Ruszyły wybory rektorów. Akademicy nie chcą jednak na tych stanowiskach profesjonalistów. Ci bowiem mogą zagrozić ich etatom.
Ruszyły wybory rektorów. Akademicy nie chcą jednak na tych stanowiskach profesjonalistów. Ci bowiem mogą zagrozić ich etatom.
/>
Żadna publiczna szkoła wyższa, na której w tym roku wyłaniany jest rektor, nie skorzysta z tego, aby wybrać go w drodze konkursu. Decydują się na tradycyjne wybory. Tak wynika z danych, które zebrał DGP.
Wybory piękności
Możliwość wyłonienia rektora w drodze konkursu dała nowelizacja z 18 marca 2011 r. ustawy – Prawo o szkolnictwa wyższym (Dz.U. nr 84, poz. 455), która obowiązuje od 1 października 2011 r.
Taka rekrutacja władz uczelni to szansa na profesjonalne zarządzanie. Zgodnie z tym trybem osoba, która się stara o tę funkcję, powinna przede wszystkim posiadać przynajmniej doktorat i potrzebne kwalifikacje. Nie musi – jak w przypadku wyborów – pozyskać aprobaty studentów, doktorantów, nauczycieli akademickich i innych pracowników placówki.
Z nowego sposobu wyłonienia władz nie korzystają jednak państwowe wyższe szkoły zawodowe (PWSZ) m.in. w Koszalinie, Gorzowie Wielkopolskim, Jarosławiu, Jeleniej Górze, Raciborzu, Skierniewicach, Sulechowie, Tarnowie czy we Włocławku.
– Nie było takiej woli, aby zmieniać statut. Zachowaliśmy w nim rozwiązanie, które obowiązuje od początku założenia uczelni – informuje Patrycja Herman-Wróbel, rzecznik PWSZ w Koninie.
– Zadecydowaliśmy, że rektor będzie wyłoniony w drodze demokratycznych wyborów, czyli zgodnie z tradycją przez środowisko akademickie – argumentuje Grażyna Malczuk, kanclerz Karkonoskiej PWSZ w Jeleniej Górze.
Tej sytuacji nie dziwi się były dyrektor Narodowego Centrum Nauki i pracownik Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie prof. Andrzej Jajszczyk. – W momencie wprowadzania przepisu umożliwiającego wyłonienie rektora w drodze konkursu miałem przeczucie, że uczelnie nie będą z niego korzystać – mówi prof. Jajszczyk.
Jego zdaniem wybory w szkołach wyższych można porównać do konkursu piękności. – Wyłaniany jest najbardziej lubiany i popularny kandydat, a niekoniecznie najlepiej predysponowany do sprawnego zarządzania uczelnią – stwierdza prof. Andrzej Jajszczyk.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż pretendent do sprawowania tej funkcji, który wystartuje z konkretnym programem naprawczym ratującym uczelnię – nie ma szans w starciu z kandydatem obiecującym gruszki na wierzbie. – Taki program przecież zakłada restrukturyzacje zatrudnienia, likwidację instytutów, przekształcenia – dodaje prof. Andrzej Jajszczyk.
Akademicy wolą zatem chronić swoje etaty, niż powierzyć los uczelni w ręce profesjonalisty, który, aby ograniczyć jej straty, zapowiada zwolnienia.
– Nowelizacja dała szansę uczelniom. Preferują jednak system demokratyczny, a to oznacza, że tak wybrany rektor może być zakładnikiem kadry – stwierdza prof. Barbara Kudrycka, była minister nauki i szkolnictwa wyższego, europoseł PO.
– A przecież w momencie, kiedy szkoły wyższe są w trudnej sytuacji, dobry menedżer, który będzie w stanie sprawnie ją poprowadzić, jest na wagę złota – dodaje.
Tradycyjnego sposobu wyłaniania rektorów broni środowisko akademickie.
– W statucie mamy również dodatkowy warunek: osoba, która zostanie wybrana na tę funkcję, musi posiadać umiejętności kierowania zespołami ludzkimi – tłumaczy Grażyna Malczuk.
Uzupełnia, że rektor nie działa sam, ale również ma prorektorów, którzy mogą być specjalistami z poszczególnych dziedzin.
To nie koniec
Niektóre placówki nie decydują się na konkurs, choć w statucie zapisały taką alternatywną możliwość. Tak jest np. w PWSZ w Legnicy czy Koszalinie.
– Nie korzystaliśmy z tej opcji w poprzednich wyborach. W przyszłych również nie planujemy – komentuje Mirosław Szczypiorski, rzecznik prasowy PWSZ w Legnicy.
Wpisanie do statutu uczelni alternatywnej możliwości nie jest jednak właściwą praktyką.
– Powinien on jednoznacznie rozstrzygać tryb powołania rektora. Mogą to być albo wybory, albo konkurs – informuje Łukasz Szelecki, rzecznik prasowy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
W przyszłym roku wyłaniani będą rektorzy w pozostałych publicznych szkołach wyższych (na kadencję 2016–2020). Żadna z uczelni, które odpowiedziały na pytanie DGP, nie zamierza skorzystać z możliwości obsadzania tych stanowisk w drodze konkursu. Przy wyborach zostają m.in. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet Warszawski, Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu im. Jędrzeja Śniadeckiego w Gdańsku, Uniwersytet Rzeszowski czy Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach.
Część z uczelni jest jednak przed zmianą statutu, więc nie może jednoznacznie przesądzić, na jakie rozwiązanie się ostatecznie zdecyduje.– Senat uczelni podejmie decyzję w październiku – informuje Longina Adamczak z PWSZ w Kaliszu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama