturzystów biologia. Głównie dlatego, że wynik z tego egzaminu biorą pod uwagę wszystkie uczelnie medyczne, a sam egzamin wymaga wielu odpowiedzi opisowych. Są zadania, które sprawiają problemy i uczniom, i egzaminatorom – wyjaśnia Smolik i zapowiada, że w tym roku komisja będzie prowadziła regularne douczanie egzaminatorów. Przygotuje np. krótkie filmy, w których eksperci będą omawiali najbardziej problematyczne zagadnienia, ilustrując wypowiedź przykładami rozwiązań z tegorocznego egzaminu.
Okazuje się, że egzaminatorzy mają problemy np. z rozróżnieniem próby badawczej i próby kontrolnej. – Wiemy też, że w biologii musimy jeszcze bardziej precyzyjnie formułować niektóre rodzaje poleceń. W tej chwili szczegółowo analizujemy np. pytania zaczynające się od „uzasadnij” – dodaje Smolik.
Wymienionych świadectw przybyło, mimo że CKE wprowadziła dodatkowe procedury przy sprawdzaniu prac. Po raz pierwszy weryfikatorzy przyglądali się nie tylko całym sprawdzonym arkuszom, ale także poszczególnym, najbardziej problematycznym zadaniom w większych partiach prac. Pracę egzaminatorów od tego roku mogli też weryfikować szefowie zespołów egzaminacyjnych. Jak po cichu przyznają komisje, w tym roku nie będzie litości dla tych egzaminatorów, którzy popełniają najwięcej błędów. Ci po prostu znikną z komisji.
Duża liczba wymienianych świadectw może także być konsekwencją innych zmian, jakie w organizacji komisji egzaminacyjnych weszły w tym roku. Okręgowe komisje egzaminacyjne zostały zobowiązane do tego, by wprowadzić jednolite procedury prowadzenia wglądów do prac – wcześniej każda OKE sama decydowała o tym, jak zareaguje, kiedy wpłynie do niej taka prośba maturzysty.
Wymienione świadectwa to niejedyne zmartwienie CKE. W tym roku komisja poprawi też maturę ustną z języka polskiego. W ubiegłym roku przekazywała do szkół codziennie pulę tematów, z których maturzysta mógł losować jeden. Zdający szybko skrzyknęli się w internecie i dzięki mediom społecznościowym wymieniali się tematami, które sami mieli. – W tym roku wykluczymy taką możliwość. Będzie pewna pula zadań przeznaczona na konkretną godzinę. O innej godzinie po prostu nie będzie można ich wykorzystać. Nawet jeśli ktoś napisze swoje pytanie na Twitterze, to szanse, że inni zdający przygotują się do tego pytania, będą niewielkie. Ujednoliciliśmy też sposób ogłaszania wyników ustnych matur. Komisja będzie o nich informować po pięciu kolejnych osobach – zapowiada Marcin Smolik.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama