Uczelnia publiczna sama określi, ile będzie kosztować kształcenie cudzoziemca. Opłata nie może być niższa niż planowane koszty studiowania. Tak zakłada nowelizacja z 29 lipca 2015 r. rozporządzenia w sprawie podejmowania i odbywania przez cudzoziemców studiów i szkoleń oraz ich uczestniczenia w badaniach naukowych i pracach rozwojowych (Dz.U. poz. 1112). Wejdzie w życie w sobotę.

Do tej pory przepisy określały minimalną stawkę opłaty za studia. Cudzoziemcy, którzy chcieli się kształcić na studiach pierwszego lub drugiego stopnia albo jednolitych magisterskich, płacili przynajmniej 2 tys. euro za rok. Za doktoranckie czy podyplomowe nie mniej niż 3 tys. euro. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wskazało, że dotychczasowe stawki stanowiły barierę w przyjmowaniu do uczelni publicznej mniej zamożnych studentów z zagranicy. Dlatego zniosło minimalne stawki. Teraz o tym, ile wyniesie czesne dla obcokrajowca, zadecyduje rektor.
Tymczasem zastrzeżenia do tego rozwiązania zgłosiła już Konferencja Rektorów Zawodowych Szkół Polskich. Wskazuje, że uczelnie publiczne będą zaniżać czesne dla cudzoziemców, a dopłacą do tych studiów z dotacji, którą dostają z budżetu państwa.
– Grozi to naruszeniem na bardzo poważną skalę dyscypliny finansów publicznych przy cichym przyzwoleniu resortu nauki – uważa prof. Waldemar Tłokiński, przewodniczący KRZaSP.
Nowelizacja rozporządzenia wprowadza też zmianę w przyjmowaniu cudzoziemców na studia. Wynika z niej, że posiadanie wizy albo innego dokumentu uprawniającego do pobytu na terytorium Polski nie będzie warunkiem przyjęcia na studia i szkolenia w Polsce. Obcokrajowcy będą mieli też możliwość podjęcia nauki w szkole wyższej z pominięciem zasad rekrutacji, które obowiązują obywateli polskich.
Etap legislacyjny
Wchodzi w życie 22 sierpnia 2015 r.