Rektorzy mieli ściągnąć z tego kraju na nasze uczelnie 15 tys. studentów. Na razie przyjedzie ich zaledwie 30
Rektorzy mieli ściągnąć z tego kraju na nasze uczelnie 15 tys. studentów. Na razie przyjedzie ich zaledwie 30
/>
Student obcokrajowiec ma być receptą na niż demograficzny. Na razie Polska znajduje się na szarym końcu europejskich państw pod względem poziomu umiędzynarodowienia. Rząd jednak chce, aby za pięć lat kształciło się u nas 100 tys. cudzoziemców. Właśnie zmieniły się przepisy, które pozwalają uatrakcyjnić ofertę dla kandydatów z zagranicy. DGP sprawdził, czy uczelnie zamierzają skorzystać z tej szansy.
Zagraniczna klapa
Polska jest jednym z 33 krajów, których uczelnie uczestniczą w brazylijskim programie stypendialnym Nauka bez Granic. Brazylia rozpisała pierwszą fazę programu na lata 2011–2015, a nasz kraj przystąpił do niego w 2013 r. O udział w nim zabiegała Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP).
– Jest to bardzo duży program finansowany przez rząd Brazylii. Jego założeniem jest utworzenie aż 110 tys. stypendiów naukowych do roku 2015 na całym świecie, z czego, jeśli idzie o Polskę, szacujemy, że w ciągu dwóch lat studia w Polsce mogłoby podjąć ok. 15 tys. studentów z Brazylii – informował prof. Wiesław Banyś, przewodniczący KRASP w 2013 r.
Sprawdziliśmy więc, czy udało się zrealizować ten plan. Pierwszych studentów udało się przyjąć dopiero na nadchodzący rok akademicki.
– Na studia w Polsce w latach 2015–2016 zgłosiło się ok. 350 kandydatów, z których 60 proc. pochodziło z południowych stanów Brazylii (znaczna część z nich ma polskie pochodzenie). Na wyjazd zostało zakwalifikowanych tylko 30 osób, w tym 26 będzie studiować medycynę, 1 osoba – inżynierię, 1 – energetykę i 2 osoby – inne kierunki nauk ścisłych – wylicza Magdalena Ochwat z KRASP.
Dodaje, że większość będzie realizować studia licencjackie. Przy czym ich pobyt obejmie jeden rok akademicki. – Liczba studentów udających się do Polski nie jest imponująca – przyznaje Magdalena Ochwat.
KRASP nie traci jednak nadziei na poprawienie tej statystyki. – Należy pamiętać o tym, że pierwszy rok realnego uczestnictwa polskich uczelni w programie Nauka bez Granic ma charakter pilotażowy. Podobnie było z innymi krajami. Przykładowo na uczelnie australijskie w pierwszym roku udziału tego kraju w programie wyjechało 60 studentów brazylijskich. Liczba ta rosła w kolejnych latach i w efekcie do tej pory w Australii studiowało łącznie 2 tys. Brazylijczyków – wyjaśnia.
Eksperci jednak nie są tak optymistyczni. Wskazują, że jeśli chodzi o Europę, to naturalnym kierunkiem wyjazdów Brazylijczyków na studia jest Hiszpania czy Portugalia.
– Różnice kulturowe i społeczne mogły w tym wypadku być decydujące. Dlatego też umiędzynarodowienie nie może polegać na prostym ściąganiu zagranicznych studentów. Trzeba im zaoferować coś jeszcze, żeby mogli się w Polsce zaaklimatyzować – mówi Anita Zarzycka, prodziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania, Uczelnia Łazarskiego.
Jej zdaniem kierunkiem poszukiwania kandydatów na studia powinien być wschód, np. Ukraina czy Białoruś. – Łączy nas nie tylko kultura, ale również szanse na współpracę biznesową po skończeniu studiów. Uczelnie, które przyjmują taką strategię, odnoszą największe korzyści z umiędzynarodowienia – uważa Anita Zarzycka.
– Może rzeczywiście plan 15 tys. jest zbyt ambitny, ale z całą pewnością nie powinniśmy porzucać pomysłu na ściąganie studentów z Brazylii. Zostało zainwestowanych w niego wiele środków, dużo w tym kierunku działali rektorzy, ministerstwo oraz inni przedstawiciele polskiej nauki. Na specjalnych targach prezentowano ofertę polskich uczelni. Warto jednak skupić się też na pewniejszym kierunku, czyli na wysokojakościowych studentach ze Wschodu – stwierdza Bianka Siwińska, koordynatorka „Study in Poland”, autorka książki „Uniwersytet ponad granicami”.
Eksperci obawiają się, że niewypałem może okazać się również pomysł Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) dotyczący ściągnięcia na polskie uczelnie Chińczyków. – To jest zaskakujące. Przypominam, że ten pomysł był realizowany od 2005 r. i nie przyniósł praktycznie żadnych rezultatów. Polski rząd zainwestował wiele środków, odbywały się liczne wizyty nawet na poziomie prezydenckim, niestety plan zakończył się fiaskiem. Brakowało podstawowych rzeczy, czyli strategii, umiejętności dyplomatycznych czy chociażby umowy o uznawalności wykształcenia – mówi Bianka Siwińska.
Opłaty w dół
Tymczasem z uwagi na pogłębiający się niż demograficzny studenci zagraniczni wydają się ostatnią deską ratunku dla polskich szkół wyższych. Jednak na razie na tle innych krajów wypadamy blado – poziom umiędzynarodowienia polskiego szkolnictwa wyższego należy do najniższych wśród państw OECD. Liczba cudzoziemców stanowi u nas jedynie ok. 3 proc. ogółu studiujących, a średnia dla OECD to ponad 8 proc. Rząd chce to zmienić i ma ambitny plan.
– Plan rządu jest taki, aby w 2020 r. studiowało w Polsce 100 tys. obcokrajowców. I choć obecnie jest ich tylko 46 tys., to uważam, że ten cel jest możliwy do zrealizowania – mówi Bianka Siwińska.
Pomóc mogą w tym zmiany w prawie. Od soboty obowiązuje nowelizacja z 29 lipca 2015 r. rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie podejmowania i odbywania przez cudzoziemców studiów i szkoleń oraz ich uczestniczenia w badaniach naukowych i pracach rozwojowych (Dz.U. poz. 1112). Dzięki niej uczelnie mogą uatrakcyjnić studia dla obcokrajowców przez np. obniżenie czesnego. Wcześniej nie mogły pobierać mniej niż 2 tys. euro czesnego za rok.
Jak sprawdził DGP, niektóre uczelnie już w tym tygodniu podjęły uchwały, aby zmienić obowiązujące stawki. – We wtorek zostało wydane zarządzenie rektora w sprawie wysokości opłat za usługi edukacyjne na studiach wyższych w roku akademickim 2015/2016. Zgodnie z nim na większości kierunków w naszej uczelni opłaty dla cudzoziemców podejmujących studia prowadzone w języku polskim na roku akademickim 2015/2016 zostały obniżone – informuje Aneta Adamska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Przykładowo na takich kierunkach jak: e-edytorstwo i techniki redakcyjne, archeologia, bałkanistyka, europeistyka, filozofia, kognitywistyka, politologia, bezpieczeństwo narodowe, dziennikarstwo i komunikacja społeczna – opłaty za pierwszy rok nauki wynoszą 1450 euro. Mniej zapłacą też studenci na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Niefortunny czas
Niektóre uczelnie skarżą się, że MNiSW postanowiło wprowadzić nowe przepisy w trakcie naboru. – Proces rekrutacji na studia wyższe w semestrze zimowym 2015/2016 trwa u nas już od marca. Zmiany zostały więc wprowadzone w trakcie tego procesu. Oczywiście, dostosowujemy się do obowiązującego prawa i dokładamy wszelkich starań, aby nie ucierpieli na tym kandydaci na studia – wyjaśnia Karolina Jędrzejkowska, kierownik działu międzynarodowej współpracy akademickiej Politechniki Gdańskiej.
Uczelnia ta jednak nie zamierza obniżyć opłat za studia dla cudzoziemców. Liczy natomiast na kolejne zmiany legislacyjne. – Stare rozporządzenie nie nadążało za obowiązującym prawem i wymagało wielu zmian. Podobnie jak ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym. Niestety wiele potrzebnych zmian nie zostało jeszcze wprowadzonych, mam tu na myśli np. kwestie dotyczące wymaganych dokumentów w procesie rekrutacji czy równe traktowanie studentów zagranicznych i polskich – uzupełnia Karolina Jędrzejkowska.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama