Mimo finansowych zachęt liczba dziennych opiekunów rośnie zbyt wolno. Nie pomogło też zwiększenie liczby podmiotów uprawnionych do ich zatrudniania.
Obowiązki gmin / Dziennik Gazeta Prawna
W drugim półroczu 2013 r. w gminnych wykazach znajdowało się 71 dziennych opiekunów, czyli osób, które zajmują się maksymalnie pięciorgiem dzieci w swoim domu lub zapewnianym przez pracodawcę lokalu. Ich liczba wzrosła więc w porównaniu z pierwszymi sześcioma miesięcami ubiegłego roku, kiedy było ich 50, ale nadal ta forma opieki nad najmłodszymi jest rzadko wykorzystywana. Co więcej, to samorządy dominują jako ich pracodawca, mimo że od lipca 2013 r. opiekunów mogą zatrudniać także firmy i organizacje pozarządowe.

Rodzice na tak

Jak wynika z danych zebranych przez DGP w urzędach wojewódzkich, najwięcej dziennych opiekunów działało na terenie Małopolski, Mazowsza oraz Dolnego Śląska. Było ich tam odpowiednio 16, 15 i 13. Jednak w przypadku woj. małopolskiego aż 14 takich opiekunów zajmowało się 30 dziećmi na terenie gminy Nowe Brzesko w ramach projektu unijnego. Gdy zakończył się w lipcu ubiegłego roku, przestali pełnić swoje funkcje.
Taka forma opieki z powodzeniem jest prowadzona m.in. we Wrocławiu, Krotoszynie (woj. wielkopolskie), Gnieźnie oraz Kleszczowie (woj. łódzkie).
– Od września 2012 r. do końca ubiegłego roku mieliśmy czterech dziennych opiekunów. Od stycznia tego roku doszedł nam jeszcze jeden. Obecnie zajmują się oni łącznie 21 dziećmi, ale ze względu na zainteresowanie rodziców będziemy chcieli zwiększyć ich zatrudnienie o kolejną osobę – informuje Renata Szczekocka z Urzędu Gminy w Kleszczowie.
Od kwietnia 2013 r. sześć domowych punktów opieki działa w gminie Piecki (woj. warmińsko-mazurskie).
– Jeden z nich jest przystosowany do pobytu niepełnosprawnego dziecka, a pobyt maluchów w każdym jest dla rodziców bezpłatny – mówi Agnieszka Kurczewska, wójt gminy Piecki.

Budżetowe preferencje

Są jednak i takie województwa, w których dziennych opiekunów w ogóle nie ma. Tak jak np. w śląskim, kujawsko-pomorskim i podkarpackim. Aby zwiększyć zainteresowanie tą formą opieki, która może być alternatywą dla droższych w utrzymaniu żłobków i klubów dziecięcych, resort pracy prowadzi akcję informacyjną zachęcającą do zatrudniania opiekunów. Także w programie Maluch, z którego samorządy mogą otrzymać dotacje na rozwijanie miejsc opieki, są preferencje w stosunku do dziennych opiekunów. Pierwszeństwo w uzyskaniu budżetowych środków na dofinansowanie wynagrodzenia czy zakup zabawek miały bowiem oferty dotyczące dziennych opiekunów. Z pieniędzy z Malucha skorzystali m.in. w Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie) i Kleszczowie.
Ponadto od połowy lipca 2013 r. nowelizacja ustawy z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1457) umożliwia zatrudnianie dziennych opiekunów przez osoby prawne i jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej. Program Maluch przewidywał dla nich takie preferencje jak dla samorządów.
Wprawdzie gminy nie mają na razie obowiązku odrębnego wykazywania w sprawozdaniach dla wojewodów takich osób, dla których nie są pracodawcą, to z zebranych przez nas danych wynika, że wprowadzone w lipcu zmiany nie przyczyniły się do zwiększenia liczby dziennych opiekunów.
Opiekunowie zajmujący się dziećmi, którzy mają innego niż samorząd pracodawcę, zostali zarejestrowani np. w Leśnej (woj. dolnośląskie), Słubicach (woj. lubuskie) i w Warszawie. W stolicy 10 osób zajmuje się maluchami dzięki projektowi realizowanemu we współpracy samorządu z Instytutem Komeńskiego ze środków UE.
– Każdy z dziennych opiekunów korzysta podczas zajmowania się maluchami z pomocy wolontariusza – podkreśla Monika Rościszewska-Woźniak, prezes zarządu instytutu.
Trzech dziennych opiekunów zarejestrowało też stowarzyszenie na rzecz edukacji i rozwoju gminy Włodawa (woj. lubelskie), ale tam ze względu na brak zgłoszeń ze strony rodziców nie mają na razie żadnych podopiecznych.