1,8 mld zł przeterminowanych długów miały placówki na koniec roku według wstępnych szacunków resortu. To blisko 300 mln zł mniej niż na koniec III kwartału.
Tymczasowa poprawa ma jednak z reguły charakter cykliczny i zależy w dużej mierze od tego, czy szpitalom udaje się odzyskać część pieniędzy za nadwykonania. Chodzi o procedury, które zrealizowały, choć wyczerpał im się w danym zakresie kontrakt. W tym roku – jak twierdzą szpitale – zapłatę dostały stosunkowo wcześniej. I na dość dobrych warunkach. – To, co się w tym zakresie dzieje w I kwartale, wchodzi z reguły w wyniki za zeszły rok – wyjaśnia Zbyszko Przybylski, prezes szpitala we Wrześni, wiceprezes Polskiej Federacji Szpitali, a także prezes Wielkopolskiego Związku Szpitali Powiatowych.
Ze wspomnianych 1,8 mld zł długów szpitali publicznych ponad połowa (51 proc.) to zobowiązania wobec dostawców leków i materiałów medycznych (np. opatrunków, strzykawek). Kolejną pozycję stanowią usługi obce – tu zaległości wobec kontrahentów wynoszą ok. 0,3 mld zł. Kolejne 0,2 mld zł to zobowiązania wymagalne z tytułu zakupu sprzętu i aparatury medycznej. Dostawcom energii, gazu czy wody publiczne szpitale nie zapłaciły na czas ok. 50 mln zł.
Z kolei całkowite zobowiązania samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (wymagalne i niewymagalne) zgodnie z danymi ankietowymi na koniec IV kwartału 2016 r. wyniosły 11,2 mld zł. To tyle samo, co kwartał wcześniej.
Zastrzyki finansowe
Biorąc pod uwagę wzrost płacy minimalnej i stawki godzinowej w gospodarce, których nie mają jak zrekompensować, bazując na kontraktach z Narodowym Funduszem Zdrowia, ten rok szpitale zaczęły zdecydowanie źle. Przez to podniósł się dla nich m.in. koszt ochrony budynków, sprzątania, prania, transportu. To przynajmniej kilkadziesiąt milionów złotych.
Ale jest szansa na zastrzyki finansowe. NFZ zmienił niedawno plan finansowy, przekazując dodatkowe 57 mln zł na operacje zaćmy (trafią do prywatnych i publicznych podmiotów). Ponadto, jak informował na naszych łamach Andrzej Jacyna, pełniący obowiązki prezesa funduszu, do placówek mogą trafić jeszcze 2 mld zł – połowa dzięki dokupieniu większej liczby świadczeń, połowa dzięki podniesieniu stawki punktu rozliczeniowego, w jakim wyceniane są świadczenia (z 52 do 54 zł). NFZ chce też placówkom z sieci rozliczyć tegoroczne nadwykonania jeszcze w tym roku.
– Na razie zapowiedzi NFZ są obiecujące. Poza podwyższeniem wyceny punktów, fundusz pracuje też nad podniesieniem wycen części procedur. W ten sposób dodatkowe pieniądze mógłby wypłacać m.in. za leczenie osób starszych – podkreśla Przybylski. – Zaczynamy też dyskusje na temat racjonalizacji wymagań wobec szpitali, większej elastyczności dla zarządzających, która umożliwiałaby lepsze wykorzystanie potencjału placówek, m.in. kadr i sprzętu – dodaje szef szpitala we Wrześni.
Jego zdaniem wprowadzenie choć części tych zmian może wymiernie poprawić kondycję szpitali.
Pogorszyć sytuację mogą za to szykowane spory płacowe oraz prace nad ustawą o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Tej ostatniej nie przyjął jeszcze nawet rząd, ale resort nadal zakłada, że weszłaby w życie od 1 lipca. Wtedy właśnie zaczęłoby się podnoszenie najniższego uposażenia etatowych pracowników (bez wskazania osobnych – poza kontraktem z NFZ – źródeł finansowania).
Sieć decydująca
Kluczowe dla podmiotów publicznych i samorządowych spółek będą jednak regulacje dotyczące tzw. sieci szpitali. Ustawę, która ją wprowadzi, w zeszły czwartek bez poprawek przyjął Senat. Także w tym przypadku wpływ na finanse będzie niejednoznaczny. Z jednej strony placówkom w sieci spada ciężar udziału w konkursach i rywalizowania ceną z prywatnymi podmiotami, na czym mogły wiele stracić. – Jednak decydując się na udział w sieci, rezygnują z ubiegania się o zapłatę za nadwykonania – przypomina Jerzy Gryglewicz z Uczelni Łazarskiego. Ok. 60 proc. pieniędzy dostawać będą jako ryczałt (dodatkowe świadczenia będą mieć dopiero w przyszłości na niego wpływ).