Z planowanych podwyżek dla nauczycieli mogą się głównie cieszyć osoby uczące w przedszkolach. Wzrost ich uposażenia nastąpi bez zwiększania pensum – już teraz mają bowiem większe niż ich koledzy w szkołach.

Nie milkną echa propozycji resortu edukacji dotyczących m.in. podwyżek dla nauczycieli i zwiększenia liczby godzin tablicowych. O takich rozwiązaniach nie chcą słyszeć związki zawodowe. Paradoksalnie jednak mogą na nich skorzystać nauczyciele zatrudnieni w samorządowych przedszkolach. Tam już obecnie w oddziałach z dziećmi od 3 do 5 lat tygodniowe pensum wynosi 25 godzin, a w zerówkach wymiar ten jest o trzy godziny niższy. A do takiego właśnie poziomu dąży ministerstwo – chce, aby osoby uczące w szkołach miały zwiększony wymiar godzin z 18 do 22 tygodniowo. W zamian mogą już od września 2022 r. liczyć na znaczące podwyżki.
Inaczej będzie w przypadku nauczycieli przedszkolnych. Tam wyższa płaca nie będzie powiązana ze zwiększeniem pensum. Związkowcy obawiają się jednak, że zmiany te mogą w dalszej perspektywie prowadzić do wyłączenia zatrudnionych w przedszkolach z pragmatyki zawodowej i stosowania wobec nich przepisów wynikających z kodeksu pracy.
Główne korzyści
Obecnie nauczyciele przedszkolni to pracownicy tzw. placówek nieferyjnych, czyli co do zasady pracujących w okresie ferii zimowych i częściowo w czasie wakacji. Ich wymiar urlopu wynosi 35 dni roboczych w ciągu roku. W efekcie pomysł zmniejszenia wolnego z ponad 60 do 50 dni roboczych (to kolejna propozycja MEiN) ich nie dotyczy, podobnie jak zwiększenie pensum. Z kolei zmiany w systemie awansu zawodowego, oceny i podwyżek już tak. W efekcie nauczyciel rozpoczynający karierę zawodową w przedszkolu od września będzie otrzymywał minimalne wynagrodzenie zasadnicze na poziomie 4010 zł brutto, czyli o 1000 zł więcej niż w 2022 r. ma wynosić płaca minimalna.
– Rozmawiałam na temat propozycji resortu z nauczycielami i wszyscy uważają, że te rozwiązania są dla nich korzystne finansowo. Związki powinny uwzględnić, że podwyżki dla osób, którym nie zwiększa się pensum, są właściwym kierunkiem – mówi Józefa Olejarz, dyrektor Samorządowego Przedszkola nr 1 w Przeciszowie.
Z drugiej strony takie zmiany sprawią sporo kłopotów prywatnym placówkom, bo praca na podstawie Karty nauczyciela, z proponowanym wyższym uposażeniem i zachowaniem wielu przywilejów, jak np. urlop dla poratowania zdrowia, będzie bardziej konkurencyjna niż na podstawie przepisów ogólnych.
– Jeśli pojawią się znaczące podwyżki dla nauczycieli pracujących w samorządowych przedszkolach, to z pewnością wiele prywatnych placówek będzie musiało rozważyć zwiększenie płac dla swoich pracowników, którzy pracują najczęściej na podstawie kodeksu pracy, a co za tym idzie, również czesnego – mówi Anita Lachowicz, dyrektor niepublicznego przedszkola w Józefowie. – Nie mamy takich przywilejów, jakie gwarantuje samorządowym pracownikom Karta nauczyciela. U nas 4 tys. zł brutto otrzymują osoby z doświadczeniem, a nie po studiach – podkreśla.
Wyjście z Karty
Nieco inaczej na resortowe propozycje patrzą związki zawodowe. – Obawiam się, że takie rozwiązania mogą być krokiem w kierunku wyłączenia nauczycieli zatrudnionych w przedszkolach ze stosowania Karty i zatrudniania ich na podstawie powszechnych przepisów. Wystarczy, że samorządy nie będą mieć odpowiednich środków, aby sfinansować zapowiadane podwyżki – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Takich obaw nie podziela Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Forum-Oświata”. Przekonuje, że dla nauczycieli w samorządowych przedszkolach nic się nie zmieni. – Na propozycjach ministerstwa nikt nie skorzysta. Nauczyciele przedszkoli zachowują status quo, jeżeli chodzi o pensum. Nie sądzę też, żeby istniało ryzyko wyłączenia ich spod przepisów Karty – uspokaja.
Tym bardziej że przyznanie podwyżek nauczycielom zatrudnionym w przedszkolach w praktyce może nie być dodatkowym wydatkiem dla rządu. Co do zasady bowiem prowadzenie przedszkoli jest zadaniem własnym gmin, a ich finansowanie powinno być zagwarantowane z tzw. odpisów PIT i CIT. Dodatkowo samorządy otrzymują dotację na opiekę nad dziećmi w wieku 3–5 lat (ponad 1,5 tys. zł na dziecko w skali roku). Z kolei na sześciolatki, których opiekunowie nie zdecydują się na zapisanie do szkoły, przysługuje subwencja oświatowa.
– Ze stanowiska resortu jednoznacznie wynika, że nauczyciele zatrudnieni w przedszkolach będą wyłączeni ze zwiększenia pensum, ale nie z podwyżek. A to oznacza, że będą musiały je sfinansować samorządy – potwierdza Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA. Jego zdaniem jeśli resort nie przekaże na ten cel dodatkowych środków, to samorządowcy mogą podnosić, że nakładane są na nich dodatkowe obowiązki, bez zabezpieczenia pieniędzy w budżecie.
Takich obaw nie kryje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. – Łatwo jest podejmować decyzje o podwyżkach, jeśli to my w lokalnych budżetach musimy znaleźć środki na zrealizowanie tych obietnic. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to będą się one odbywały kosztem wydatków na szkoły – zapowiada.
Związkowcy i samorządowcy na zajęcie pisemnego stanowiska w sprawie propozycji resortu mają czas do 8 października 2022 r.
W przedszkolach pensum bez zmian, a płaca w górę