W ocenie byłej maturzystki OKE niesłusznie odebrała jej kilka punktów na egzaminie dojrzałości z biologii, który zdawała w ubiegłym roku, przez co nie dostała się na bezpłatne studia stacjonarne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Za niestacjonarny kierunek lekarsko-dentystyczny musi teraz płacić ponad 20 tys. zł rocznie. Kobieta wskazuje, że dysponuje m.in. opiniami profesorów nauk biologicznych, w których ocenie odpowiedzi udzielone przez nią na maturze były prawidłowe.
OKE natomiast twierdzi, że egzaminatorzy dopełnili wszelkich czynności, aby praca została dobrze sprawdzona. – Zadania maturalne muszą być oceniane według tych samych kryteriów. Zostały one prawidłowo zastosowane. Ponad 50 proc. maturzystów nie miało problemu z udzielaniem prawidłowej odpowiedzi na te pytania – zapewnia Lech Gawryłow, dyrektor OKE w Krakowie.
Sprawę obserwuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka (HFPC). – Obecnie maturzystom brakuje możliwości odwoływania się od rozstrzygnięcia w OKE. Nie mogą kwestionować go przed sądem administracyjnym. Już z ustawy o systemie oświaty wynika, że postanowienie komisji egzaminacyjnej w sprawie matury jest ostateczne. Sądy administracyjne potwierdzają to i zajmują stanowisko, że nie mogą kwestionować rozstrzygnięć OKE. Natomiast sprawa maturzystki z Zakopanego jest wytoczona z powództwa cywilnego. To prawdopodobnie pierwszy taki pozew w Polsce, którym zajmie się sąd. Jesteśmy ciekawi tego, jaki wyrok zapadnie oraz jakie będą jego konsekwencje – mówi Elżbieta Czyż z HFPC.
Prawnicy jednak sceptycznie oceniają szanse powodzenia pozwu.
– Nawet jeżeli sąd cywilny przyznałby jej rację, to konsekwencją wyroku o naruszenie dóbr osobistych może być np. zadośćuczynienie w postaci przeprosin, przy czym wyrok sądu cywilnego nie zmieni rozstrzygnięcia w sprawie wyniku egzaminu maturalnego, które zostało wydane przez organ administracji państwa, jakim jest OKE – wyjaśnia Paweł Osik z Kancelarii Pietrzak Sidor & Wspólnicy .
Dodaje, że była maturzystka mogłaby ewentualnie uzupełnić pozew i domagać się od Skarbu Państwa również rekompensaty finansowej, ale nie o zmianę samego wyniku. Sąd cywilny jest w tej kwestii bezradny. – Na gruncie polskiego prawa droga kwestionowania rozstrzygnięcia w sprawie wyniku egzaminu dojrzałości jest zamknięta – uważa Paweł Osik.
Potwierdził to także ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego (sygn. akt SK 29/13). Sprawa co prawda nie dotyczyła przyznanej oceny (jak w przypadku maturzystki z Zakopanego), ale unieważnienia pracy – OKE uznała, że uczniowie ściągali.
– Na razie czekamy na uzasadnienie wyroku przez TK, ale z uwagi na nieskuteczność drogi sądowej w Polsce wydaje się, że sprawę skierujemy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – zapowiada Paweł Osik.