Rzecznik prasowy mazowieckiego Sanepidu Joanna Narożniak powiedziała, że wszystko tak naprawdę zależy od decyzji dyrektora placówki. Musi mieć jednak świadomość, że jest w stanie zapewnić odpowiednie warunki związane z przygotowywaniem, przechowywaniem i odgrzewaniem jedzenia przynoszonego przez rodziców.
Zasadniczo chodzi o to, żeby nie stanowiły żadnego zagrożenia dla jedzenia przygotowywanego dla pozostałych dzieci w przedszkolu. Mowa tu o trzymaniu tych posiłków w pojemnikach w lodówce tak, aby nie miały styczności z jedzeniem gotowanym na miejscu.
W przypadku wystąpienia w przedszkolu zatrucia pokarmowego, rodzice donoszący jedzenie do placówki muszą być przygotowani na to, że znajdą się na celowniku inspektorów Sanepidu. Chodzi o przeprowadzenie wywiadu, aby się dowiedzieć gdzie dane produkty zostały zakupione i jak zostały przygotowane. Zarówno dziecko jak i rodzice zostaną też objęci dozorem epidemiologicznym. Mazowiecki Sanepid przyznaje jednak, że takiego przypadku jeszcze nie miał.
Jednocześnie, jeżeli jakikolwiek rodzic ma wątpliwości co do jakości jedzenia podawanego w placówkach opiekuńczych, powinien to zgłosić do powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej, odpowiedniej dla lokalizacji przedszkola.