Niektóre uczelnie nie wywiązują się z nowych obowiązków. Łamią prawa studenta m.in. do informacji o opłatach. Resort zapowiada kontrole, karać jednak nie będzie.
Umowa na cały okres studiów / Dziennik Gazeta Prawna
Część uczelni na swoich stronach internetowych nadal nie ma zamieszczonych wzorów umów na usługi edukacyjne. Taki nowy obowiązek wynika z art. 1 pkt 105 ustawy z 11 lipca 2014 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. poz. 1198), która obowiązuje od 1 października 2014 r. Wciąż nie wywiązała się z niego m.in. Górnośląska Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Kardynała Augusta Hlonda w Mysłowicach (GWSP) czy Gdański Uniwersytet Medyczny (GUMed).
– To nie są jednostkowe przypadki. Jeszcze przed 1 października sprawdzaliśmy, jak wygląda sytuacja i czy uczelnie zamieściły wzory umów na swoich stronach. Wówczas wiele ich jeszcze nie miało. Teraz będziemy te dane aktualizować, ale nie spodziewam się, aby było o wiele lepiej – mówi Piotr Pokorny, przewodniczący komisji prawnej Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.

Brak informacji

Szkoły wyższe tłumaczą, że o obowiązku nie wiedzą lub miały zbyt mało czasu na dostosowanie się do niego. Decyzje odnośnie nowelizacji, która zmieniła zasady informowania o treści umów, zapadały jeszcze w wakacje, a obowiązuje ona od nowego roku akademickiego 2014/2015.
– Student, który zapisuje się do nas na uczelnię, otrzymuje umowę i może zapoznać się z jej treścią przed podpisaniem kontraktu. Osoby trzecie musiałyby wystąpić z pismem o jej udostępnienie – wyjaśnia Ewa Pilawa, dyrektor administracyjny GWSP.
To jednak mija się z celem wprowadzenia nowego wymogu. Chodziło o to, aby kandydaci mieli otwarty dostęp do informacji o opłatach za studia jeszcze przed zapisaniem się na nie.
– Jeśli rzeczywiście taki obowiązek nakłada ustawa, postaramy się do niego dostosować – zapewnia Ewa Pilawa.
Z kolei inne uczelnie tłumaczą, z czego wynikało opóźnienie.
– Nie było innego wyboru. W naszym przypadku wzór umowy znalazł się na stronie 24 października 2014 r. Wcześniej go nie było – przyznaje Marek Węgrzyn, dyrektor centrum obsługi studenta Politechniki Opolskiej.

Przepisy obowiązują od miesiąca, a część uczelni nie wie o nowych wymogach

Wyjaśnia, że nowelizacja poza wymogiem zamieszczenia umów zobowiązała też placówki do tego, aby ich wzory określał senat (w przypadku uczelni publicznych) lub organ wyznaczony w statucie szkoły (niepubliczne). To zmusiło szkoły wyższe do uchwalenia nowych kontraktów zgodnie z obecnymi wytycznymi.
– Zatem najpierw musiało się odbyć posiedzenie senatu. Dopiero potem wrzuciliśmy wzór kontraktu na stronę internetową. Zrobiliśmy to najszybciej, jak to było możliwe – zapewnia Marek Węgrzyn.
Opóźnienia tak samo tłumaczy GUMed.
– Pod koniec listopada odbędzie się posiedzenie senatu uczelni w tej sprawie. Po zatwierdzeniu nowych wzorów umów ze studentami zostaną umieszczone w naszym Biuletynie Informacji Publicznej – zapewnia Natalia Wosiek, rzecznik prasowy GUMed.
Dodaje, że ze studentami, którzy rozpoczęli naukę w tym roku akademickim, zostały podpisywane kontrakty według dotychczasowego wzoru.
– Po posiedzeniu senatu umowy będą aneksowane – zapowiada Natalia Wosiek.

Czekają na autograf

Poza wymogiem zawieszania umów na stronie, nowelizacja zobowiązuje do podpisywania ze studentami kontraktów w ciągu 30 dni od rozpoczęcia zajęć. Mimo że 1 października dawno już minął, niektóre uczelnie nie wywiązały się również z tego nakazu.
– W takiej sytuacji konsekwencje ponosi student, gdyż może zostać skreślony z listy studentów. Z kolei uczelnia do czasu zawarcia kontraktu nie może pobierać żadnych opłat – wyjaśnia Piotr Pokorny.
Ośrodki akademickie jednak ostrożnie podchodzą do nowego obowiązku i nie wyciągają pośpiesznych konsekwencji. – Nowi studenci, którzy nie mogli zawrzeć umowy w wyznaczonym terminie, są traktowani ulgowo, czyli nie są skreślani automatycznie z listy studentów. Bierzemy pod uwagę indywidualne przypadki – informuje Marek Węgrzyn.

Nadzór ministra

Nowelizacja nałożyła na uczelnie nowe obowiązki, ale nie określiła kar, które grożą za ich niezrealizowanie. W efekcie nie ma wielu narzędzi, aby walczyć z nieprawidłowościami. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) zapowiada jednak, że będzie monitorować, czy placówki się z nich wywiązały.
– W każdym tego typu przypadku sprawa wymaga indywidualnego zbadania i rozpatrzenia. Jeśli do resortu wpłyną informacje o konkretnych sytuacjach, będziemy odpowiednio reagować – zapowiada MNiSW.
Uzupełnia, że brak umowy na stronie internetowej może być analizowany w kontekście art. 33 ust. 1 ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 572 ze zm.). Wskazuje on, że minister może żądać informacji i wyjaśnień od organów uczelni, a także dokonywać kontroli jej działalności. W przypadku placówek niepublicznych dodatkowo minister może uznać, że zgodnie z art. 37 ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym brak umowy na stronie jest naruszeniem prawa i wezwać ją do usunięcia nieprawidłowości.