Koronawirus, choć sprawił, że szkoły i przedszkola opustoszały wcześniej niż zwykle, to nie przyspieszył niezbędnych modernizacji i inwestycji. Lato w pełni, a firmy budowlane dopiero wchodzą do placówek.



DGP
Wakacje to w szkołach czas intensywnych remontów, do których samorządy zmuszane są przez organy pilnujące bezpieczeństwa uczniów, takich jak Państwowa Straż Pożarna, sanepid, nadzór budowlany. W tym roku prace można było zacząć wcześniej, bo placówki oświatowe były puste już od marca. Tak się jednak nie stało. Wręcz przeciwnie – ograniczenia związane z pandemią dodatkowo opóźniły remonty.

Nakaz remontów

Spadające tynki z elewacji, nierówności na boisku, sale gimnastyczne w fatalnym stanie – to główne zarzuty inspekcji sanitarnej wskazane w zbiorczej zeszłorocznej kontroli w szkołach. Wobec przedszkoli sanepid wydał 2274 decyzje pokontrolne, a wobec szkół podstawowych –3287.
Jak podkreśla Anna Kamińska, dyrektor departamentu higieny środowiska Głównego Inspektoratu Sanitarnego, nie wszystkie nieprawidłowości prowadzą do natychmiastowego wszczęcia prac remontowo-budowlanych. Większe prace przeprowadzane są w okresie wakacji. – Aktualnie organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej zbierają dane dotyczące m.in. prowadzonych prac remontowych w placówkach edukacyjnych w ramach corocznej oceny przygotowania szkół do nowego roku szkolnego. Wyniki tej oceny będą dostępne na początku września – zapewnia.
Dla samorządów ta zapowiedź oznacza wyścig z czasem, jeśli nie chcą, by ponownie stwierdzono u nich te same uchybienia. O ile część zastrzeżeń można szybko usunąć, np. przymocować szafki w przedszkolu do ścian, aby żadna z nich nie spadła na dziecko (taka sytuacja miała miejsce na Mazowszu), o tyle zły stan podłogi wymaga dłuższych prac.
– Jeśli nie byłoby kontroli takich organów jak sanepid, to z pewnością wiele placówek byłoby w dalszym ciągu w opłakanym stanie, bo samorządy zawsze tłumaczą się brakiem pieniędzy – mówi Andrzej Antolak, członek Rady Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Środkowo-Wschodniego. Jego zdaniem skrupulatne i cykliczne kontrole wymuszają na organach prowadzących szkoły znalezienie dodatkowych środków na niezbędne remonty. – Miejmy nadzieję, że przez pandemię nie zostaną one wstrzymane – dodaje.
Jan Bondar, rzecznik GIS, zapewnia, że kontrole do placówek oświatowych wróciły już na dobre. – Niezależnie od koronawirusa nasi pracownicy pilnują bezpieczeństwa uczniów w szkołach i przedszkolach – deklaruje.

Remonty po kontroli z poślizgiem

Choć samorządy raczej nie kwestionują uwag sanepidu, to w tym roku z ich realizacją mają więcej problemów niż zwykle. – Wydawałoby się, że brak dzieci w szkołach może przyspieszyć remonty. Niestety w tym czasie przetargi nie były możliwe, bo firmy budowlane nie miały pracowników. Dopiero teraz je finalizujemy i rozpoczynamy walkę z czasem przed nowym rokiem szkolnym. Tylko trzy z kilkudziesięciu placówek rozpoczęły remonty wcześniej niż planowano – przyznaje Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty urzędu miasta w Opolu.
Z podobnymi problemami borykają się też inne miasta. – Koronawirus nie wpłynął na przyśpieszenie remontów. Wręcz przeciwnie – wykonawcy również bardzo ograniczyli prace – mówi Marta Bartoszewicz, rzeczniczka urzędu miasta w Olsztynie.
Dlatego samorządy stawiają przede wszystkim na niezbędne remonty, które wynikają z awarii lub nakazów straży pożarnej i sanepidu, oraz te dofinansowywane ze środków UE. Tak jest np. w Katowicach i w Nowym Dworze Mazowieckim, a także w stolicy. – Priorytetem jest realizacja robót związanych z zapewnieniem bezpiecznych i higienicznych warunków pracy w obiektach oświatowych oraz realizacja zaleceń i decyzji organów nadzoru – wskazuje Karolina Gałecka, rzeczniczka prezydenta Warszawy. Dodaje, że zalecenia sanepidu dotyczą m.in. naprawy tynków, remontu sanitariatów oraz bloków żywienia, wymiany podłóg i posadzek.
Także Kamila Bogacewicz z urzędu miasta w Białymstoku przyznaje, że kontrolerzy zwracali przede wszystkim uwagę na warunki higieniczne w blokach żywienia i łazienkach oraz stan posadzek w salach i na korytarzach. Jednak zarówno Warszawa, jak i Białystok zdecydowały na początku roku, że na remonty wydadzą mniej pieniędzy niż w 2019 r.
Do grupy samorządów, które mimo trudnej sytuacji finansowej wygospodarowały na remonty więcej pieniędzy niż rok wcześniej, należy m.in. Poznań. W tym roku przeznaczono tam na nie aż 32,5 mln zł, czyli o 3,5 mln zł więcej niż rok wcześniej. – Zaplanowane w tym roku prace obejmują remonty sanitariatów, bloków sportowych, dachów, posadzek w klasach i w ciągach komunikacyjnych, wymianę stolarki okiennej i drzwiowej, naprawy instalacji elektrycznych i oświetlenia, remonty instalacji wodno-kanalizacyjnych, centralnego ogrzewania, modernizacje kotłowni, a także remonty i renowację dziedzińców, boisk szkolnych i placów gier i zabaw – wylicza Joanna Żabierek, rzecznik prasowy poznańskiego magistratu.
Również Bydgoszcz dosypała środków na ten cel. – W 2020 r. na inwestycje i remonty przeznaczyliśmy około 7 mln zł. Realizacja prac planowana jest w okresie wakacyjnym w 71 jednostkach, z tego około 40 remontów wynika z zaleceń kontroli np. PSP i sanepidu. Natomiast w zeszłym roku w 88 jednostkach przeprowadzono prace za około 5 mln zł – potwierdza Marta Stachowiak, rzeczniczka tamtejszego urzędu miasta.