Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska podkreśliła, że od 2018 r. z tytułu tzw. ustawy wiekowej wnioski złożyło ponad 92 tys. osób. "Wydaliśmy sporo decyzji, miesięcznie jest to na poziomie około 93 proc. Wnioski nadal składa więcej kobiet niż mężczyzn" - mówiła.
Zwróciła uwagę, że w porównaniu z ubiegłym rokiem więcej osób aktywnych zawodowo decyduje się na przejście na emeryturę. Przypomniała, że w 2017 roku około 60 proc. emerytów było nieaktywnych zawodowo, a około 40 proc. aktywnych - w tym 27 proc. otrzymało emeryturę po zatrudnieniu na etacie. "Obecnie, do 20 marca, mamy lekkie przesunięcie: wzrost z tytułu przejścia na emeryturę po pracy na etacie z 27 proc. do około 32 proc." - zaznaczyła szefowa Zakładu.
Przekonywała, że zmiany struktury wśród emerytów to rzecz normalna. "W ostatnim kwartale minionego roku duża grupa osób, która przeszła na emeryturę, skorzystała na obniżeniu wieku, nie pracując i nie mając środków na utrzymanie. Teraz coraz więcej przechodzących to osoby kontynuujące zatrudnienie, które stopniowo osiągają wiek emerytalny" - wyjaśniała profesor.
Jak zaznaczyła, w związku z wprowadzeniem reformy emerytalnej w oddziałach ZUS pojawili się doradcy emerytalni, którzy obsłużyli ponad 4,5 mln osób. "Jedni przyszli z wnioskiem emerytalnym, inni po poradę, do czego nabyli prawo, w jakiej wysokości. To nie są tylko osoby bezpośrednio przed wiekiem emerytalnym. W statystykach mamy coraz więcej osób, które mają 5, 10 lat do emerytury" - mówiła prof. Uścińska.
1 października weszła w życie reforma emerytalna, zgodnie z którą kobiety ponownie uzyskały prawo do przejścia na emeryturę od 60. roku życia, a mężczyźni od 65. Jest to powrót do stanu sprzed uchwalonej w 2012 r. reformy, przewidującej stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat bez względu na płeć. Według danych ZUS, średnia emerytura kobiet to 1555,09 zł, a mężczyzn – 2584,52 zł.