W gminach jest już zarejestrowanych 1130 placówek opieki. Wśród nich przeważają prywatne. Potrzeby rynku są jednak dużo większe.
W pierwszym półroczu 2013 r. liczba żłobków wzrosła prawie o 25 proc. Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, jeszcze większy przyrost nastąpił w przypadku klubów dziecięcych (o 35 proc.).
Dane statystyczne napawają optymizmem, ale – jak wskazują eksperci – w dalszym ciągu zapotrzebowanie ze strony rodziców jest o wiele większe niż baza dostępnych miejsc. Odsetek dzieci niemających 3 lat, które są objęte opieką instytucjonalną, wynosił w ubiegłym roku tylko 3,8 proc.

Gminy w odwrocie

Liczba placówek wzrasta systematycznie od momentu wejścia w życie ustawy z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (Dz.U. nr 45, poz. 235 z późn. zm.). To ona obniżyła wymagania sanitarne i lokalowe stawiane żłobkom oraz wprowadziła nowe formy, w których można organizować opiekę, czyli kluby dziecięce i dziennych opiekunów. Ułatwienia spowodowały, że już w roku uchwalenia nowych przepisów liczba żłobków w porównaniu do 2010 r. wzrosła z 392 do 523. Rok później było ich już 791, a obecnie 988. Z kolei klubów dziecięcych jest już 142, o 37 więcej niż na koniec ubiegłego roku.
Dane resortu pracy wskazują też, że obecnie o wiele szybciej rośnie liczba placówek, które nie są prowadzone przez samorządy. Gminnych żłobków w okresie styczeń-czerwiec 2013 r. było zarejestrowanych 418, a tych, dla których założycielem były osoby fizyczne, prawne oraz jednostki organizacyjne nieposiadające takiej osobowości – 568. W 2012 r. było to odpowiednio 409 i 382 placówek.
– Znaczną część stanowią te żłobki, które przed wejściem w życie nowych przepisów były prowadzone na podstawie zwykłej działalności gospodarczej i zostały objęte trzyletnim okresem przejściowym, który zakończy się w kwietniu 2014 r. W jego trakcie placówki mają czas na dostosowanie się do standardów wynikających z ustawy i na zarejestrowanie w gminie – mówi Monika Rościszewska-Woźniak z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego.
Dodaje, że niektóre miejsca opieki mogły przyspieszyć działania związane z rejestracją po to, aby korzystać z gminnej dotacji, jeśli ta zdecydowała się na wspieranie prywatnych miejsc opieki. Innym powodem była chęć ubiegania się o dofinansowanie z rządowego programu „Maluch”, którego druga, tegoroczna edycja była skierowana właśnie do podmiotów prywatnych.

Wsparcie z „Malucha”

Ta dominacja prywatnych placówek jest jeszcze bardziej widoczna w przypadku klubów dziecięcych. Spośród 142 takich instytucji zaledwie 12 było prowadzonych przez gminę.
– Wynika to głównie ze specyfiki klubu, który jest przeznaczony do krótszego pobytu niedużej liczby maluchów. Taka placówka wymaga też mniejszych nakładów finansowych i jest ją łatwiej zorganizować w mieszkaniu – uważa Izabela Kułakowska z Instytutu Małego Dziecka im. Astrid Lindgren w Poznaniu.
Dodaje, że gminy częściej decydują się na większe inwestycje, które pozwalają objąć opieką dziecko na cały czas pracy rodziców.
Monika Rościszewska-Woźniak zwraca uwagę, że wzrastająca liczba żłobków i klubów dziecięcych nie byłaby możliwa, gdyby nie pieniądze z UE oraz program „Maluch”. Mimo obniżenia wymagań, uruchomienie i utrzymanie placówek jest dalej drogą inwestycją.
– Dzięki „Maluchowi” w tym roku samorząd może otrzymać dotacje nie tylko na założenie lub zwiększenie miejsc, ale również na bieżące ich funkcjonowanie – dodaje.
Z kolei Izabela Kułakowska podkreśla, że wciąż najwięcej placówek powstaje w dużych miastach oraz w otaczających je gminach. Wiele samorządów w ogóle nie prowadzi instytucji opieki. Problem ten dotyczy zwłaszcza gmin wiejskich. Jedną z nielicznych, która zdecydowała się uruchomić żłobek, jest Długołęka.
– Placówka rozpocznie działalność 23 września. Będzie w niej przebywać 50 dzieci, których rodzice wracają na rynek pracy lub szukają zatrudnienia – informuje Anna Borecka, dyrektor wydziału spraw obywatelskich Urzędu Gminy w Długołęce.
Dodaje, że założenie żłobka zostało sfinansowane ze środków własnych oraz dotacji z UE i „Malucha”.