Samorządy chcą od ministra finansów dodatkowo 5 mld zł na dokończenie reformy oświatowej . Mają wsparcie resortu edukacji, ale szanse na ekstra pieniądze są niewielkie
W ustawie budżetowej na 2019 r. na subwencję oświatową zaplanowano 45,9 mld zł, czyli około 2,8 mln zł więcej niż w tym roku. W tej kwocie zawiera się 5-proc. podwyżka dla nauczycieli. Samorządy uważają, że to za mało. Tym bardziej że skutki reformy wygaszania gimnazjów są bardzo dużym obciążeniem finansowym. Najwięcej pieniędzy trzeba będzie przeznaczyć we wrześniu 2019 r. na podwójny rocznik uczniów, którzy będą się ubiegać o przyjęcie do szkół zawodowych i liceów. Do tego trzeba też uwzględnić półroczne odprawy dla zwalnianych nauczycieli gimnazjów.

Chcą 5 mld zł

Co do zasady gminy w swoich kompetencjach mają przedszkola i szkoły podstawowe, a powiaty zajmują się dostępnością do szkół branżowych (zawodowych), a także liceów. Z kolei miasta na prawach powiatów muszą zapewnić miejsca we wszystkich tego typu placówkach. Samorządowcy na ostatniej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu zaapelowali, aby resort finansów przeznaczył na dokończenie reformy oświatowej 5 mld zł.
– Anna Zalewska, szefowa MEN, powiedziała nam, że jeśli miałaby taką możliwość, to udzieliłaby nam takiego wsparcia. Zadeklarowała, że jeśli będziemy występować do ministra finansów o zwiększenie takich środków na oświatę, to nas w tym przedsięwzięciu poprze – mówi Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu ds. legislacyjnych w Związku Miast Polskich.
– Jeśli te pieniądze się nie znajdą, to będziemy mieli do czynienia z wielką prowizorką, a chyba wszystkim nam zależy, aby uczniowie z podwójnego rocznika mieli możliwość nauki w komfortowych warunkach – dodaje.
Wśród samych lokalnych włodarzy nie ma jednak zbyt dużej nadziei, że resort finansów nagle znajdzie pieniądze na dokończenie reformy oświatowy, i to w takiej kwocie.
– Oczywiście trzeba walczyć do końca, bo inaczej mogą być poważne problemy z zapewnieniem dostępu do szkół zawodowych i liceów, ale ja nie robię sobie zbyt dużej nadziei. Będziemy musieli poradzić sobie z tym podwójnym rocznikiem poprzez wstrzymanie innych inwestycji – martwi się Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP i nowo wybrany radny powiatu toruńskiego.
– Nie chcę tu studzić nadziei innych samorządowców, ale jedyne, na co możemy liczyć przy podwójnych rocznikach w powiatach i miastach na prawach powiatów, to niewielka rezerwa oświatowa – dodaje. Co roku wynosi ona 0,4 proc. subwencji. Szacuje się na tej podstawie, że w 2019 r. wyniesie ona 183 mln zł.
– Jednak sama rezerwa nie rozwiąże problemu i nie pozwoli na skuteczne dokończenie reformy – mówi Marek Wójcik.
– To są pieniądze, które są nam przyznane i wstrzymane na wszelki wypadek, np. powodzi lub innych nagłych potrzeb. Domagamy się dodatkowych środków, które mogą być ustanowione również w rezerwie, ale nie w tej, o której mówimy – przekonuje Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
– Mamy rok wyborczy i musimy wspólnie z oświatowymi związkami zawodowymi stworzyć wspólny front i wyciągnąć z budżetu te brakujące 5 mld zł na dokończenie reformy, a przede wszystkich na skutki podwójnego rocznika – dodaje Porawski.

Nie będzie łatwo

Dyrektorzy szkół, którzy już w przyszłym roku zmierzą się z naborem, uważają, że obawy samorządów co do warunków i wyposażenia sal są zasadne.
– Trzeba spojrzeć na faktyczną liczbę młodzieży, a tej będzie więcej. W tym roku do szkół ponadgimnazjalnych w naszym powiecie poszło ponad 800 osób, w przyszłym będzie to około 1,3 tys. uczniów. Osobiście będę musiał dodatkowo utworzyć cztery oddziały więcej – potwierdza Waldemar Bartosik, dyrektor liceum ogólnokształcącego w Ostrowi Mazowieckiej.
– Mam nadzieję, że jednak znajdą się dodatkowe środki, jeśli uczniów przybędzie. Od września przyszłego roku nowy system informacji oświatowej ma na bieżąco aktualizować liczbę uczniów. Przynajmniej takie są założenia, a to oznaczałoby, że więcej środków z automatu powinno do nas trafić – dodaje.
Obecnie bowiem subwencję oświatową naliczano na bazie szacunków i liczby uczniów z poprzedniego roku szkolnego, według stanu na 30 września.
MEN zapowiedział, że na początku stycznia przedstawi projekt ustawy zmieniający zasady podziału subwencji. Na razie do konsultacji społecznych trafił projekt rozporządzenia w sprawie jej podziału na przyszły rok. Z powodu podwójnego rocznika zwiększono wskaźniki liczby uczniów w szkołach zawodowych i liceach. I tak dla techników o 13,40 proc., szkół branżowych I stopnia o 9,20 proc., a liceów o 6,8 proc. Automatycznie zmniejszono podział środków subwencji na gimnazjalistów.
– Projekt jest ciekawy, bo uwzględnia więcej środków m.in. na pomoc psychologiczno-pedagogiczną, a także dla tych szkół branżowych, które będą kształcić uczniów na kierunkach deficytowych zawodów – komentuje Grzegorz Pochopień z Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN.

Ocena do poprawki

Resort edukacji na razie musi zająć się gaszeniem innego pożaru. Anna Zalewska spotyka się dziś w Centrum Dialogu Społecznego ze związkowcami w sprawie nowej oceny okresowej nauczycieli. Sejm uchwalił już zmianę, która zakłada, że będzie ona przeprowadzana nie co trzy, ale co pięć lat. Część związków chce dodatkowo zlikwidować przepis o wewnątrzszkolnych regulaminach weryfikacji pracy nauczycieli. ZNP idzie jeszcze dalej i chce przywrócenia stanu poprzedniego, czyli sprzed 1 września 2018 r. ©℗

System finansowania oświaty do zmiany

Samorządy jak co roku podnoszą podczas parlamentarnych prac nad projektem budżetu lament nad zbyt niską kwotą przeznaczaną na tzw. subwencję oświatową. Należy wskazać na dwie fundamentalne sprawy.
Po pierwsze, subwencja jest dochodem własnym gminy i nie jest tzw. pieniądzem znaczonym. Oznacza to, że JST może te pieniądze przeznaczyć na dowolny cel – pod warunkiem jednak, że musi nadal realizować obowiązki w zakresie oświaty. W 2019 r. kwota subwencji oświatowej to ponad 43 mld zł! Często samorządowcy twierdzą, że subwencja nie starcza na płace nauczycieli. Teza jest nieuprawniona – zwłaszcza w świetle sporządzanych od 2009 r. sprawozdań poszczególnych JST w zakresie osiągania przez nauczycieli średnich wynagrodzeń gwarantowanych przez Kartę Nauczyciela. Okazuje się bowiem, że płace stanowią około dwóch trzecich kwoty subwencji, a około 200 JST (wg danych MEN) wydaje na oświatę mniej, niż otrzymuje....
Po drugie, samorządy dyskretnie pomijają fakt, że na realizację zadań oświatowych oprócz subwencji mają zagwarantowany udział w dochodach z PIT i CIT. Tym samym teza mówiąca o tym, że subwencja ma pokryć wszystkie wydatki, jest nieprawdziwa. A skoro ma ona pokrywać całość wydatków na oświatę, to może należy zmniejszyć udział JST w dochodach podatkowych? Może warto zastąpić subwencję dotacją, czyli pieniądzem znaczonym, i szczegółowo rozliczać JST z wydatków oświatowych?
Reasumując, system finansowania oświaty winien zostać zmieniony. Podstawą jego finansowania winien być oddział (klasa). Powinien zawierać gwarancję realizacji nie tylko obowiązkowych zajęć wynikających z siatki godzin, lecz także pakiet wsparcia pedagogicznego oraz zajęć pozalekcyjnych. MEN winno ustalić szczegółowe standardy zatrudnienia kadry nauczycielskiej i tym samym zagwarantować każdej szkole środki na wynagrodzenia. Na tym, moim zdaniem, powinni skoncentrować się w debacie przedstawiciele korporacji samorządowych.