We wtorek rozpoczął się rok szkolny 2020/2021, w którym szkoły wracają do stacjonarnego nauczania. We wtorek odbyły się w szkołach inauguracje, od środy prowadzone są lekcje. Obowiązują w nich wytyczne sanitarne.
W razie wystąpienia w szkole zakażenia koronawirusem szkoły na wniosek dyrektora, w porozumieniu z organami prowadzącymi i przy pozytywnej opinii inspektora sanitarnego, mogą na czas określony przejść na system mieszany (łączący kształcenie stacjonarne oraz kształcenie na odległość), bądź całkowicie na nauczanie zdalne.
"Bezpieczny początek roku szkolnego - stan na 4.09. W skali całego kraju blisko 48,5 tys. przedszkoli, szkół i placówek oświatowych pracuje w trybie stacjonarnym. W 54 przypadkach - tryb zdalny, w 22 - tryb mieszany. W skali całego kraju 99,84 proc. przedszkoli, szkół i placówek pracuje w trybie stacjonarnym" - podało w piątek MEN na Twitterze. W komunikacie resortu dodano, że w trybie zdalnym pracuje 0,11 proc. wszystkich placówek, a w trybie mieszanym 0,05 proc.
Zaznaczono, że dane te dotyczą szkół i placówek, w których powiatowa inspekcja sanitarna – po szczegółowym przeanalizowaniu sytuacji – wydała pozytywną zgodę na pracę szkoły w innym, niż stacjonarny tryb nauki.
"Będziemy monitorować sytuację w szkołach i placówkach. Bezpieczeństwo uczniów, rodziców, dyrektorów szkół i nauczycieli jest dla nas najważniejsze" - zapewniono w komunikacie.
W środę resort edukacji podał, że w trybie zdalnym pracuje 47 placówek, a w trybie mieszanym 12. W czwartek minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski pytany o aktualne dane podał, że "różnica jest minimalna, jedna, dwie placówki". "To jest tak, że część placówek (...) miało zalecenie inspektora sanitarnego, aby zawiesiły zajęcia tylko na pierwsze dwa lub trzy dni. Część więc już wróciła do zajęć stacjonarnych, pojawiły się pojedyncze placówki, które decyzja inspektora przeszły na system zdalny" - wyjaśnił Piontkowski.