Sądy krajowe powinny samodzielnie decydować, czy banki mają zwracać klientom to, co od nich nienależnie pobrały w czasie, gdy nie uwzględniały obniżki LIBOR – uznał rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE
Opinia rzecznika generalnego została wydana do sprawy zainicjowanej przez dwa sądy hiszpańskie, ale problem znany jest również w Polsce. U nas bowiem banki – po tym jak na początku zeszłego roku Szwajcarski Bank Narodowy wprowadził ujemne stopy procentowe (-0,75 proc.) – także nie chciały przez pewien czas uwzględniać niższego LIBOR przy obliczaniu miesięcznej raty. Po interwencji prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów większość z nich zdecydowała się zmienić tę praktykę i zrekompensować klientom straty poprzez obniżenie im obecnych rat. Pytanie jednak, czy przedstawiona wczoraj przez rzecznika generalnego TSUE opinia nie wpłynie na te ugodowe nastroje polskich banków.
Hiszpańskie sprawy
Sprawa dotyczyła tzw. klauzul niskiego progu. Są one zamieszczane w umowach o kredyt (także przez banki świadczące usługi w Polsce) i przewidują, że spadek stopy procentowej poniżej określonego w umowie progu nie wpływa na wysokość raty płaconej przez klienta. W Hiszpanii tego typu zapisy umowne zostały uznane przez sąd najwyższy za niedozwolone. Jednocześnie jednak SN zaznaczył, że jego wyrok wywołuje skutki jedynie na przyszłość. Mimo to hiszpańscy kredytobiorcy ruszyli do sądów, aby odzyskać to, co banki od nich pobrały na podstawie niedozwolonych klauzul. Niektóre sądy nabrały jednak wątpliwości, czy decyzja SN o tym, że jego wyrok będzie skuteczny ex nunc, nie narusza unijnej dyrektywy o niedozwolonych postanowieniach umownych (93/13/EWG).
Rzecznik nie dopatrzył się jednak w decyzji hiszpańskiego sądu naruszenia unijnych przepisów. Przeciwnie: podkreślił, że „dyrektywa nie harmonizuje sankcji stosowanych w przypadku stwierdzenia, że dana klauzula ma charakter abuzywny, a więc nie wymaga też, aby państwa członkowskie wprowadziły w swoich porządkach prawnych uregulowania stanowiące, że takie klauzule są nieważne ex tunc (od samego początku – red.)”.
Rzecznik uznał więc, iż określanie takich warunków należy do wyłącznej kompetencji państw członkowskich. Mogą one zatem swobodnie o tym decydować.
Nieuprawniona wykładnia
Taka interpretacja unijnego prawa osłabia pozycję osób chcących odzyskać kwoty nienależnie pobrane przez banki.
– Rzecznik zdaje się uważać, że wystarczy, aby nieuczciwe postanowienie umowne nie wiązało od momentu stwierdzenia tego faktu przez sąd. Takie rozumowanie prowadziłoby jednak do pokrzywdzenia konsumentów, którzy ponieśli znaczące koszty stosowania nieuczciwych postanowień umownych przez przedsiębiorcę, zanim sąd wydał orzeczenie w sprawie – uważa dr Jacek Czabański, autor bloga www.pomocfrankowiczom.pl.
Dlatego też jego zdaniem rzecznik dokonał nieuprawnionej wykładni dyrektywy 93/13/EWG.
– Nieuczciwy charakter warunku umownego powoduje bowiem, że jest on bezskuteczny wobec konsumenta od początku, a nie od momentu stwierdzenia tego faktu przez sąd – zaznacza prawnik.
I dodaje, że ma nadzieję, iż trybunał UE nie podzieli interpretacji rzecznika.
Zapytaliśmy wszystkie siedem banków, które zobowiązały się wobec prezesa UOKiK, że zrekompensują swoim klientom zeszłoroczne straty, czy opinia rzecznika w jakikolwiek sposób wpłynie na ich praktykę. Odpowiedź otrzymaliśmy jedynie od Pekao. Jak zapewnia Tomasz Bogusławski z biura prasowego, bank ten „wykonuje zobowiązania zawarte w decyzji UOKiK zgodnie z treścią i w określonych w decyzji terminach”.
Pozytywne dla konsumentów sygnały płyną z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że organ nie zamierza zmieniać swojego stanowiska pod wpływem opinii rzecznika generalnego TSUE.